W zasadzie za F-16 przemawia to, że jest on tak popularny w dzisiejszych państwach dla nas sojuszniczych, czyli, jak wspomniano, wszędzie będzie obsługa. Tak naprawdę nie ma co się rozpisywać nad jego przewagą nad np. Grippenem, bo do budowy tego drugiego użyto naprawdę wielu elementów z F-16, a poza tym jest zwyczajnie nowszy, a dane techniczne są porównywalne. Natomiast faktem jest, że F-16 jest samolotem wypróbowanym, bo co potrafi podczas walki Grippen nie wie nikt, F-16 ma wiele zwycięstw na koncie. Mimo to, ja wybrałbym Grippena, ale to moja, subiektywna ocena. Co do F-18 otóż, odświeżając swoją pamięć, posiłkowałem się książką Mike'a Spick'a "Nowoczesny myśliwiec", w której przeczytamy: "Hornet narodził się jako Northrop YF-17, wielki przegrany z konkursu na lekki myśliwiec, gdzie został pokonany przez YF-16 (...) Gdy doszło do lotów, samolot dwusilnikowy od razu dostał wiatr w oczy. Choć dwa silniki YJ101 dawały razem większy ciąg niż jeden F100, to YF-17 był większy, napotykał więc wyższy opór powietrza, był o 25% cięższy od rywala, na co składała się masa tego drugiego silnika, konstrukcji i układów..." Więc stąd wziął się nam F-18, a jak trafił do marynarki, to poszukajcie sobie gdzieś, bo nie będę przepisywał książki. Dodam tylko, że F-18 miał zastąpić Phantoma i Corsaira, bo Tomcat okazał się za drogi dla marynarki, wycofywano Corsaity, a 6 eskadr w US Navy latało na Phantomach. Co do samego naszego wyboru, to wiadomo, że musimy posiadać samolot kombatybilny ze standardami NATO, ale przyznam szczerze, że szkoda mi MIG-ów 29

Dobra to maszyna (sprawdźcie sobie dane techniczne, niegorsze od F-16), w nowej wersji ma pełny HOTAS (Hands On Throttle And Stick) - system, w którym wszystko, co trzeba włączać, wyłączać, przełączać podczas walki znajduje się na manetce i drążku. Poza tym posiada już dwa kolorowe wyświetlacze (wcześniej ich nie było, cóż...), no i jak napisał autor książki: "Powszechnie uchodził za lepszego od F-15 w walce poza zasięgiem wzroku i lepszego od F-16 w walce na krótki dystans. Ale walcząc w barwach Iraku w wojnie w Zatoce Perskiej w 1991r., nic nie wskórał". Ja tylko ciekaw jestem, kto pilotował 29-tki w w/w wojnie... Słabo wyszkoleni, iraccy piloci... W każdym razie, szkoda mi tej maszyny
