yacub napisał(a):
Odnośnie sprawy "pozostawienia piractwa odpowiednim instytucjom" - one przecież cały czas udają, że działają w kierunku zwalczania piractwa, jednak efekt jest... nawet nie mierny. Są miejsca, o których prawie wszyscy mieszkańcy danego miasta wiedzą, że handluje się tam nielegalnym softem. I co? I nic, ponieważ...
Ot co!
No właśnie - dlaczego tak się dzieje? Nie potrafią? Zatrudniają niewłaściwych ludzi? Czy może problem leży głębiej? Czy jest tak, jak z innymi przestępstwami, że rozmaite instytucje apelują "przede wszystkim edukować, to bedzie mniejsza potrzeba karania"? Tylko czy jest sens...?
Pytanie za sto punktów.
Załóżmy, że w Polsce, zamiast małych komórek w zatłoczonych komisariatach powstaje duża instytucja, która zatrudnia specjalistów i różnymi metodami w ciągu roku likwiduje problem piractwa w 80% (całkowicie chyba jeszcze nigdzie się nie udało). Jakie są tego skutki?
Możemy założyć, że ceny legalnego oprogramowania spadną? Developerzy często mówią o tym, że ich ceny są takie, jakie są m.in. dlatego, że żeby zarobić nie mogą pójść w ilość. A zatem pewnie spadną. Ale... nie zapędzajmy się. Najprawdopodobniej tylko o parę procent i na pewno nie do poziomu pirackiego softu (wyjątki są nawet teraz, ale nie o tym mowa). Co dalej? Hm, postawię kontrowersyjne pewnie pytanie. Czy w Polsce nie spadnie sprzedaż komputerów, podzespołów itp.?
Z tezą "nie stać cię, nie graj" trzeba się zgodzić. Co jednak będzie z tą częścią rynku, której nie będzie stać na oprogramowanie? Zapewne zrezygnuje z użytkowania komputerów...
Jak myślicie?
P.S.
Wkładam kij w mrowisko, wiem - ale robię to celowo... Lubię pogadać rzeczowo i na argumenty, przy populistach się gubię...
P.S.2
Oczywiście mówimy tu o hipotetycznej, "próżniowej" sytuacji. Na sprzedaż (cenę) oprogramowania ma przecież wpływ wiele różnych czynników rynkowych... Ale spróbujmy na chwilę odsunąć je na bok...