Ok. Pierwszy raz miałem styczność z komputerami w roku 1982/83. Najróżniejsze pecetopodobne urządzenia (było na pewno XT) na Uniwersytecie Warszawskim oraz na wydziale Geologii. Ojciec tam pracował jako hardwareowiec i gdy, na przykład przedszkolę było zamknięte, zabierał mnie ze sobą. Frajda była niesamowita. Zagrywałem się w Sopwith Camel (dopiero niedawno dowiedziałem się jak to się nazywa, wcześniej był Samolocik

), Bird, Digger czy Castle (gra adomopodobna, jeżeli chodzi o grafikę

). Później przez miesiąc stał u nas jakiś wczesny Commodore (nawet jego nazwy teraz nie pamiętam). Nie miał żadnego napędu; ani magnetofonu, ani stacji dystkietek. Trzy gry, w które na nim grałem, trzeba było wpisywać ręcznie, wraz z wyłączeniem komputera oczywiście przepadały

Wreszcie około 1987 pierwszy własny komputer - Atari 65XE. Przez pierwsze dwa tygodnie nie miałem żadnej gry z prawdziwego zdarzenia. Wyjątkiem był przepisywany z Bajtka Nessie

Wreszcie ojciec przyniósł do domu pierwszą kasetę z grami. Pierwszą grą był Fire Chief, drugą River Raid, trzecią The Last Star Fighter. I zaczęło się kasetowe szaleństwo (i dramat - jak dobrze pamiętają ci co mieli magnetofon na małym Atari

). Zagrywanie się w Karatekę, World Karate Championship, Pitfall, Swat Patrol, Road Race czy Bruce Lee. Zaczytywanie się w Bajtkach i Komputerach. Nagrywanie gierek w nocy na magnetofon z Rozgłośni Harcerskiej

Wreszcie któregoś cudownego dnia, stacja dyskietek LDW 2000 zawitała do moich skromnych progów. Walka z grami po 300 obrotów zakończyła się

Nadeszła era nowych gier. Pierwsze genialne cRPG: Phantasie, Questron, Ultima 3 i Alternate Reality, na których można powiedzieć się wychowałem. Dużo było tych gier, mnóstwo. Ale czas płynie i postęp nadchodzi. Koledzy zaczęli przechodzić na Atari ST. Ja też ojca namawiałem. Ale ojciec zdecydował inaczej i kupił Amigę 500. Za co jestem dozgonnie wdzięczny i zrozumie to każdy kto śledził rozwój obu komputerów. I pamięta ile było gier na jedną i na drugą platformę, jak się różniły w oprawie dźwiękowej. Oczywiście na korzyść Amigi. Tu kupowałem gier po prostu mnóstwo. Miałem prawie około 1000 dyskietek zanim przeszedłem na PC. Ale przypomnijmy najbardziej grywalne tytuły - oczywiście Civilization, później długo, długo nic i North & South, Ultima 5, Ultima 6, Dungeon Master, The Chaos Strikes Back, Walker, Fate Gates of Dawn i setki innych

Epoka Amigi skończyła się dla mnie jak na PC pojawiły się Ultima Underworld, Ultima 7, Alone in the Dark i Twilight 2000. Pierwszy mój PC to 386 DX 16 i 10 MB RAM (sic!). Dzięki takiej ilości pamięci, spokojnie działały mi długo jeszcze gry tworzone na mocne 486. Dopiero Syndicate pokazał, że komputer jest już przestarzały i trzeba było go zamienić na lepszy sprzęt. Czasy PC to już każdy zna. Wiadomo jakie gry były hitami, a jakie zniknęły w pomroce dziejów. Tak, więc nie będę się rozpisywał. Tyle mojej, wzruszającej historii
