Smażą się 2 jajka na patelni i jedno mówi do drugiego:
- Ale gorąco - nie?
a drugie:
- O ***** !!! gadające jajko!
***
"Przepis na domową bombę atomową."
Nazbierać (najlepiej przy pełni księżyca) tyle atomów wodoru, ile waży materiał rozszczepialny. Wodór - przypominam - należy zbierać ręcznie, bo wszelkie mechaniczne zbieraczki zbierają losowo i przeważnie nie do pary, bez coż pojedyncze atomy usychają z tęsknoty.
Takie atomy - wiadomo - są już gówno warte. Choć i z gówna, jak twierdzą biegli w materii, można forsę wycisnąć, ale chyba tylko wtedy, kiedy wyciskający nie ma węchu.
W sporym garnku, najlepiej drutowanym, atomy te z elektronów obłuskać i zebrać w sporej misce (może być plastykowa).
Protony w jedną masę ubić i (nie żałując białka kurzego) wyrobić ciasto jądrowe aż się pokażą mezony. Wszystko wtedy poobsadzać elektronami, na symetrię bacząc, żeby każdy atom porządnie wyglądał, bo w przeciwnym razie podczas eksplozji grzyb wyjdzie krzywy i wstyd będzie!
Tak przygotowany materiał rozszczepialny upakować w rozciągliwym pojemniku (np. plastykowej butelce, prezerwatywie itp.) a następnie przygotować zapalnik. Najlepiej ze zwłoką.
UWAGA: mogą też być zwłoki rodzaju męskiego, ale tylko w ostateczności.
Zwłokę - powinna być świeża i jędrna - ustawiamy na wymagany okres i nie mieszkając oddalamy się. Najlepiej na drugi (trzeci, czwarty itd.) świat. Udawanie się należy przeprowadzać przy pomocy białego prześcieradła.
Wybuchu nie kontrolować - ostatecznie jest jakaś demokracja!"
Mam jeszcze "przepisy" na bombe neutronową, antymateryjną,antyfateryjną. Jakby ktoś był zainteresowany to wrzuce.
A TRIBUTE TO COW