Czyli J10 jest niepokonane, trafialnosc rakiet prawie zadna przy kosmicznej zwrotnosci, F18 nietrafialne przez rakiety przy nie wiele mniejszej zwrotnosci od Miga29 a najwiekszym scierwem pozostaje F35, niezwrotne, w ktorego trafialnosc rakiet jest prawie 100%. Absurdem sa mapy, na ktorych lata ten pierwszy przeciwko temu ostatniemu - wogole nie ma to sensu.
Wsrod dwu-miejscowych jest podobnie; chinskie Su w zasadzie zwrotnoscia dorownuje F18, oraz MECowskie Su troche mniej zwrotne od F35, z ktorym ma walczyc ociezale i wolne F15, do ktorego porownania nie ma - najgorszy samolot w grze. Oczywiscie znalazla sie mapa, ktora oferuje nam starcie 2 maszyn.
Mowili cos o wybalansowaniu gry. Wydaje mi sie, ze ich beta-testerzy maja jakas awersje do latania, badz w ogole sie tym nie zajmuja.
Zastanawia mnie jedna sprawa - EWIDENTNIE BF1942 byl o wiele lepiej wywazony, lepiej ztestowany, bylo mniej bugow. Nie oznacza to, ze wszystkim latalo i jezdzilo sie tak samo, po prostu liczyl sie bardziej skill a nie samolot, w ktorym akurat sie lata; kazda maszyna gralo sie inaczej. Byly samoloty bardzo ekstremalne tak jak Mustang, z ktorymi dalo sie najmniej zwrotniejszym Messerem wygrac bazujac na wznoszeniu - to przyklad, ktorych moznaby bylo przytoczyc wiele.
Pytanie, ktore mnie korci od dawna to; czy gdyby nie 1942 to w BF2 graloby tyle osob?
Byc moze, gdyby nie poprzednie gry, EA zainwestowalaby o wiele wiecej wkladu zarowno finansowego jak i pracy (co sie z finansami rowniez wiaze) w nowy tytul.
Wydaje mi sie, ze wiele osob, ktore gra w BF2, graja w to, bo grali w poprzednikow, zalapali klimat i po prostu to ciagna. Gdy taki delikfent nie otarlby sie o poprzednikow i zobaczylby BF2 uznalby:
- Co za gowno...
