Wozu napisał(a):
A co do czolgow, to ciekawy pomysl... Ale znow, takie pojazdy w Wehrmachcie i w Armii Czerwonej, to kropla w morzu. Jesli zadzialalby balans mapy (czolg z miotaczem dla nas i dla nich), to taka mapa bylaby kiepska pod wzdledem historycznym. Z tego co mi wiadomo, ze Rosjanie podczas pierwszych walk z Finami uzywali czolgi chemiczne (nazwa dla czolgow z miotaczami ognia), jak bylo podczas drugiej konfrontacji - nie wiem, pewnie tez uzywali pojazdy tego typu. Za to nie przypominam sobie aby Finowie mieli na wyposazeniu czolgi tego typu.
Finowie mieli sporo radzieckiego sprzętu, który zdobywali na radzieckich dywizjach w 40 roku. Jak ciekawa była to wojna, może świadczyć fakt, że stosunek w zabitych było ok 1:40 na korzyść finów. Dwa fińskie działa potrafiły zatrzymać radziecką dywizję pancerną. Po 37 roku armia czerwona nie wiedziała jak należy używać czołgów, choć wcześniej była prekursorem w strategiach użycia broni pancernej.
Jeśli chodzi o bilansowanie sprzętu na mapach, to chyba nie jest dobry kierunek. Zazwyczaj bitwy w II w.s opierały się na tym, że atakujący musieli mieć sporą przewagę, gdyż w innym przypadku nie mieli szansy na wygranie bitwy. Armia czerwona juz po 42 roku opierala sie na doktrynie, wg ktorej przed przeprowadzeniem uderzenia nalezalo osiągnąć trzykrotną przewagę w ludziach i sprzęcie. Niewiele było bitew w których obie strony atakowały (jak np. pod Kurskiem).
Myśle że ciekawszym kierunkiem byłoby tworzenie map w których jedni mają sprzęt i atakują - drudzy natomiast są niemobilni, natomiast mają przewagę w umocnieniach i sprzęcie obronnym. Marzy mi sie mapka w ktorej jedna strona czeka w okopach przed jakims miasteczkiem z altylerią ppanc. Natomiast druga strona musi wykonac atak uderzając po otwartym polu kolumną pancerną.