| Have Fun
 
 IIWŚ: Płynie sobie U-boot. Wszyscy się nudzą, żadnych statków, więc
 kapitan zarządza strzelanie do wszystkich nieprzyjacielskich
 samolotów. Płyną, płyną, patrzą, a tu leci amerykański samolot.
 Zestrzelili, wyłowili Amerykanina. No i mają go już rozstrzelać, ale
 kapitan daje mu ostatnią szansę:
 "Możesz ocalić swoje życie, ale musisz przejść przez dwie próby."
 I prowadzi go do kajuty, a tam na stole 10 butelek wódki.
 - Ile flaszek wypijesz, Amerykaninie?
 - 3.
 - Rozstrzelać go - mówi kapitan.
 Płyną dalej, a tu leci sobie Ruski. No to go zestrzelili, biorą Ruska
 na pokład i sytuacja tak jak z Amerykaninem. W kajucie z wódką Ruski
 mówi, że wypije 8 flaszek. Kapitan mówi: "No, nieĽle. Ale jeszcze
 druga próba." Wprowadzają go do kajuty, a tam 10 lasek. Kapitan pyta
 się Ruska, ile z nich przeleci. Rusek na to, że 8. Kapitan zastanowił
 się, ale w końcu kazał Ruska rozstrzelać.
 Płyną dalej, patrzą leci samolot. Bez żadnych oznaczeń, jakoś mu się
 dziwnie skrzydła kołyszą. Zestrzelili, wyłowili pilota. Kapitan pyta
 się skąd jest, ten na to zataczając się: "Sss Ppolski". Kapitan
 zdziwiony, no ale nic. Pierwsza kajuta.
 - Ile flaszek wypijesz?
 - Jjjeeeeddeennascie.
 - Jak 11, jak jest 10!?
 A Polak wyciąga zza pazuchy flachę i mówi:
 - Jjja nna krzywca nigdy niie... przychodzę.
 Kapitan w szoku, prowadzi go do kajuty z panienkami.
 - Ile panienek przelecisz?
 - 11.
 - Jak to!?
 - Ttty mi też się podobasz...
 
 -----------
 
 Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta... Nazwijmy
 ją Elaine.Zaprasza ją do kina; ona się zgadza; spędzają razem miły
 wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów
 oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich
 nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie,
 Elaine zauważa: "A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd
 się spotykamy?"
 
 W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie
 głośna.
 
 Dziewczyna myśli:"Kurczę, może nie powinnam była tego mówić.
 Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję
 na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które
 nie jest jeszcze gotowy."
 
 A Roger myśli: "O rany. Sześć miesięcy".
 
 Elaine myśli: "Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego
 związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu,
 żebym mogła przemyśleć,co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja
 naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego
 my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie
 intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku
 spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa? Czy ja
 go właściwie w ogóle znam?"
 
 A Roger myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy
 zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to
 znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić
 olej!"
 
 A Elaine myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest
 zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej
 intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim
 sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To
 dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się
 odrzucenia."
 
 A Roger myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek
 te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie
 próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik
 brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym
 złodziejom 600$."
 
 A Elaine myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu.
 Czuję się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie
 poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."
 
 A Roger myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To
 właśnie powiedzą, szczury."
 
 A Elaine myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na
 rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny,
 mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu
 chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej
 egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."
 
 A Roger myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie
 wsadzili w..."
 
 - Roger - odzywa się Elaine.
 
 - Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
 
 - Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają
 napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak...
 (załamuje się i zaczyna szlochać)
 
 - Co? - dopytuje się Roger.
 
 - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To
 głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.
 
 - Nie ma konia?
 
 - Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
 
 - Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową
 odpowiedź.
 
 - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu...
 (następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc
 najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu
 trafia na jedną, która wydaje mu się niezła)
 
 - Tak - mówi. Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
 
 - Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.
 
 - Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
 
 - No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine.
 
 - Och... Tak. (Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy,
 sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co
 też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W
 końcu Elaine przemawia)
 
 - Dziękuję ci, Roger.
 
 - To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.
 
 Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w
 poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera
 paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka
 meczu tenisowego między dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie
 słyszał. Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie
 wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie
 zrozumie, co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę
 samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie). Następnego dnia
 Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i
 przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują
 wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz
 pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy
 gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o
 tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając
 żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.
 
 W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem
 jego i Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i
 zapyta:
 
 - Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?
 
 -------------
 
 Rozmawia dwóch Ukraińców:
 - Ty wiesz, że ta Polska to taki fajny kraj !!! Wstajesz rano, dostajesz
 śniadanie, po śniadaniu sex - aż do obiadu. Po obiedzie - niesamowity sex -
 aż do kolacji. Kolacja - a po niej znowu szalony wyuzdany sex ile
 zechcesz... No cudo wręcz...
 - No co ty? Naprawdę? - mówi drugi - Byłeś ???
 
 -Nie... Siostra była...
 
 ----------
 
 W sypialni w środku nocy chodzi mąż po pokoju trzymając obiema rękoma
 penisa - przy tym jęczy , wzdycha i ciężko oddycha.
 W pewnej chwili budzi się żona i mówi:
 -co ty robisz w środku nocy ??? - jęczysz i wyjesz !!!!
 Mąż na to :
 -bo mi się strasznie baby chce !
 Żona odpowiada odkrywając się i rozkładając nogi:
 - NO TO CHODŹ !
 Mąż patrząc na żonę mowi:
 - eeeeeeeeee......  może jakoś to rozchodzę ............
 
 --------
 
 
 Nauczycielka mowi do Jasia: - Jasiu rozwin swoja odpowiedz bo postawie
 ci pale!!!! Jasiu rozpina rozporek i mowi: - No dawaj!
 
 --------
 
 
 Przychodzi facet do lekarza, skarzy sie na bole glowy, ogolna dekoncentracje,
 sennosc itp
 
 Lekarz po badaniu pyta go czy jest zonaty, czy wspolzyje z zona i jak czesto itp
 Facet odpowiada ze 3 razy. Lekarz pyta ..3 razy w tygodniu...facet - nie, dziennie.
 
 Lekarz lekko zdziwiony pyta...hmm a ma pan jeszcze jakies kochanki...tak mam i to dwie
 odpowiada pacjent.
 Rozumiem ze tez pan z nimi wspolzyje...tak 4 razy z kazda....tygodniowo?...nieee,
 dziennie.
 
 Lekarz zszokowany odpowiada...coz wydaje mi sie ze panskie dolegliwosci sa
 wynikiem zbyt duzej aktywnosci sexualnej.
 
 Uff co za szczescie bo myslalem ze to przez onnanizm....
 _________________
 Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 pkt 1 a także z Art. 25. pkt 2 Konstutucji RP
 
 
 |