Witam, na poczatku zaznaczam, ze nie mam nic do klanu... chodzi mi jedynie o sytuacje jak zaistnieka na ich servie
otuz wygladalo to tak:
HUE: US bronie sie na moscie, zoltki szturmuja, na morze z prawej 3 snajperow (notabene z enclave) kosza rowno kazdego kto sie respnie. w zamieszaniu udalo mi sie dorwac do czolgu. wyciolem snajperow i paru piechurow szturmujacych most, ta chwila przerwy pozwolila moim na kontratak, co bardzo widac zdenerwowalo vietnamcow, poniewaz momentalnie zostalem zbluzgany jako ze "bylo no takks nie?!" i sekunde potem polecil kick... nie twierdze moze i bylo no tanks... szczerze na moscie byla taka masakra ze nei mialem czasu patrzec na to co kto pisze... ale czy naprawde tak trudno bylo stuknac ten czolg z rpg? przeciez ja nawet sie nie ruszalem.... coz... LOL?