pasqdnick napisał(a):
Kolejne dzieciaki nafaszerowane lewacką propagandą.
Jak by Amerykanie chcieli ropy Saddama to by sobie ją od niego kupili! Taniej by wyszło!
Celem długofalowym USA było IMO zainstalowanie w Iraku przyjaznego sobie , mniej lub bardziej demokratycznego rządu dzięki któremu mieliby wpływ na ustabilizowanie regionu bliskiego wschodu. A że spierdolili sprawę to już inna para kaloszy.
Jaka okupacja Amerykańska? To że prostaczki po 3 klasach podstawówki i to arabskiej, w Iraku w to wierzą to jeszcze zrozumiem. Ale ludzie którzy, jak zakładam, mają już po te 15-16 lat i uważają że coś wiedza w temacie powinni zdawać sobie sprawę z paru oczywistych rzeczy. A mianowicie.
Akurat Ameryce okupacja JAKIEKOLWIEK kraju potrzebna jest jak qrwie dziecko. Kasa panowie. Każda operacja militarna za granicą kosztuje. A amerykańscy podatnicy nie lubią jak się ich pieniążki w taki sposób wydaje. No i proszę mi wskazać jeden logiczny powód okupacji Iraku. Tylko nie ropa. Ten mit chyba obaliłem już wcześniej.
Zatem czemu USA nadal "okupują" Irak? Bo iraccy debile zamiast pracować nad odbudową swojego kraju uparcie go niszczą. I wcale nie prawda że iracke bojówki walczą z amerykanami. Głównie żrą się między sobą. Szyici, sunnici i uj wiek kto tam jeszcze. Większe walki z USA toczą się tylko jak USArmy próbuje rozbijać bojówki mordujące się na wzajem. Zamachy na wojska USA są dużo rzadsze niż zamachy pomiędzy allahami.
Gdyby irackie prostaczki żyli w pokoju między sobą. Kulturalnie wybrali sobie rząd i poprosili USA o opuszczenie ich pięknego, spokojnego kraju to już dawno USA by tam nie było. Tyle że wolą się mordować nawzajem.
Ale załóżmy że USA wycofają się z Iraku. Co wtedy? Przecież to w tej chwili jedyna siła zapewniająca jako taką stabilizację. Innej nie ma. Bush trzyma tam wojsko tylko z poczucia obowiązku bo już dawno ma dosyć tego burdelu który sam wywołał.
Wiec przestańcie pieprzyć o jakiś Iracki bojownikach o wolność. Bo ta cała ich walka sprowadza tylko więcej nieszczęść na ich kraj.
Twoje stwierdzenia ździebko mnie przerażają, gdyż zgodnie z ich założeniami:
1. Amerykanie nie byli w stanie przewidzieć sytuacji, w której jeden krwiożerczy dyktator trzyma za pysk kraj podzielony między Kurdów, szyitów i sunnitów, którzy darzą się szczerą nienawiścią od setek lat, a więc rozpieprzenie reżimu stanie się początkiem krwawej jatki (odległa analogia, ale niech będzie - rozpad Jugosławii);
2. Amerykanie nie zauważyli, że w tej krwawej jatce posłuch i przewagę zdobędą z czasem rozmaite organizacje związane z ruchem wahabickim odwołującym się bezpośrednio do czystego prawa szariatu - najbardziej ortodoksyjnego, ale i zarazem najbardziej uniwersalnego (bo przecież wszystko już jest w Koranie!); z afgańskiej lekcji nie wyciągnięto żadnych wniosków;
3. Interwencja opierała się na: pewnych przypuszczeniach (vide "weapons of mass destruction"), całej masie dobrej woli (zdenazyfikowaliśmy Rzeszę, zdemokratyzowaliśmy Japonię, z Wietnamem daliśmy dupala, ale może teraz będzie OK) oraz mesjanizmie G.W.Busha oraz neoconów (demokracja to błogosławieństwo, któremu nikt się nie oprze, i ch.j, że realia kulturowe są całkiem odmienne).
Jeżeli weźmie się pod uwagę tak naiwne założenia, to skok na ropę zdaję się być całkiem racjonalny
