„Sprawa honoru” to pasjonująca, błyskotliwie opowiedziana historia polskich pilotów myśliwskich, którzy przyczynili się do uratowania Anglii w czasie bitwy powietrznej w 1940 roku, oraz zdumiewającej zdrady, jakiej dopuściły się Stany Zjednoczone i Wielka Brytania pod koniec drugiej wojny światowej.
Skupiając się na osobach pięciu pilotów słynnego Dywizjonu 303 Kościuszkowskiego, autorzy ukazali, jak ci młodzi Polacy, całym sercem pragnący wyzwolić swoją ojczyznę, weszli do grona najbardziej bohaterskich i skutecznych myśliwców drugiej wojny światowej. Czerpiąc z nieoficjalnego dziennika Dywizjonu 303 – wypełnionego osobistymi relacjami ze starć z nieprzyjacielem – oraz z listów, wywiadów, wspomnień, opowieści i fotografii, autorzy żywo i zajmująco opisali pilotów tej jednostki i ich walkę. Śledzimy losy głównych bohaterów w czasie szkolenia przed wojną, ich dramatyczną ewakuację z Polski do Francji, a po jej upadku do Wielkiej Brytanii, w której, początkowo pogardliwie potraktowani przez RAF, odegrali kluczową rolę w bitwie o Anglię, a ich brawura i umiejętności w bezpośrednich pojedynkach na śmierć i życie z niemieckimi messerschmittami podczas eskortowania alianckich wypraw bombowych przeszły do legendy. Dowiadujemy się też, co spotkało polskich pilotów po wojnie, gdy ich kraj oddano Związkowi Sowieckiemu.
okladka i opis pochodza z http://www.sprawahonoru.com/OKsiazce.htm
i druga pozycja - nietypowa, poniewaz to komiks:
Wszyscy znamy historię obrony Westerplatte w 1939 r. Wydawać by się mogło, że już nic nowego nie można odkryć w tym epizodzie II wojny światowej. Każdy z nas mógłby w kilku zdaniach, takie jak poniższe, opisać dokładnie przebieg walk o ten polski skrawek Wybrzeża.
"O godzinie 0445 Niemcy otworzyli ogień na Westerplatte. Pancernik "Schleswig-Holstein" przez cały dzień ostrzeliwał polską placówkę. Obrońcy byli przez 7 dni obrony pod ciągłym bombardowaniem z powietrza, morza i lądu. Placówką na Westerplatte dowodził mjr Sucharski. Składnicy broniło 182 żołnierzy. Przez siedem dni odparli trzynaście niemieckich szturmów. W walkach brali udział także kadeci z niemieckiego pancernika. Pierwszym żołnierzem, który zginął na Westerplatte był zawiadowca stacji, sierż. rez. Najsarek. Ilość ciężko rannych polskich żołnierzy przekroczyła 20 osób. Ze względu na brak amunicji, żywności i wody polski garnizon na Westerplatte musiał się poddać 7 września. Zginęło 15 polskich obrońców".
Wszystkie powyższe zdania pochodzą z różnych książek i podręczników historii. I żadne z tych zdań nie jest prawdziwe! A jaka jest naprawdę historia obrony Westerplatte?
Przeciwnikiem obrony półwyspu Westerplatte był od samego początku człowiek uznawany za jednego z największych polskich bohaterów mjr. Henryk Sucharski. On to już drugiego dnia walki jako pierwszy z obrońców załamał się psychicznie i będąc w szoku rozkazał poddać Westerplatte i wywiesić białą flagę na dachu koszar. Jego beznadziejny stan psychiczny spowodował, że będący kolejnym w łańcuchu dowodzenia, kpt. Franciszek Dąbrowski przejął dowodzenie i rozkazał zdjąć flagę licząc na to, że Niemcy jej nie zauważyli (tak się jednak nie stało, Niemcy dojrzeli białą flagę nad Westerplatte). Tylko dzięki odważnej i honorowej postawie kpt. Dąbrowskiego polski garnizon bronił się wytrwale do 7 września, kiedy to Sucharski, który odzyskał nieco równowagę psychiczną zdecydowanie postanowił poddać Składnicę. Zrobił to mimo sprzeciwu oficerów oraz żołnierzy, którzy chcieli walczyć do ostatniego naboju i wyczerpania ostatnich możliwości obrony. Tylko zły stan rannych (3% stanu załogi), szczególnie por. Pająka, którym nie można było udzielić fachowej pomocy, spowodował, że ostatecznie zdecydowano się poddać, mimo że możliwości obrony nadal istniały, bo żywności i amunicji było jeszcze na 4-5 tygodni walk.
okladka i opis pochodza z http://www.westerplatte.com.pl/