Głuchoniemy przychodzi do apteki, żeby kupić prezerwatywy. W żaden sposób
nie może porozumieć się z aptekarzem.
Nawet na półce nie ma wystawionych żadnych opakowań z kondomami. Klient
wyciąga więc narzędzie na ladę i kładzie przy nim 10 zł.
Aptekarz patrzy, patrzy, też wyciąga penisa na ladę i kładzie 10 zł.
Później chowa przyrodzenie, zabiera swój banknot i banknot głuchoniemego.
Gość się wkurzył. Macha rękoma, przeklina w języku migowym.
aptekarz na to:
Jak nie umie się przegrywać, to się nie zakłada!
Jak postępować z autostopowiczem
1. Zatrzymajcie się i spytajcie, która godzina a następnie natychmiast odjedzcie.
2. Powiedzcie mu, ze zabierzecie go tylko pod warunkiem, ze to on będzie ustalał prędkość.
3. Kiedy wsiądzie spytajcie go po cichu czy się boi.
4. Zróbcie sobie sznyta na kierownicy.
5. Pochylcie się nisko nad kierownicą i z nieprzytomnym wzrokiem powiedzcie: "Dostane was wszystkich".
6. Przy prędkości 130 km/h symulujcie atak padaczki.
7. W trakcie jazdy przynajmniej trzy razy głośno się obliżcie.
8. Na komórce wybierzcie dowolny numer i tajemniczo powiedzcie do telefonu "Tu krzyżak, mam jedna muchę".
9. Bezpośrednio przed wejściem w ostry zakręt zakrzyczcie: "O Boże, nie dam rady".
10. Kiedy zatrzyma was drogówka powiedzcie policjantowi z kamienną twarzą: "Panie inspektorze - to on"
11. Pożegnajcie autostopowicza słowami: "Wiem gdzie mieszkasz..."
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili obie świetnie na wszystkich egzaminach i testach.
Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00,wszystkim z ocen wychodziła 5.
Byli tak pewni siebie ze przed egzaminem zdecydowali poimprezowac u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu.
Było super ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli
postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się ze w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania aby pogłębić wiedze i
wymienić doświadczenia. Niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo
do pomocy.
Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa. Profesor przemyślał to i mówi: - OK możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni ze się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni
siebie. Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów.
Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku. Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
Które koło?
