...
No więc Funny zniknął, pozostawiając nas z bajką jakoby miał iść do Sfinxa ze znajomymi( jakiś taki dziwny pub gdzie nie mają licencji na alkohol tylko słone orzeszki, no ale kto co lubi Funny ). Chwile posiedzieliśmy i staneliśmy przed alternatywą, albo szukamy Funnego , albo idziemy do Merlina na pola. Wybór był prosty, więc chcąc opuścić przybytek rozpusty ( ja tam wole nie wiedziec co Funny robił jak nikt nie patrzył) udaliśmy sie do windy.
Niestety dla naszych bohaterów był to kolejny problem prawie nie do pokonania. Otóż winga w galeri cenrum ma czujnik zbiżeniowy otwierający drzwi i Gore musiał go przetestować 4 razy( ach ten jego zafascynowany wyraz twarzy gdy drzwi sie otwierały) za każdym razem otwierając winde. Już jakiś dres zaczął sie na niego rzucać bo mu było spieszno do dreslandu na dole, ale udało nam sie usunąć Gora siłą ze strefu działania tej złej maszyny :]
Gdy udało nam sie opuścić winde udalismy sie wstrone najblizszego wyjścia ( ... Wtedy wpadł na nas Funny, prawie zaczął błagać żebyśmy z nim poszli na góre, po długich namowach zgodzilisy się, mimo że szmata myślał już tylko o zimnym złocistym... ( dla mło domyslnym dopowiem że kilka minut wcześniej Titek napisał Funnemu że Ania czeka na niego na górze i siedzi przy stoliku z koleżankami). Wtedy Funny sprężysto posuwistym ruchem wpadł do windy, komiczny widok taki pseudo dopakowany czternastolatek( za to to mnie zabije

) metr dwadzieścia, spodnie spuszczone do kolan łańcuch na szyji i jeszcze się przez ludzi przebuja w windzie.
No więc dotarliśmy na góre a tam nic, nie ma czerwonej bluzeczki ( fakt że wcześniej była tam fajna pani w białych spodniach ale to nie o tym historia...) Za to Funny wypatrzył pana w czerwonej bluzie który sterował sterowcem reklamą nad fontanną. Pomimo pewnych trudności nasz bohater nie poddawał sie i próbował porozmawiać z tajemiczą Anią przez komórke( niestety tu logistyka zawiadło i Titus nie mógł sprowadzić prawdziwej Ani do telefonu).
Wiec udaliśmy się spowrotem na dół w celu kontynuowania naszej miśji kryptonim "merlin". Funny zaczął się wykręcać że musi przebywać blisko koleżanki siostry bynajmniej nie w celu jazdy autobusem ( a to cham już pól roku z nami nigdzie nie poszedł :] ) No nic uznaliśmy więc że pora sie ujawnić skoro i tak zaraz idziemy

Nie ma to jak przyjemność powiedzenia czegoś takiego live:D Cytuje siebie " titek kazał przekazać żebyś na róże nie skąpił...". w tym momencie było widac na twarzy funnego coś pomiędzy ochotą zabicia każdej ruchomej istoty, a tworzą dziecka któremu zabrało sie jego ulubina przytulanke. Oczywiście poszła wiązanka w kierunku Titusa ( Funny nie był orginalny znowu coś o dziwce bez szkoły). Funny którego libido ucierpiało, tak jednak tysiące galerianek go nie pożądają

Zaczął sie bawić terminalem do wysyłania zdjęć. My idąc za wewnętrznym głosem szmaty i Gora udalismy sie na pola mokotowskie...
Podsumowując:
Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie....
Ps.
Nigdy nie wiesz kto cię sprzeda

_________________
The eye sees only what mind is prepared to comprehend.