Czym zawinil to dluga historia a zaczela sie tak :
Pewnego chlodnego wieczoru klan WA mial do rozegrania swoj ostatni mecz w fazie grupowe OC z niemieckim klanem BFD. Wszystko ukladalo sie dobrze. Zostal zalatwiony serwer klanu Arcor rowniez admin zapisal sie do sedziowania naszego spotkania.
Problem pojawil sie kiedy admin przejal konsolke i nie potrafil uporac sie z ustawieniami serwera. Powiedzial ze to shit server itd... . Według mnie to ten admin to totalna klapa no ale coz i tacy znajduja sie w clan base
. Teraz najlepsza czesc , admin stiwerdzil, ze skoro to serwer WA ( mimo ze mowilismy mu chyba z 10 razy ze to serwer klanu Arcor i ze tylko go pozyczamy ) to niech WA naprawi serwer. No to bierzemy konsolke ale problem pojaiwl sie kolejny gdyz zeby ustawienia nasze zadzialaly trzeba bylo restartnac serwa. Niestety admin klanu Arcor poszedl na piwo ( nie ma co sie dziwic w koncu jest z Monachium). Pan admin o pieknej ksywie Stx chcial nas zmusic do uzycia wildcard, i mial do nas pretensje ze zmarnowalismy mu caly wieczor. W czasie trwania dyskusji wywalil jednego z naszych klanowiczow z irca gdyz nie potrafil odeprzec naszych argumentow. Widzac co sie swieci ze jakis przekret ma miejsce poszlismy po DvO, ktory uspokoil swojego podwladnego i w koncu mozna bylo normalnie porozmawiac.
Na nasze szczescie klan BTY, ktory nam wiernie kibicowal zaproponowal swoj serwer no i znowu zaczela sie wymiana pogladow , wyzwiska od takich i owakich znowu Stx dal o sobie znac kilkoma ciekawymi stwierdzeniami typu ze serwer BTY nie byl zgloszony itd... Na serwerze BTY pojawil sie kolejny problem , nasi przeciwnicy ktorzy byli z Niemiec mieli wysokie pingi po 70-90 i mowili ze maja lagi, warningi ze boisko za szerokie ze murawa grzaska itd ze mustangi nie zatankowane przyczepili sie do wszystkiego do czego mozna bylo sie tego wieczoru przyczepic. Na szczescie DvO wzial sprawe w swoje rece i stwierdzil ze gramy na BTY ( nawiasem mowiac minelo juz okolo 50 minut od czasu kiedy mecz mial sie rozpoczac). No i wtedy nastapil punkt kulminacyjny BFD uzylo swojej wildcard ( przesuwajac mecz na wtorek 04.10.2004).
Kiedy sadzilem ze jest jzu koniec nie wiedzialem jak bardzo sie mylilem. Stx przemienil sie w prawdziwa bestie nakazujac nam grac na jakims serwerze klanu 187 na patchu 1.45. Nie interesowalo go ze zarowno BFD jak i my uzgodnilismy miedzy soba ze gramy na 1.5 . Stx stwierdzil ze on tu rzadzi i on zadecyduje gdzie gramy i na jakim patchu. Na szczescie nie bylem sam w walce z tym tyranem wspieral mnie lider klanu BFD widzac ze pan Stx nadaje sie jedynie do wariatkowa. Stx wyszukal nam super serwer niestety ja tam mialem ping po wejsciu na server okolo 800 i wyobrazcie sobie ze koles powiedzial zebym sobie zalatwil zastpestow skoro mam shit connection. Ja mu na to ze to wina portu , sa porty gdzie z polski ma sie dziwnie wysokie pingi, na to Stx mi powiedzial zebym sie przeprowadzil. Nie wytrzymalem nerwowo i powiedzialem mu tea who you yeah bunny ( oczywiscie napisalem mu to tak ze zrozumial tutaj prezentuje wersje light). Do akcji wkroczyl Deman z klanu dignitas na szczescie mialem log z irca i wyslalem go do Demana. Skoczylo sie na tym ze dostale pisemne ostrzezenie i ze mam sie nastepnym razem zwracac z szacunkiem do admina cb ( polewalem z tego do bialego rana ). Na szczescie dotarl na irca moj znajomy a klanu Arcor i powiedzial ze serwer bedzie dzisiaj poprawnie ustawiony itd .... Cala rozmowa skonczyla sie okolo godizny 1:45 nad ranem a zaczela sie o 20:30.
Sądze ze moje opowiadanie nikogo nie zanudzilo
Pozdrawiam
Ethan