Kolec napisał(a):
Jak mu wrogie spece bezkarnie harcują w głównej bazie to komander ma sporo wolnego czasu

To prawda.... Niedawno na Karkandzie (graliśmy USMC), miałem dwa dobre Squady (ba - świetne) po ok. 4-5 osób, i 4 sq€ady po 1-3 osób które czasem współpracowały ze mną jako commanderem, a czasem leciały za tłumem lub realizowały jakieś swoje widzimisię. Więc kiedy w pewnym momecnie rozgrywki 2 wrogich scecopsów zajęło się moja artylerią, a jeden bazą. Dobrych Teamów nie chciałem odwoływać, bo bez któregokolwiek z nich sytuacja by zdechła i przegralibyśmy, 2 następne teamy, radziły sobie też całkiem nieźle, i były potrzebne tam, gdzie walczyły. Pozostałem nie reagowały na wezwanie eliminacji specopsów. Jednego co prawda udało mi się zdjąć nalotem, ale jeden przy Arty i jeden w bazie USMC, wysadzili co sie dało. W efeckie byłem ślepy, bez arty, mając pewność że na każdyt zrzut zaopatrzenia zeby naprawiło mnie - specopsowie zareagują wybuchowym wręcz entuzjazmem. Wtedy nie było wyjścia - musiałem wyjść z krzaków i załatwiać sprawę samemu. niestety udało się dopiero za 3 razem bo spec ustawił się w jeepie przy KM i walił jak tylko się pojawiałem na respie.
Tak czy owak, squady w tym czasie nie miał żadej informacji o pojedyńczych wrogich sztukach, które się przedarły do flag, nie miały wsparcia arty przy odbijaniu silnie bronionych dwóch flag. straciliśmy 2 flagi, rozproszyliśmy się, i ponieśliśmy spore straty przy odbijaniu silnie bronionej flagi wysuniętej najbardizej na zachód, oraz najbardziej na południe.
Wygraliśmy, ale z trudem.... Niewątpliwie z oczkami i arty - było by łatwiej. A ja, zanim wszystko się naprawiło lub zostało naprawione przez ofiarnego mechanika - faktycznei nie miałem dużo do roboty..
