waj kowboje wchodzą do saloonu. Na szybie przy wejściu dostrzegają ogłoszenie:" SKUPUJEMY INDIANSKIE SKALPY! PŁACIMY 100 DOLAROW ZA SZTUKE"!
Obaj momentalnie wskakują na konie i kierują się na prerię w poszukiwaniu jakiegoś czerwonoskórego. W końcu pod wieczór znajdują jednego, po krótkiej gonitwie łapią go i skalpują.
Jest prawie ciemno, do miasta daleko. Kowboje postanawiają spędzić noc na prerii, pod gołym niebem. Drogocenny skalp ukrywają głęboko pod końskim siodłem.
Rano jeden z nich się budzi, przeciąga się, sika, nagle widzi około 500 Indian okrążających ich ze wszystkich stron.
Woła na kumpla:
- "Joe, obudź się! Qrwa! Jesteśmy bogaci!!!"
---------------
Przychodzi koles do baru i zamawia 7 kieliszków wódki. No to barman mu nalal te siedem kieliszków i ustawił w rządku. Gościu bierze pierwszy kieliszek i wylewa na podłogę. wypija nastepne 5 i ostani kieliszek to samo: na ziemie.
Barman nic nie mówił, ale po paru dniach ten sam gość przychodzi i zamawia to samo. No to barman grzecznie nalewa 7 kieliszków, ustawia na blacie i pyta, czemu marnuje wódkę i wylewa zawsze pierwszy i ostatni kieliszek. Na co gosciu mu odpowiada: A bo widzisz... po pierwszym kieliszku to tak mnie pali w bebechach, że nie moge wytrzymac, a po ostatnim na drugi dzien mam kaca.
-------
Akcja dzieje się gdzies na srodku Sahary.
Jedzie sobie Arab na wielbłądzie, który ledwo zyje, żar z nieba, temperatura 60 stopni, zero wiatru.
No i tak sobie człapie, człapie, aż tu nagle nie wiadomo skąd wyprzedza go kolarz, tak że tylko tumany piasku widać. No to Arab zdziwko, nie wie co sie dzieje, ale nic - jedzie dalej. Po 5 minutach sytuacja się powtarza. No to Arab się niecierpliwi, zatrzymuje się i rozgląda do okoła. Z daleka widzi nadjeżdzającego kolarza i macha do niego zeby się zatrzymał. Kolarz podjeżdza, a Arab się go pyta czemu on tak pędzi, przeciez jest gorąco itp. No to kolarz mu tłumaczy, że jak jedzie szybko, to dzięki oporom powietrza jest chłodniej, nie czuć tej temperatury, człowiekowi się lepiej jedzie itp. No to Arab wziął sobie tą radę do serca, wsiada na wielbłąda i go popędza, żeby jechal szybciej. No i gnają przez tą pustynię, ale w końcu po paruset metrach wielbłąd padł. Arab wstaje, otrząsa się, patrzy na niego i myśli: ***** zamarzł!
------
http://barmani.blox.pl/
---
http://www.lady-jewel.mylog.pl/