Kolejne moje wrażenia z 0.7. Wszystkie chyba pozytywne!
The Battle for Qinling - mapka nie jest może takim arcydziełem jak Fools Road, ale jest idealna do takiej gry do jakiej została stworzona - do walka pancernych. Te pagórki, doliny, wszechobecne drzewa. Wspaniała sprawa. Teraz rzeczywiście można czołgiem przykampić, a z drugiej strony można nagle stracić cel z oczu lub zostać zaskoczonym z flanki. Helikoptery, samoloty i nowe, naprowadzane laserowo rakiety dodają smaku. A dopełnianią całość poukrywane za drzewami na wzgórzach wozy AA. Raz z Wyspą Qinling (tylko raz straciliśmy czołg, reszta śmierci to wynik prób z maszynami latającymi

):
System celowania - raz jeszcze kłaniam się przed twórcami Project Reality. W poprzednich wersjach pojedynek strzelecki trwał tak długo aż jeden z strzelec zginął, bo polegało to na dobrym przycelowaniu w przeciwnika. Teraz jeden zazwyczaj ma przewagę (celował dłużej, jego pociski padają gęściej), a drugi sypie naokoło. Kończy się zazwyczaj tak, że drugi się wycofuje (sic!) i kombinuje (nigdy tego nie było w shooterach MP, gdzie człowiek gra z człowiekiem! Nawet w ArmA!

). Walki przez to są epickie! Trwają długo i gdzie w całej okazałości widać zasadę 4xF (Find, Fix, Flank and Finish) nawet jak się tego nie planuje to tak to wychodzi.
Fools Road - po raz kolejny o niej piszę. Dalej nie znam całej mapy taka jest wielka i tak świetnie rozplanowana! Do tego jest PIĘKNA! Grałem na niej dopiero drugi raz, ale w sumie to już wychodzi dobre 5 godzin! I tu przechodzimy do kolenej sprawy:
czas trwania rundy - może to być nawet 2-3 godziny. Rzadko kiedy mamy tyle czasu, ale gra zamienia się z "rundka tu, rundka tam" w wielkie epickie bitwy, gdzie szala zwycięstwa przechyla się ze strony na stronę. Dwa screeny z jednej z takich bitew:
Rzut okiem na wzórza otaczające szosę głupców:
Przerwa na paperosa - Pan Michał wymienia koło:
