Postanowilismy z kumplami w opic mature pisemna, wiec padl pomysl zorganizowania grila. Zjechalo sie 10 osob no i zaczynamy. Najpierw pelna kultura po kilka browarow ale kolo 23 pryjechal kupel z 3 litrami Sobieskiego a ze ekipa po rozgrzewce juz byla to odrazu wszyscy sie rzucili do obalania. Kolo 24 sobieski byl juz tylko wspomnieniem wiec gospodarz poszedl na strych po kolo ratunkowe. Zniosl na dol dwa winiaki 0.7 kazdy 40% mocy

smieszna opcja byla bo jeden nosil nazwe Cezar wiec tekst do picia brzmial ave

. "Grill" skonczyl sie tak ze jeden typ byl tak nastukany ze na pytanie kiedy wybuchla 2 wojna swiatowa odpowiedzial 1492

(dodam ze pisal historie na maturze) , pozostala 9 w tym i ja kolo 2 w nocy zaczynala sie juz nudzic w domu wiec poszlismy na "miasto". Do domu wrocilismy o 4 nad ranem, a w mysl twierdzenia ze pijany nigdy nie wraca z pustymi rekami znieslismy z miasta i tu dane autentyczne bo wszystko zostalo policzone popoludniu:
-24 tabliczki z nazwami ulic
-13 tabliczek ochrony w tym Juventus, Doran, Akodo itp.
-5 slupkow przydroznych
-jeden znak drogowy ustap pierszenstwa przejazdu
- trzy doniczki z kwiatami
Rzeczy znoszone byly na raty. Akcja dziala sie na marysine w Warszawie.
Smiesznie bylo rano gdy zadzwonila matka mojego kolegi-gospodarza i powiedziala ze dzwonila do niej sasiadka w nocy. Podobno plakala i mowila ze boi sie o wlasne zycie ze zaraz zadzwoni na policje i takie tam ********* ( te doniczki to od niej byly

). dodam ze jest to 70 letnia histeryczka i ktora zabrania zawracac samochodem na publicznej drodze kolo jej domu
