PRGK-42 versus nX, finał Dywizji 2 OpenCupa
Cóż mogę powiedzieć - jestem wzruszony. Mecz był przepiękny, przeciwnik przewymagający, ale dzięki massive przewadze z Battleaxe'a udało się nam zniszczyć, a nawet pognębić przeciwnika na jego mapie.
Zaczęło się tradycyjnie - od awantur o serwer. My u nas średni ping 40, oni 80. My u nich ping 100, oni 50. Admin przez moment był zagubiony, ale w końcu poszło. Wygrywamy coinflipa, wybieramy Battleaxe na naszym serwerze, strona axis.
Pierwsza runda
Zgodnie z nową taktyką, o której na pewno wszyscy już wiedzą, walczymy z lotnictwem. Vegeta ginie zestrzelony gdzieś hen, nad pustynią, nasz drugi lotnik (brawo, respect totalny, lotniku) daje sobie radę z ich samolotami. I to właściwie koniec ich lotnictwa. Dzielnie odpieramy ataki piechociarzy, pancerfauściarzy, tłumów czołgów i w momencie gdy look wstrzeliwuje się w lotnisko, dajemy do przodu. Efekt - pięć flag nasze. Na moment nam je jeszcze wyszarzyli, ale poprawka sprawiła, że przejęliśmy wszystko poza ich flagą. Chwila odpoczynku, westchnienie i ruszamy na ich flagę. look masakruje totalnie ich spawna, lotnicy to samo, zabieram jeden z czołgów z ich flagi, Maniek A. zabiera drugi (Maniek, nigdy nam to tak dobrze nie wyszło) i rozjeżdżamy się w cholerę. Każdy pilnuje jednej flagi w sprzęcie, wycinamy bazookerów z przodu i z boków (dobrze kombinowali, skubańcy). Na moment wyszarzają nam jedną czy dwie flagi, ale to bez znaczenia.
Wynik:
PRGK-42 253 : 29 nX
Druga runda
Allies to trudniejsza strona (ha, odkrywca, nie?). Lekkie zawirowanie w taktyce (wszystko oczywiście ustalone). Na sam początek look dostaje w czapę od samolotu, więc mamy dłuższą przerwę na naszych flagach. Mamy kłopoty na południowo-wschodniej, niemiecka pięść pancerna miażdży czołg Piaska i Pandory, ale rozsądnie wysłane posiłki dają sobie radę z najeźdźcą, choć przez chwilę jest groźnie. Jak zwykle Maniek A. szaleje, wysadzając czołgi i punktując czoła wrogim assaultom (grał inżynierem, jeśli ktoś nie wierzy). look daje sygnał, nasz nieśmiały atak wschodnim skrzydłem zostaje najpierw odparty, zachód pieszo przechodzi (dzięki Vegeta - pięknie ten czołg wyjąłeś) i wyszarza północno-zachodnią. Wschód dociąga, ale mamy kontrę, czołgi, priesta, miliard panzerschreckerów - wreszcie udaje się utrzymać ich skrajne flagi i przejąć środkową. Mało casu, kruca bomba - szybka decyzja ZooltaRa - oddajemy im jedną flagę, żeby się tam spawnowali i ginęli. Kilkanaście ticketów im w ten sposób urwaliśmy
Wynik:
PRGK-42 224 : 58 nX
Wiemy, że mamy 390 punktów przewagi, ale na ich Charków to może być nieco za mało, szczególnie, że nam ta mapa umiarkowanie leży. Kłótnia z adminem o serwer, na serwerze nX nikt nie ma hasła do rcona, admin każe nam przejść na StS, tragedię nie serwer. 100 pinga, packet lossy raz na jakiś czas. Gramy, nie ma czasu.
Trzecia runda
Zaczynamy jako allies. Z lookiem zasuwamy jeepem, omijam nasz czołg (hamowanie), bombarduje nas samolot (pół kreski zdrowia maszyny zostało). Dojeżdżamy do rynku, ręce mi się trzęsą, że o coś zawadzę i cały misterny plan w pizdu, look wysiada i pędzi na górkę, ja dolatuję do ich mostu, trzy miny - i w krzaki. To kupiło chwilę czasu (w końcu poświęcili Panzera) chłopakom pancerniakom, którzy zdążają przejąć rynek. Górka wyszarzona, look wsiada do katiuszy, ale parę sekund później dostaje z Panzera albo bazooki (bazookerów mieli takich, jak kangur, czyli nieziemskich. Aż się człowiek głupio czuł w czołgu). Maniek A. doprowadza nX do szału, kąpiąc się pod ich mostkiem, ale trochę bardziej na lewo, dzięki czemu dopiero bodaj szósty expack go wyciąga z wody. Sytuacja "trzy flagi szare z małymi przerwami" trwa aż do 23 minuty, kiedy to... właściwie sam nie wiem co się stało. Coś się stało. Założyli nam locka na lotnisko, ale się wyrwaliśmy i wyszarzyliśmy dwie flagi. Odparli nas, znowu założyli locka, bronimy się jak szaleni. Patrzę na licznik, 30 sekund do końca, prowadzą 60 ticketami. Wygraliśmy wszystko, zapala mi się lampka (w drugiej rundzie, czysto teoretycznie, mogą zdobyć max 300 punktów, a to za mało, żeby odrobić 390 z Baksa). Koniec rundy, ZooltaR płacze ze szczęścia, Piasek go ucisza, ZooltaR go wyśmiewa, nX prosi, żeby na czacie pisać po angielsku.
Wynik:
PRGK-42 163: 230 nX
Czwarta runda
Do Piaska dociera w końcu, że wygraliśmy, ale postanawiamy zagrać do końca. Plan w axisach nieco zmieniony, miałem mniej frontową rolę, więc i mniej widziałem. W siódmej minucie rundy mieliśmy jednak wszystkie flagi i założyliśmy im na kilka minut locka na lotnisko. Ładnie skontratakowali i odbili prawie wszystko, ale zdążyliśmy się przegrupować i ich wyprzeć. ZooltaR ładnie pilnował tylnej flagi, ale jednak goście byli nieźli, a serwer bardzo zły. Locka na lotnisko założyli nam raz, ale się wyrwaliśmy i znowu przejęliśmy wszystko. Do końca meczu w zasadzie trzymaliśmy górkę i naszą flagę, rozbijając wszystkie ofensywy i raz na jakiś czas wyszarzając ich flagę (oczywiście Maniek A.). Efekt - dostali wpierdziel na własnej mapie.
Wynik:
PRGK-42 206: 116 nX
A teraz czas na kilka nagród
ZŁOTE USTA dostaje
PIASEK za wypowiedź
Jeszcze możemy to przegrać po pierwszej rundzie na Charkowie
SREBRNE USTA dostaje
CHYBA PANDORA za wypowiedź
Ich lotnictwo jest wielką niewiadomą po dwóch rundach na Battleaxe
ROZGRZANĄ LUFĘ dostaje
MANIEK A. za to co zawsze, czyli bycie zawodnikiem z innej rzeczywistości i cięcie wszystkich wrogów, niezależnie od broni. Będzie nam Cię brakowało.
TYTUŁ NACZELNEGO STRATEGOSA dostaje
VEGETA za stwierdzenie
Ja nie latam w drugiej rundzie na Charkowie i konsekwentne trzymanie się tej zasady, dzięki czemu pozbyliśmy się ich lotnictwa, pancerów, piechoty, a nawet oddaliśmy ze trzy strzały z Wespy w lotnisko.
MAMY ZŁOTY PUUUUCHAAAREEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEK!!!!!!