Cubituss napisał(a):
yavor --> szachy są bardzo nudne, jeśli w kółko w nie grasz.
Jedni graja w gry, inni z graczami. Ja gram z graczami i tak dlugo, jak dlugo przeciwnikiem jest czlowiek, istotny jest on. Interfejs, za pomoca ktorego gramy, przestaje byc w pewnym momencie widoczny. Nie rozumiem okreslenia "znudzony" w stosunku do gry sieciowej. Mozna byc znudzonym soba, tym, ze nie widac perspektyw rozwoju jako gracza, ale, na litosc boska, jak mozna byc znudzonym czyms, co jest tylko posrednikiem miedzy dwoma ludzmi? Kiedy konczylem zabawe z DN3D, nie konczylem dlatego, ze bylem znudzony, tylko dlatego, ze UT oferowal mi mozliwosc rozwoju jako gracza. Z UT zegnalem sie z powodu wyjatkowo kiepskiego kodu sieciowego, malo wyrafinowanej (czy moze wrecz przeciwnie, tyle, ze nie w tym stylu, jaki lubie) community i wreszcie dlatego, ze T2 oferowalo mi nowe mozliwosci rozwoju. Nie nowa bajerancka graficzke, nie cudownego spinfuzorka zamiast bazuczki. Nie zaluje, rzadko zdarza sie grac w tych samych warunkach taktycznych. Kazda rozgrywka jest diametralnie inna, kazda wymaga innych zmian w taktyce. Interfejs przestal byc istotny dawno temu (choc, nie ukrywam, gdy gram rozrywkowo lubie po prostu stanac i popatrzec na pole walki).
Dziwie sie ludziom, ktorzy w grach widza tylko gry, a nie przeciwnika. To jak z religiami: kaza dostrzegac boga, a zapominaja o dostrzeganiu czlowieka. No coz, de gustibus...