Moim zdaniem Gołota stoczył dobrą walkę. Był dobrze przygotowany do walki, nie uniknoł błędów (sztywniak) ale uwazam ze walczył dobrze, przedewszystkim czysto czego nie da się powiedzieć o Ruizie. Powinni wprowadzić w boksie przepis na takich palantów jak on, żeby się nie przytulali do przeciwników (nie mam na myśli krótkotrwałych epizodów w trakcie walki spowodowanych zmęczeniem itp.) bo to po pierwsze nie pozwala na przeprowadzenie normalnej walki bokserskiej a po drugie zabiera z boksu jakąkolwiek widowiskowość, a to przecież dla niej jest on oglądany Pozatym przypominam że Gołota przegrał pojedynek bardzo nieznaczną różnicą punktów. Nie zgodze się też ze stwierdzeniem że jest "przeciętnym bokserem", moim zdaniem jest najlepszym polskim bokserem obok Dariusza Michalczewskiego i Agnieszki Rylik. Wielu ekspertów zarówno z Polski jak i ze świata podkreśla to że jest świetnym bokserem. Sam fakt że walczy w Madison Square Garden z takimi sławami jak Hollyfield czy Byrd i przedewszystkim, że walka z jego udziałem jest walką wieczoru świadczy o jego klasie.

_________________

Dajmito - to był słaby boks, słabych bokserów. a Gołota jest drewniany po dwzględem taktyki i przede wszystkim balansu ciała. on walczył, jakby kij połknął. Pewnie znowu Kaczemu przed walką loda robił.

_________________
The God of Emptiness...

Tak to totti i jak sie nie myle wskoczaył na Tomassona

_________________
PTS1939 | Kamillos

Sory kriz ale sie z toba nie zgodzę. To jest waga ciężka a nie kogucia więc ci bokserzy są znacznie wolniejsi i mniej "giętcy" niż lżejszy zawodnicy. Oczywiście są wyjątki ale nieliczne. Ale przedewszystkim uważam ze bez względu na to czy wygrał czy przegrał należy mu się szacunek za to co robi i co osiągnoł. W polsce zazwyczaj piętnuje sie tych którzy coś osiągnęli zamiast ich szanowac. Z gołotą jest tak samo.

_________________

Nie musisz się ze mną zgadzać.
Szacunek? hm. okej, swoje zrobił, ale to było dawno temu. był dobry. teraz też źle nie walczył, ale poziom tej walki był żenujący.
Niestety ten człowiek nie zasługuje na mój szacunek. Można bowiem przegrywać, to normalne. Niestety Gołota nie jest dla mnie ikoną sportu i nigdy nie będzie. Sprawy w sądzie, ucieczka z ringu, opinia najbardziej faulującego boksera świata itp. Jego osoba wzbudza u mnie jedynie wzruszenie ramion co najwyżej. A tak na marginesie Lewis mu pokazał jakim jest bokserem, a Tyson poprawił. koniec.
Szanuję za to Michalczewskiego, który świetnie boksuje, jego walki zawsze są ciekawe, udziela się również poza sportowo i, co też dla mnie ważne - jak się odezwie, to nie trzeba się chłopaka wstydzić.

_________________
The God of Emptiness...

mam dosyc tych jego ciaglych powrotow i zapowiadania jakie to wielkie widowisko bedzie i spektakularna wygrana Andrzeja... wraca jak ma okazje zarobic a co do pojedynku z Tysonem to pewnie nawet nie mial w planach zeby stawic jaki kolwiek opor bo za przegrana tez zgarnal kokosy jednym slowem Golota niech juz lepiej nie wraca tylko zajmie sie np targaniem mebli przy przeprowadzkach...

