PRGK-V 343:276 Devils
Operation Hastings (DvL)/Operation Flaming Dart (PRGK-V)
Zwykle nie pisze raportów o meczach, ale tu zrobię wyjątek, bo przeciwnik był nietypowy, a mecz będe jeszcze długo pamiętać..
Mecz był umówiony na 21:15, z zaznaczeniem, że gramy jedną mapę u nas jedną u nich. Jak zwykle włączyłem MIRC-a na ponad godzine (około 20:00) przed meczem by dogadać szczegóły i tu spotkała mnie konsternacja - Devils nie miało w ogóle kanału IRC (mimo iż w CB takowy podali). Z pewnym niepokojem czekałem na nich na kanale PRGK-V, kanale laddera i "ich" kanale który w międzyczasie sam założyłem (
). Moje chłopaki czekają, ja czekam, a nikogo od Devils nie ma. Około 21:05 (sic) na kanale PRGK-Vpojawił się gosciu z xywą "DvL|", na moje pytanie kim jest zmienił xywę na "DvL|Douglas". Jusz lepiej. Niestety rozmowy się kompletnie nie kleiły, ponieważ gosciu miał poważne kłopoty z angielskim - zauważyłem, że używał jakiegoś automatycznego tłumacza (
). W końcu ustalilismy jakie nasze serwery (oba) mają IP i hasła i przystapilismy do sprawdzania pingów. Na ich serwie PRGK-V miało średnia pingów 60 (DvL 50), na naszym PRGK 40, a DVL 70. By nie przedłużać zgodziłem się zagrać cały mecz na ich serwie, szczególnie, że naprawde nie był zły. Około 21:20 bylismy na ich serwie i czekalismy, było tam tesz 7 osób od DvL, jednak nikogo więcej. Na nasze pytania czy możemy jusz zacząć nie było żadnej odpowiedzi. Najwyraźniej nie mieli skłądu i czekali na jakieś wsparcie (które w końcu przybyło). Ponieważ PRGK-V stara sie unikac konfliktów czekaliśmy jeszcze trochę czasu by około 21:45 rozpocząć mecz (30 min spóźnienia).
Operation Hasting NVA.
SCREENSHOT
DvL grało standardowo, niczym nas nie zaskoczyło, kłopoty wynikały jedynie z naszych błędów. Mieli dobrze bronioną bazę (zabili mnie zanim w niej położyłem spawna - duża wtopa - 6 moich ludzi czekało niezrespawnowanych na tego spawna), gość z Corsair-a zdesantował się na Plantację i ja szybko zajął. Slick z załogą zają Firebase i światynię. Zostaliśmy z wioską i musieliśmy napinać na Plantację i świątynię. DvL jednak nie naciskało zbytnio - jedynie pilot Corsaira starał się lockować bazę, a uszkodzony skakał i próbował kraśc sprzęt. DvL miało jednak jedną bardzo dobrą załogę gunshipa która niemiłosiernie męczyłą nasze Mi-8. Tickety leciały, a my niewiele moglismy zrobić. W kocu uało nam się zatrzymac draina, zająć Plantację i Firebase-a (dobrze położona dziura czyni cuda). Ogólnie runde ostro wtopilismy 37:120.
Operation Hastings US:
SCREENSHOT
Najgorsze jednak miało nadejść. Mając blisko 90 punktów w plecy postanowilisy uderzyć nieco agresywniej. DvL jako US nie atakowało nazy więc wszyscy ruszyli do ataku koncentrujac sie na zajęciu wszystkicj szarych flag. Duży błąd. DvL połozyło dziurę gdzieś bardzo blisko bazy US i w 3 minucie meczu mieli jusz tę bazę (musiało ich tam z 6 ja zajmować). Nasza kontra sie nie udała - straciliśmy przy niej oba gunshipy. Więcej nie trzeba chyba pisać bronilismy się na Plantacji, Światyni i w Wiosce, staralismy sie urwać DvL jak najwięcej ticketów, jednak bez lotnictwa bylismy skazani na zagładę. Powoki zostalismy wyparci z wszystkich flag i przegraliśmy 156:0 na 6 minut przed końcem (brak spawnów). Bolało.
Operation Flaming Dart US
SCREENSHOT
Runda prawdy. Musieliśmy odrobić minimum 100 punktów by miec szansę na wygraną. Start, po drodze na lotnisko MiG-17 (latam Corsairem) minęłem wznoszace się ostro oba MiG-i 17, oraz przemykające nisko wschodnia krawędzią mapy Mi-8. Załogi F4 i AH-1 mając dokładne namiary na wroga urzadzili im rzeź. Potem Cobra i Phantom zlockowały lotnisko MiG-17 (ich piloci nie byli w stanie nawet wsiąść do samolotów). Druga Cobra wspierała piechotę która w międzyczasie zajęła Plażę i Ruiny, a drugi F4 bronił bazy. Po dłuższej (2-3 minuty) bitwie powietrznej nad lotniskiem Mig-17 (bronili jego wszystkimi pozostałymi lataczami) wieża padła, a ja zdołałem nawet zamienić tam A7 na MiGa-17. Latacze zlockowali pozostałe lądowiska, ja szybko (jusz nie niepokojony) skończyłem pozostałe wieże. Pieszym udało sie utrzymać DVL na wyspie. Pozostało dobiuć wroga - po paru minutach Rzymskiego Grilla (nazwa pochodzi od meczu PRGK-V z SPQR w OC) wszyscy latacze + desant z Chinooka wysypali się na flagę i ja zajęli. Likwidacja niedobitków była prosta poniewaz dysponowalismy radarami na samolotach więc nie mogli sie ukryć. Wygrana 140:0.
Operation Flaming Dart NVA
SCREENSHOT
Dalej mamy 99 punktów straty do DvL. Start prawie idealny. MiG-i 21 wiażą F4 walką, MiG-i 17 niszczą w 4 minuty wrogie wieże (mimo krzyżowego ognia Cobr i MUTT-ów, myśliwcy niszczą F4 i AH1. Piesi nie dają zająć DvL żadnej flagi (ich atak na Wyspe zdołał wyszarzyć jedynie flagę). Pilotowi DvL udaje się ukraśc MiGa 17, jednak od radu na ogonie siadają mu MiGi 21 i niszczą go. Pozostaje dobić wroga. Tango dostaje opiekuna w postaci Madeya w Mi-8, reszta szuka niedobitków. Znajdują ich - wygrana przed czasem 166:0.
W sumie wygraliśmy 343:276, a ja mimo wielu lat gry w BF-a jeszcze nie mogę spać (esz te emocje).
DvL wychodzi z serwa, nie mam od nich żadnej odpowiedzi (zarówno na serwie jak i na IRC-u). Wypełniłem więc wynik sam i czekam na jego autozatwierdzenie w poniedziałek. Szkoda, że nie od razu - wbilibyśmy na 10 miejsce w ladderze z
7W (3 polskie klany w top 10 to jusz coś
). Bez tego bedzie gorzej - w niedzielę gramy z Psyko (Khe Sahn/Hue68) i będzie jeszcze ciężej wygrać.
Podsumowujac:
DvL miało nezłą taktykę na OH i kompletnie nie wiedziało jak grać Flaming Dart-a. Skillowo byli średni, jedynie ich pilot śmigłowców był niesamowity (w trakcie gry moi ludzie na niego wołali "snajper w UH-1"). Jednak i on ginął. Serwer mieli niezły, niestey ich organizacja była mierna (słaby kontakt, brak własiwej znajomości angielskiego). Przez kurtuazje dałem im Judge 3 - tak naprawde powinno być 2.