poza tym w grze mamy przeciez mozliwosc grania komuchami a wiadomo ze to oni byli prekursorami pilotow jednorazowych

Japonia była jak już Pilotami jednorazowymi.

_________________

Czytałam to, nieźle się uśmiałam

Dla tych którzy nie wiedzą o co chodzi, a nie chce im się szukać na forum (albo nie umieją korzystać z opcji 'szukaj' ) link

_________________
enclave.ladY from FSPQR family

Brecht Mało z krzesła nie spadłem

_________________
There will always be a battlefield...

Wczoraj na klanowce smiglowiec kamikaze ponownie dowiodl swojej skutecznosci. 3 tarany = kilkanascie trupow + 2 razy flaga obroniona.

Ps.
Sie Tomy ucieszy ze Miska wygrzebalismy :]

po 1 nie dawjacie takich linkow bo jak sie wybucha nagle smiechem to sie ludzie na ciebie dziwnie patrza
po 2 rotfl

a zeby nie bylo OT to kamikaze to dobra taktyka ale tylko czasami. Sa chwile gdy lepiej rozbic sie o cos i uratowac np flage niz ja stracic. Jednak na ogol nie warto tracic maszyny. O tym, ze taka smierc to obraza dla naszych umiejetnosci wspominac nie bede ;p

dokładnie, czasami maszyna jest zbyt potrzebna i ważna żeby ją tak od razu stracić - owszem, kamikaze to dobry sposób na pozbycie się wrogich jednostek, jednak to jest jednorazowa akcja, a czasami zamiast się tak zabijać można zrobić większy użytek z maszyny... co innego jak pojazd jest już niemal wrakiem - i wiemy że zaraz zginiemy i nie mamy szans na uratowanie maszyny - to wtedy należy tylko wybrać odpowiedni wrogi cel i ... kamikaze
jednak robienie kamikaze w momencie, gdy przeciwnik przejął flagę z której ten sprzęt wzięliśmy - jest głupie - bo sprzęt odrodzi się na wrogim terenie i to najprawdopodobniej wróg będzie z niego korzystał - co gorsza - użyje tego sprzętu przeciwko nam, więc... czasami warto najpierw pomyśleć czy warto tak zrobić i to najlepiej kilka razy, a dopiero później się bawić w kamikaze...

_________________
enclave.ladY from FSPQR family

tak na ścisłość to w II WŚ pierwsi byli jednak Ruscy - choć nie była to taka instytucja jak w Japonii, ale chłopaki po wystrzeleniu wszystkich nabojów nie raz taranowali przeciwnika - a ta taktyka w ogóle pochodzi z I WŚ:)

_________________

@IMRO tak na ścisłość to w II WŚ pierwsi byli jednak Polacy.

1 wrzesnia ppłk Pamuła na P-11 wykonał pierwszy taran w 2 wojnie światowej po zestrzeleniu 2 bombowców.

No i wszystko jasne.. Mamy to w genach

_________________
Drunk_Musketeer

- Tawariszcz Generał! Tanki idu!!
- A skolko ich?!
- Wosiem!
- No to bieri Granat i razgoń Tanki!
- DA!
Kilka minut później.
- Tanki Razgonił?
- DA! Tawariszcz Generał!
- To addawaj Granat!

_________________
Nic tak nie cieszy jak salwa z mozdzierzy...

zmylily mnie skosne oczy

Kamikaze - boski wiatr - japonia. A co do ruskich to taranowanie czołgów zaczęło się w '42. Ruskie po [a było nie bluzgać] w niemiecki czołg tracili go tak ja niemcy, ale oni w jego miejsce dostawali 3 następne a niemcy nie. Może mi powiesz, że Rosyjski system z wwII, czyli uczenie zagłodzonych psów, że pod czołgiem jest kiełbasa i wrzucenie na plecy psa minę magnetyczną to też kamikaze?

_________________

chodziło mi o taranowanie lotnicze - Rosjanie stosowali to od 1941 roku. Wykorzystywanie psów w tych charakterze wydaje mi się jeszcze mniej humanitarne, niż ludzi zresztą:) A Japończycy mieli pod koniec wojny też kamikadze "naziemnych" - w Mandżurii "ostatni samuraje" obkładali się trotylem i heja ho polować na T-34 i IS-2

_________________

Japonczycy wysadzali sie na wszystkie mozliwe sposoby. Mieli piechote kamikaze, motorowki kamikaze, "zywe torpedy", pletwonorkow z materialem wybuchowym na bambusowym kiju :]. Poza tym byly oczywiscie rozne wersje samolotow kamikaze od wczesnych przerobek samolotow liniowych do pozniejszych specjalnie w tym celu budowanych takich jak moj ulubiony Okha (amerykanie nazywali go Baka :]). Latajaca bomba z silnikiem rakietowym podwieszana pod bombowca Betty. Bez podwozia i z kabinka zamykana od zewnatrz :]

Po inwazji w normandii niemcy mieli swoja wersje Okha. Przerobili rakiete V1 na wersje zalogowa. Miala byc podwieszana pod He111. Dla tych co chcieliby troche pogrzebac - nazywalo sie to Fi-103 i pilotowane bylo przez ludzi z KG 200.

Nie ma co sie dziwic niemcy juz na poczatku wojny wyliczyli ze na 1 zatopiony okret traca o ile dobrze pamietam 3 swoje samoloty.

Kamikaze nie ograniczalo sie tylko do panstw przegrywajacych wojne. USA prowadzila badania nad wykorzystaniem wyladowanego trotylem bombowca w charakterze pocisku. Koncepcja ta opierala sie w znacznym stopniu na autopilocie. Pilot mial doprowadzic maszyne do celu a nastepnie przesiasc sie do zaczepionego na jej grzbiecie mniejszego samolotu mysliwskiego. Z tego co wiem badania zostaly zawieszone po wypadku w ktorym zginal brat Kennedyego.