Tom@s napisał(a):
BTW: do GeForca 6800 GT i Ultra producent zaleca posiadanie MARKOWEGO zasilacza o mocy MINIMUM 360W

nVidia na starcie z 6800 Ultra przebąkiwała o 480 Watowym zasilaczu - założyli, że jak ktoś kupuje taka kartę to ma bardzo wypasonego sprzęt (mocny procesor, dodatkowe wentylatory, masa napędów ip.) i woleli wziąść "zapas bezpieczeństwa". Warto pamiętać, że aktualnie co mocniejsze procesory biorą z 70W a 6800 Ultra 110W. Jak się doliczy płytę, pamięci, napędy i inne duperele to wychodzi w okolicach 360W (np dla przeciętnego kompa opartego na P4 3.0). Tak więc z 400W byłoby wkazane. Zaś FX 5900XT zapewne z 60-70W będzie ciągnął więc markowe 350W byłoby wskazane. NoName 350W daje w rzeczywistosci z 270W, a to może być za mało. Dodatkowo warto pamiętać, że liczy się stabilnośc napięć (żeby na linii 12V było te 12V, a nie napiecie skakało od 11.5 do 13). Słabe zasilacze zaś mają z tym kłopoty co powoduje kłopoty ze stabilnością, artefakty itp. Nabiera to szczególnego znaczenia w przypadku podkręcania proca/grafiki. I jeszcze jedna sprawa - większośc lepszych zasilaczy nie tylko dostarcza prądu do kompa, ale także wysysa powietrze z wnetrza obudowy. To bardzo istotne w przypadku mocniejszych (a więc i bardziej się grzejących) kompów. Co s tego, że mamy dobry radiatow i wentylator na procu i grafie, jezeli nagrzewają one jedynie powietrze wokół siebie i to ciepłe powietrze nie jest "oddawane" na zewnątrz. W kompie musi byc niezaburzony obieg - zimne powietrze jest zasysane od dołu, owiewa wszystkie komponenty (ze szczególną uwagą na proca i grafę) i jest wysysane na zewnątrz przez wentylator. Za przykład podam swojego kompa (słabszego - celek 1400@1500). Na początku miałem mase kabli plątających się w małej obudowie (twardzieke itp) i zasilacz NoName. Grafa (GeForce 4 Ti2400 Leadteka) nieco powyżej ustawień firmowych generował artefakty. Kiedyś z nudów zaczęłem się tym interesować:
#1. uporządkowałem kable i poprzypinałem je tak by szły bokami nie zaburzając obiegu powietrza.
#2. Obejrzałęm zasilacz - przeraziłem się - miał w środku dobry wentylator, ale producent najwyraźniej zapomniał powicinać w jego obudowie otworów przez które mogłoby się do środka dostawać powietrze z wnętrza kompa. Pobawiłem się w "Pomysłowego Dobromira" i prostacką szlifierką kątową (nie zależało mi na estetyce - to i tak element niewidoczny z zewnątrz) powicinałem mase otworów w jego obudowie tak by wpadało przez nie powietrze znad grafy i proca.
#3. Zamontowałem dodatkowy wentylator z boku nawiewający zimne powietrze na AGP (uwaga - specjalnie ma on wydajność mniejszą niż ten w zasilaczu)
#4. Umocowałem twardziela na wprost kratki na dole obudowy przez którą zimne powietrze dostaje się do kompa.
#5. Pouszczelniałem wszelkie inne otwory - powietrze ma w kompie przepływac dokładnie tak jak ja chcę, nie inaczej.
Co mi to dało? Zasilacz wysysa powietrze z wnętrza kompa skutecznie obniżając tam temperaturę. Wentylator nad AGP chłodzi skutecznie grafę strumieniem zimnego powietrza, a zarazem nie dostarcza go tyle by zrównoważyć ilośc powietrza wywalanego przez zasilacz - tak więc powietrze jest jeszcze zasysane i innymi drogami (między innymi chłodzi ono HDD). W obudowie ciasnej jest ciągłą wymiana powietrza - o to mi chodziło. Efekt materialny - grafa chodzi teraz jako mocniejszy model (Ti4400) - a nawet deko wyżej i nie ma z nią kłopotów. Proca nie mogewm podkręcić wyżej bo ma słabą płytę, jednak jego temperatura spadłą o 4-5 stopni. Twardziel tesz stał się zimniejszy co napewno poprawi jego trwałość. A w uzyskaniu tego kluczowy wpływ miał "cug" generowany przez zasilacz.