Przepraszam za odświeżenie, ale muszę napisać.
A więc tak zaczęli go diagnozować, pierwsze do mnie pytanie: "Czy podkręcałem kartę" - ja na to oczywiście, że nie bo nawet nie miałem jak. Potem zaczął mówić, że on nic nie widzi, że sprawdzał i wszystko wg. niego gra - ja mu odpowiedziałem, że mam artefakty i strasznie się komputer tnie podczas grania oraz podałem mu temperaturę do której dochodzi moja karta graficzna, czyli 90*C. Następnie powiedziałem mu o tym, że teraz to nawet się zacina podczas normalnego użytkowania - np. podczas surfowania po internecie albo podczas oglądania filmów na YouTube (wyskakują mi pojedyncze zielone i czerwone piksele, które są zgromadzone w takich grupach tworzące kwadraty, które zajmują cały ekran - komp się zawiesza, a ja muszę go wyłączyć), to ten mi odpowiedział, że to pewnie przez ten bałagan (w pół roku zapełniłem 70% dysku 1tb, z czego większość to duuuuuuużo ważące nagrania frapsa) panujący na moim komputerze. Powiedział, że wyśle do wrocławia kartę graficzną na gwarancję.
Cała sytuacja mi się strasznie nie podoba - czuję się jakbym rozmawiał z nieprofesjonalistami - ludźmi, którzy jak coś im się zgłosi to tylko sprawdzają pod tym kątem (zgłosiłem, że przegrzewa się karta - mam artefakty w grach itp. ale powiedziałem, że nie wiem, czy przypadkiem nie przegrzewają się inne podzespoły - np. CPU ma ponad 70*c). Mnie się osobiście wydaje, że wzięli złą obudowę zamówili jak na taki sprzęt. Pożyjemy, zobaczymy...
ps. miałem nadzieję, że w tym tygodniu się uda odebrać komputer (dałem im do naprawy w poniedziałek), ale jeśli oni dopiero teraz zaczęli to coś mi się zdaję, że jeszcze trochę poczekam
