SPQR 403 - 275 LoL
SPQR: JUHA, Vesp3r, Zeet, Spiingger, Repulse, Shadow-run, Deamian, Male Wo.
Tunis Harbor:
EU: 160:55 & PAC: 53:108
Tunis Harbor:
EU: 94:44 & PAC: 96:68
@ Odradzam gre z Legion of Legends. Totalnie zalosny klan. 20 minut ustawiali swoj serwer, a do tego jeden wielki "pod surfing"
1 runda: Rozpoczynamy gre. Pierwsze 10 minut wyrownane i roznica 2 ticketow raz w jedna raz w druga strone. Potem przejmujemy inicjatywe i gdy mamy 3 flagi, bum, pierwszy dluzszy lot na nasza 3 flage. Lotnika zabijamy i informujemy grzecznie rywala, ze "surfowanie" jest zabronione. Spokoj wiec darowalismy zdarzenie, gramy dalej, wyszarzanie ich 4 flagi i poszukiwania ich ostatniego kolesia. Niestety znajdujemy go na 1 sek. przed koncem i ty(L)ko 160:55 dla nas.
2 runda: Taktyka podobna. Znowu wyrownanie, ale powoli tickety dla nas. Przeciwnik nie wytrzymuje i 2 loty: na nasza glowna i przedostatnia flage. Bronimy glowna, ale tylu "aniolkow" nie dajemy rady wybic i bronimy sie w glownej. Po informacji, ze mamy Battlerecordera na serwerze i grozi im "forefeit loss", uspokajaja sie i dalej gramy normalnie jeszcze wytrzymujac to zdarzenie. Niestety utraconych flag juz sie odrobic nie da i dostajemy 53:108. Mimo wszystko uznajemy, ze gramy spokojnie dalej.
3 runda: Ich serwer. 20 minut ustawiania i gramy. Zmiana taktyki przez "beacony" i uznajemy, ze najlepiej bedzie poprostu bez taktyki na "hurrra" byle jak najdalej trzymac przeciwnika od srodka mapy (przeciw surfowaniu). Na szczescie nie potrafia latac dalej niz na 30-40 metrow, wiec w miare luz. Szybki atak na 3 flage i zmuszeni sa bronic sie na fladze. W miedzy czasie ktos proboje tam poleciec na biura, ale "beacon" polozony w mare daleko, wiec nasz snajper robi swoje. Kolejne teksty apropo "surfowania" olewaja, wiec i my konczymy dyskusje decydujac, ze gramy dalej, a po meczu zdecydujemy co i jak. Koniec rundy 94:44 dla nas.
4 runda: Totalne FFA. Nasza taktyka na "hurrra" byle wybic im latanie z glowy. Taktyka przeciwnika "czym wiecej latania tym lepiej". Ogolnie biegamy od flagi do flagi, przejmujac je. Przeciwnik lata raz tu, raz tam i je odbija. Co przejmiemy, oni leca na innna i zdobywaja. My piechota odbijamy, a oni lot na kolejna. W pewnym momencie mieli nawet 3 roznych skoczkow (kazdy latal na inna flage) z 3 "beaconow". Niestety zamieszanie bylo takie, ze juz nawet nie patrzylismy, gdzie "beacony", wiec latali, gdzie chcieli, my biegalismy w kolko, odbijajac i cos tam ubijajac. Taki to byl "piekny" mecz. 96:68 mimo wszystko dla nas.
Ogolnie tragedia. Przeciwnik slaby, ale i glupi. Niereformowalny. Zastanawialismy sie czy nie pokazac im jak naprawde sie "surfuje" i wisi 10 minut w powietrzu, ale w naszej karierze juz raz niestety uzylismy "lotu" do pomocy i na tamtym razie zakonczymy. Nie na tym polega BF. Jako, ze mecz wygrany, uznalismy, ze nie ma co zawracac sobie nimi glowy i poprostu zapisalismy wynik jaki padl. Zwlaszcza, ze ilosc ticketow na ranking nie ma znaczenia.
P.S. Wbrew pozorom mecz zakonczyl sie w milej atmosferze (przynajmniej na ekranie BF-a). LoL-e (doslownie i w przenosni) chyba do konca nie widzieli nic zlego w "surfowaniu" albo udawali jedynie nierozgarnietych. Wymiana standardowego "gg" i "thx for game" i wychodzimy z serwera. Mielismy dosc meczu, wiec nawet nie chcielismy z nimi dyskutowac badz wyjasniac calej sytuacji.