Brak umiejętności czytania ze zrozumieniem jest plagą tego forum od bardzo dawna i dotyczy często wyjątkowo aktywnych użytkowników. Pewnie im się spieszy do innych topiców

Ale do rzeczy!
Co do postu Lailonna - zwróć uwagę, że w swoich wcześniejszych wyjaśnieniach dla Vesp3ra wyraźnie podkreśliłem, iż to żadna sztuka walić z czołgu do spawnujących się LUDZI. Wjazd do bazy i zniszczenie sprzętu, aby wróg nie mógł z niego skorzystać to zupełnie inna bajka i rzeczywiście zagranie, które w pewnych okolicznościach może być uznane za naprawdę pr0.
Aby jednak spróbować całkiem spokojnie wyjaśnić nieporozumienia, które pojawiają się w tym i innych topikach. Pozwolę sobie to napisać do ciebie, Lailonn, bo zauważyłem, że jesteś jednym z wyjątkowo aktywnych "buntowników" względem zastanego stanu rzeczy - ale to nic osobistego, padło akurat na ciebie.
A zatem zauważ, że gry typu "Battlefield", nastawione na rozgrywkę on-line przeznaczone są do tego, by nie pojedynczym, a możliwie wielu graczom dostarczyć rozrywki i przyjemności. Tu się na pewno zgadzamy.
A teraz wyobraź sobie sytuację, w której grasz z dużą rzeszą jakichś ludzi przez wiele miesięcy, czasem lat. Odkrywasz w danym systemie rozgrywki jego wady i zalety, plusy i bugi. Po jakimś czasie wypracowujecie taki sposób gry, aby poprawić to, o czym nie pomyśleli twórcy oraz by zmaksymalizować przyjemność płynącą ze wspólnej "walki".
I oto pojawiają się nowi ludzie, którzy nie tylko z góry zapowiadają, że w dupie mają wasze zasady, ale jeszcze wchodzą na serwery i robią bydło.
Bo to oni wiedzą lepiej, bo oni mają też swoje prawa, albo, co mnie osobiście zawsze bardzo śmieszy, a często się pojawia - "bo to wolny kraj!"
I jak się wtedy czujesz? Co myślisz? Jak reagujesz? Na pewno nie jest ci z tego powodu wesoło.
Zgadzam się w pełni, że zarówno jedna, jak i druga strona powinna najpierw spróbować przekonać adwersarzy do swoich racji, a dopiero potem bluzgać. To też jest problem tego forum, ale nie tylko tego, takie problemy ma bodaj każdy board, który przetrwał wydanie drugiej, trzeciej, kolejnych części lubianej gry.
Co więc zrobić? Jak to pogodzić? Czy rzeczywiście jedynym rozwiązaniem jest zamykanie serwerów dla ludzi, którym można zaufać? Na razie to, co dzieje się po wypuszczeniu dema, wskazuje na to, że tak, niestety. I wielka szkoda, bo cierpią na tym nowi, wartościowi gracze, którzy nie mają szans się przebić przez kilku mąciwodów.
Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja nieco się zmieni po wyjściu pełnej wersji. I że choć trochę ustąpią - jedni i drudzy.