Ja bynajmniej nie chcę deprecjonować PRMM, jednak grając na serwerach FFA mam kilka uwag, które powodują że gra staje się mniej przyjemna niż być powinna. Generalnie gra powinna dostarczać rozrywki wszystkim grającym a nie tylko jednej stronie. Mam kilka uwag szczególnie do:
1. spawntime-u, który powoduje, że naprawdę robi się nieprzyjemnie.
2. rozmieszczenia flag, które jest po prostu wbrew zasadom gry "flaga po fladze". Mapy generalnie są robione przez ludzi którzy chyba przygotowywali pod podstawkę (pomijam już to, że baterie słoneczne na dachach są we wszystkie 4 strony świata), znacznie lepsze są mapy oryginalne - nie zmieniane przez nikogo.



Może nie w PRMM, ale jako gracz w 42/EOD/FH/XWW2/BF2 trochę kulek posłałem i jakoś sobie radzę grając wśród "doświadczonych".



To zabija tak naprawdę grę. Granie z lepszej pozycji (krótsze spawny, lepsze flagi, przeciwnicy 15 minut od pola bitwny) chwalebne nie jest. Przynajmniej jak grałem w klanie FH, to staraliśmy się grac po stronie która była w beznadziejnej sytuacji, aby uratować sytuację, lub zrobić niemożliwy manewr.
Nie wiem czy grając na TSie, w klanie, w grupie veteranów można być "dumnym", z zaskoczenia przeciwnika w rozsypce grającego FFA, bez voice'a.
A wczoraj niestety widziałem na serwerze, że klanowiczom PRMM taka gra dostarcza dużej satysfakcji.

_________________
FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH

Na razie raz się z tym spotkałem. To miałoby sens.



Ostrzejsza zasady gry powodują znacznie więcej sytuacji, kiedy "nic nie można zrobić". Ustawianie flag jest naprawdę kluczowe - pamiętam jak kiedyś team FH zepsuł mapę Omaha Beach (tam dopiero była masakra jak się po otwartej plaży pod MG42 biegało) dodając dodatkowe flagi za umocnieniami - efekt był taki, że znacznie prościej było zdobyć fortyfikacje, niż później je utrzymać. W wyniku tego atakujący kilkakrotnie zdobywali fortyfikacje, potem byli odpierani z powrotem na plażę, itd itp - a wszystko przez to ustawienie flag i rozmieszczenie spawn pointów.



To tzw. chamskie zwyczaje. Nie na darmo w golfie (grze nie-dla-chamów) - zrobiono takie zasady, że początkujący może wygrać z mistrzem.
W FH było odwrotnie - na większości mapach - im bardziej się dostawało, tym lepszy sprzęt dawali - aby "lepsi" mieli trochę trudniej. Gra była od początku do końca przez 30, 45, czy 60 minut, a nie do pierwszej akcji (kto szybciej do flagi dojedzie) a potem "dorzynanie".



Mi się też podoba, ale naprawdę - albo trzeba mapy dostosować do zasad, albo zasady do map. Wtedy będzie cool - jeśli gra ma być rozstrzygana w jednej akcji, to trzeba zostawić tą jedną - najważniejszą flagę i może bazę i koniec. Jeśli ma być flaga po fladze, to trzeba dostosować flagi do ukształtwania terenu i naturalnego poruszania się, a nie tak że najpierw się leci do flagi która jest dalej, a potem do tej, która jest bliżej, tak że jak na nowej mapie zdobędziemy lub stracimy flagę, to musze czytać mapę, bo absolutnie nie jest jasne gdzie jechać, a droga wojska wygląda jak chiński hieroglif.

I przynajmniej to narastanie spawntime'u w trakcie gry zlikwidować (a może uzależnić od wielkości squadu).

_________________
FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH