Hmmm... pewnego dnia pytałem Źipa, czy możemy zagrać w Team Poland II (który był wtedy jednym z CL-i TPII) i odpowiedź jego była taka: Poczekaj, ale muszę się zapytać innych osób... 5-10 minut ...niestety, ale mamy już skład i nie chcem[Y] żebyście z nami grali. No i takim sposobem wpadliśmy na pomysł założenia TPfF, skoro w TPII nie znalazło się dla nas miejsce

Osobiście już nie wnikam kogo Zip się pytał itd (o ile się kogoś pytał), wyszło jak wyszło, w sumie trochę szkoda bo w TPII gra sporo dobrych graczy, więc wspólna gra na pewno dobrze by się układała no ale cóż...
A z TPI to sytuacja wyglądała jak wyglądała. Graliśmy sobie sparing na Aberdeen no i usłyszałem taktykę, dodałem wtedy swoje uwagi niestety nikt nie miał zamiaru brać ich pod uwagę, po sparingu okazało się, że moje zastrzeżenia były 100% słuszne ale cóż tam nikt spoza SPQR nie miał prawa głosu, żeby było fajniej, moja taktyka miała polegać na obronie południa (Axis) i północy (Allied), rozumiem że to miała być "kara" za to że gram na co dzień w PTS'ie bo takie zadania to przydziela się w sumie najsłabszym zawodnikom zespołu (oczywiście "przy okazji" nie znalazł się dla mnie żaden wolny tygrys, ale to było do przewidzenia i mogłem się na to zgodzić, z tym, że powiedział Mace'owi od razu, że w takim przypadku pożytek ze mnie będzie o wiele mniejszy, bo różnica w mojej grze na Aber między Tygrysem a P4 jest kolosalna), a z całym szacunkiem do zawodników TPI do najsłabszego czołgisty w tym zespole to dużo mi brakowało nawet grając na macbooku, którego przekątna wynosi 13,3'', poza tym na czas NC miałem już wrócić do warszawy i grać na normalnym PC z normalnym monitorem, a w dodatku na normalnym necie, więc wszystko byłoby ok. Z racji, że broniąc południa wspierałem Huntera to myślę sobie "dobra nie jest najgorzej, Hunter to w końcu kumaty czołgista i zna się na swoim fachu, więc powinno się z nim dobrze współpracować (i wydaje mi się, że mimo tego, że kilka razu odjechałem żeby wprowadzić trochę zamieszania na tyłach wroga to współpraca wyglądała naprawdę całkiem dobrze jak na grę w tym ustawieniu po raz pierwszy? moim zdaniem 2 sparingi i południe byłoby twierdzą nie do zdobycia dla przeciwnika)". No ale jak słyszę, że mam sam stać na północy i lookać na potencjalnego inf'a idącego do bazy to ręce mi opadły... To wyglądało tak jakby Mace robił sobie ze mnie kpiny (równie dobrze mógł powiedzieć, żebym pilnował bazy w priescie), oczywiście na taka taktykę nie było mowy, żebym się zgodził (no bo sorry, ale połowa osób, które grały na pierwszej linii frontu to nie mogła trafić z nad wschodu do czołgów przy mieście, natomiast ja mam lampić się na infantera??? nie wiem czy było to optymalne dysponowanie dostępnymi środkami ze strony dowództwa, sparing zresztą pokazał że jednak nie było) i w ostateczności dostałem pozwolenie, żeby jeździć do miasta... Tak więc jak zobaczyłem, że dowództwo robi sobie ze mnie jakieś żarty, w dodatku moje uwagi są w 100% ignorowane (nawet nie były analizowane w najmniejszym stopniu...) to uznałem, że taka gra nie ma sensu i odszedłem. Myślę, że da to trochę do myślenia osobom, które uważają, że to gracze PTS'u to są Ci "źli", natomiast dowództwo TPI jest święte...
A co do mojego pytania na TS'ie to nie pytałem o sparing na Tank Arenie tylko proponowałem grę na Bocage w normalnym 8v8. Tak jak już wspominał Tomecki skoro reprezentacja liczy 23 osoby, a w meczu może grać 10 to osoby "z poczekalni" może chciałyby w tym czasie sobie trochę pofragować, więc co jest dziwnego w pytaniu "Jeśli macie teraz jakieś niegrające osoby to może któraś z nich będzie chciała z nami teraz pograć na Bocage bo szukamy ringera."?
To tak w skrócie dlaczego nie gram zarówno w TPI i TPII. Oczywiście Czart jeśli Team Poland II będzie potrzebował ringera-czołgisty to służę pomocą
