moim zdaniem pierwsze i najważniejsze co commander powinien zrobić, to zainstalować swój tyłek w swojej bazie (jeżeli jest przejmowalna) lub przy pierwszej przejmowalnej fladze, jeżeli baza jest nieprzejmowalna - w ten sposób ma się w zasadzie pewność, że żaden przypadkowy najazd małego squadu nam tej flagi nie zabierze - a nawet gdy zabierze, to kolesie polecą dalej, a commander może spokojnie flagę odzyskać.
Wydawanie rozkazów - daję je tylko wtedy, gdy SL poprosi. Zasada jest taka, że w zasadzie nie trafia się squad, który słucha commandera - przynajmniej na początku rozgrywki. Jak nabiorą zaufania, to i owszem, słuchają i wykonują:)
Zrzucanie zaopatrzenia i UAV - mało kto o nie prosi, więc trzeba wedle własnego uznania. Gdy widzimy na skanie, że przy fladze do której zmierza jakiś nasz squad tłoczy się kilku kolesi, wtedy UAV, zoom na to miejsce i podajemy SLowi dokładne namiary - np. dwóch kolesi w domku, jeden za płotem, coś w ten deseń. Nie wiem jak jest z powtarzaniem tych namiarów przez SL jego ludziom, ale po takiej współpracy o dziwo często dany SL poprosi o rozkazy - choć wcześniej jakoś się do ich wykonywania nie palił:) Podstawa to UAV dla samotnego żołnierza przejmującego flagę, zwłaszcza jeżeli jest bez opancerzenia w stylu czołgu - jeżeli będzie wiedział gdzie się zrespawnuje przeciwnik, to ma szansę go zdjąć uprzednio.
Spotting ciężkiego sprzętu przez commandera - dla dobrego pilota to skarb, taki namiar na jakiś bardziej spasiony cel. Wydawanie heli rozkazów przejęcia flagi ma sens - jeżeli jest to na przykład flaga "neutralna" gdzieś z dala od frontu - wtedy można dość bezpiecznie pozostać w zawisie na tą krótką chwilę.
No i artyleria - tu jest problem, bo można sobie nieźle nabić minusa i to nie z własnej winy. Ważna rzecz to pilnować śmigłowce wroga - znaczy się starać się wypatrzeć moment, gdy zostanie on rozwalony przez naszych. Potem arty na lądowisko i prawie 100% szans na złożeczenie kolesi, którzy właśnie czekają na respawn maszyny
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Poza tym ostatnio staram się trzymać arty w odwodzie, a nie walić od razu jak się zapełni pasek - i bronić nim przejmowanych przez pojedynczych wrogów flag na tyłach, ewentualnie używać na prośbę SLa. Jak się trafi coś tłustego, w stylu 10 amerykanów tłoczących się na lotniskowców na Omanie, to grzech też nie przywalić.
Na FFA rola commandera jest bardzo niewdzięczna - zwłaszcza, że pozbawia się team swojego wsparcia w polu - a może ono być decydujące wielokrotnie. Czasem lepiej grac bez dowódcy, skupiając się na wspomaganiu drużyny...