Ostatanio miałem akcję życia (a przynajmnie ostatniego miesiąca).
Załadowała się właśnie mapka Operacja Goodwood (może ktoś wie coś więcej na temat tego wydarzenia). Wrzuciło mnie do Axis.
Wyspawnowałem się na lewej górnej niemieckiej fladze i lece do Stuga, który się tam pojawia. Udało mi sie do niego wsiąść - i jadę na lewo. Myślę sobie - alianci na starcie pojadą manewrem oskrzydlającym. W połowie między flagą a niemiecką bazą wyjeżdzam z lasku na równinę i patrzę a tu kolumna alianckich czołgów - dwa shermany z podwójną obsadą, i dwa sextony jadące jeden za drugim w odległości rzutu granatem (bez podskakiwania).
Myślę - niedobrze, zaraz mnie rozwalą. I rzeczywiście - pierwszy Sherman mnie zauważył i strzelił we mnie - niecelnie. Stug oczywiście bez wierzyczki więc na wertepach ciężko wycelować. Ale wyjechałem zza wzniesienia i widzę celownik obniża się i jest na Shermanie - po chwili miałem pierwsze dwa fragi. Szybko obkręcam - drugi Sherman w celowniku i kolejne dwa fragi - Ci chyban nawet nie zorientowali się co się dzieje. Z Sextonami poszło już łatwiej - mniejszy kąt do wycelowania i po chwili następny frag. Ostatni Sexton próbował we mnie trafić, ale chyba mu nie wyszło, więc po chwili dołączył do kolegów. Tak miałem w ciągu pół minuty sześć fragów i 4 zniszczone czołgi na koncie
Poczułem się wtedy jak Wittman pod Bocage bez mała. Lubię jednak mody, które pozwalają poczuć klimat prawdziwej bitwy.