_________________

Ja to może tak trochę się rozpłynę, tak oglądam ostatnio jakiś "Sport" i tam zdanie relacji z kilku pucharowych meczów różnych dyscyplin, dajmy na to 9/10 to przegrane (ten wygrany to oczywiście Panie z BKS Stal Bielsko - Biała ) - nudzi mnie to, w tym krju to wszyscy przegrywają, cały kraj jest przegrany, muszę uważać żeby nie przegrać. Więc co się dziwić sędziom, "On jest z Polski, on musi przegrać"

_________________

Wczoraj gdzies czytalem albo slyszalem juz nie pamietam ze pretendent musi wykazac zdecydowana wyzszosc nad obronca tytulu. I mysle ze to dobry komentarz dla tej walki i tlumaczy dlaczego Golota nie mogl tego wygrac. Ruiz sie pokladal caly mecz na bidnym Andrzejku a ten nie atakowal az tak zeby przekonac do siebie sedziow.A swoja droga mecz byl okropnie nudny oprocz kilku akcji

Co do walki Goloty z Mike'm to walka zostala uznana za niebyla. To co pokazali Ruiz i Golota bylo zenyjace, zaden z nich nie zasluzyl na miano mistrza. Nie wiem czy ogladaliscie walke Byrda z Mc cos tam . to byla walka, to byl boks. Naprawde nie wiem jak Golota zdolal zremisowac z Byrdem. Co do szacunku dla Goloty hmm..... jest bokserem i podoba mi sie jak sie wyslawia

_________________
HeadBreaker (24-12-2006 16:29)
ty jestes nienormalny
Boni (24-12-2006 16:29)
ale odkrycie

Ja też bardziej szanuję Michalczewskiego ale Gołota też jest dla mnie wielkim sportowcem. Szanuje go za osiągnięcia, a nie za to jakim jest człowiekiem wiesz... A walka z Tysonem nie jest uznawana w żadnych rankingach ani kronikach, nie ma jej. Tyson był naćpany jaimś gównem i zachowywał się na ringu (zreszta to chyba nie jest dalekie od jego codzienego zachowania) jak zwierzak. A gołota jakby nie zszedł z ringu przeszedłby do historii jako pierwszy bokser którego zabił tyson mimo ze tez z niego niezły s#$*`iel. Zdaję sobie sprawe że i tak nie zmienie niczyjego podejscia do tematu tym co mówie

_________________

Gołota jest dla mnie przykładem przygłupa któremu całkiem niechcąco sie udało. Sam Michalczewski kiedyś powiedział, że Gołota może ma mięśnie, ale wyraźnie ma braki w "szarych komórkach" (nie powiedział tak dosłownie ale takie ta wypowiedź miała znaczenie). Anyway - jest to bardziej pajac niz bokser (może z 10 lat temu reprezentował jakiś poziom, teraz jusz raczej nie). Fakt, że taki gość prawie został mistrzem świata wyraźnie pokazuje upadek tej "dyscypliny sportu". Zresztą boks zawodowy jako sport stracił mój szacunek po walce Holifield vs Lewis pare lat temu. Lenox prawie zabił mistrza Evandera w ringu, ale ponieważ był bardzo mało medialny (co oznaczało mniejsze zyski z jego przyszłego marketingu w roli mistrza), promotorem Holifield-a był Don King (najbardziej wpływowa osoba w tym świadku), a Lewis-a ktos mniej znaczny to sędziowie jednoznacznie ogłosili ... REMIS. Żenada dużo większa niż te marne 2 "niesprawiedliwe" punkty różnicy w walce Gołoty. Tak więc boks dla mnie od pewnego czasu jest równie wiarygodny jak wrestling (pamiętacie taki sport?).

_________________

coś w tym jest, Xena.

_________________
The God of Emptiness...

taaa pamietamy jaralem sie tym w podstawowce...moj ulubieniec to byl Hulk Hogan

_________________

a ja wam powiem tak ja sie naogladalem poobijanych twarzyczek na izbie przyjecz i mowie wam nie ma szan zeby jak sie takie dwa dryblasy tluka wszystko skonczylo sie podbitymi oczami i conajwyzej rozcietymi lukami brwiowymi...

_________________

Nieeeeee Die_Hard WLQ ? Widze że cię sobie o nim przypomniałeś po komiksowym temacie hehehe.. WILQ żądzi.

_________________