CloneTrooper napisał(a):
A ciekawe gdzie sie nauczycie strzelania do samolotow i wychodzenie z locka na Kharkov, jak nie na free playu. Na meczu nikt nie bedzie pytal "czy mozna"?
A co to za wyjście z locka, jeśli w danym przykładzie po jednej stronie lata trzech znanych pilotów, a po drugiej nikt. Nawet jeśli wyjdziemy, co się nawet pod koniec tej konkretnej mapy udało, (nie wiem po co, bo i tak był koniec mapy), to i tak nikt u nas nie spróbuje latać w powietrzu, bo nie ma szans. Chyba mylimy pojęcia... położyłem szczególny nacisk na to, by siły lotnicze były porozdzielane w jakiś sposób na obydwa teamy. A nie w jednym trzech a w drugim żadnego.
Niestety - nie wiedzieć czemu - piloci mogą bombardować flagę nieprzejmowalną i nazwą to lockowaniem. To samo w przypadku czołgu, gdy na przykład blokuje on start samolotu a lotniska - nazywane jest kampieniem. Za krótko jestem na scenie, aby próbować to zmieniać, ale jest to jedna z najgłupszych niepisanych umów w BF. Zakaz powinien obowiązywać wszystkich albo wcale. Nic więcej.
Okota - mamy swoje sposoby, by powstrzymać nieprzyjacielskie lotnictwo podczas meczu. Sam dobrze o tym wiesz.... Jednak niekoniecznie na fripleju są one mile widziane. Poza tym na fripleju nie gra zorganizowany team, tylko grupa ludzi, którzy chcieliby się zabawić. Ja nie wywalam kickami nikogo, kto nie kampi czołgiem, nie uprawia TK lub nie bluzga, a i to wcześniej zazwyczaj ostrzegam. Raczej nie kojarzę, bym wywalił jakiegokolwiek pilota za kampienie w bazie lub na lotnisku. Jednakże w sytuacji, którą opisałem wyżej, nie ma mowy o zabawie - to ordynarne zabijanie ludzi na spawnie w ich bazie.
Co zaś się tyczy urzekających historii, to grał podczas opisanej przeze mnie mapki niejaki Hubert <PL>. Początkujący. Jego pierwszy dzień. Było to widać, choćby po tym, że musiałem go poinformować, że aby zatrzymać jeepa i poprosić o podwiezienie, nie trzeba do niego strzelać i uszkadzać - wystarczy nacisnąć F2F1. Nie dostał ode mnie kicka za strzelanie do swoich gdyż zgodnie ze moimi zasadami zapytałem go najpierw dlaczego do mnie strzela. Napisał, że to jego pierwsza gra. Żal było patrzeć, jak koleś zginął z 10 - 15 razy nie widząc właściwie przeciwnika. Właściwie u siebie w bazie, właściwie tylko od samolotów. Ciekawe czy jest urzeczony tą grą...
Co zaś się tyczy Vietnama, to ostatnio zakupiłem to cudo. Mniejsza o moją opinię na temat samej gry, ale podczas grania spostrzegłem ciekawą opinię jednego z graczy. Działo się to podczas ostrzeliwania rakietami z wiszących w powietrzu śmigłowców ostatniego spawna. Może jedynego... za krótko to gram, aby znac mapy. Więc kolo napisał coś takiego: "Nowa gra, to samo buractwo"... i jak tu się nie zgodzić...