Ja po odblokowaniu wszystkiego dla szturmowca i inżyniera, wziąłem się za medyka (jestem ciekaw siły tego osławionego m60).
Początki były trochę trudne. Pierwsza broń medyka nie wymiata, ale z amunicją magnum idzie kogoś zabić z daleka (z bliska nistety lagi mnie dobijają). Natomiast po odblokowaniu defibrylatora... punkty lecą, jak szalone
Najlepsza opcja to chyba tryb Rush w drużynie atakującej. Biorę perka na szybsze bieganie i latam z tym defibrylatorem, jak szalony.
Tu się trochę nie zgodzę, że "reanimacja jest zła". Grając szturmowcem/inżynierem jeszcze
nigdy nie miałem za złe medykowi, że mnie wskrzesił. Jak wiem, że mam medyka gdzieś obok i padam, to czekam na reanimację, żeby od razu szybko biec i się schować. Bo jak ktoś zreanimowany stoi jak kołeki rozgląda się "wtf?", to sry. Już nie mówiąc o tym, że przy ataku w Rushu deady są na wagę zlota. Rozglądam się i zabijam "mordercę" tylko, gdy widzę że moja ofiara jeszcze trochę "poleży". Poza tym, gdy widzę, że padł ostatni z zespołu, to jego wskrzeszenie jest priorytetem. No chyba, że niektórzy "pro" oleją takiego trupa i zajmą się wymianą ognia z kimś schowanym w krzakach, a wspomniany zespół niech sobie zaczyna od bazy.
Chyba nie warto reanimować tylko, gdy się bronimy i żołnierze potrzebni są w innym miejscu. Np. wspomniana tu sytuacja, gdy obrońcy wysunęli się do przodu, a ktoś z ataku przekradł się do tyłu i podłożył ładunek. Wtedy lepiej pozwolić towarzyszom zrespić się w krytycznym punkcie. Ale to już raczej błąd całego teamu, bo nie powinno się zostawiać tych punktów zupełnie bez obrony.