Panowie panowie nie rozmawiamy tu o upodobaniach sexualnych graczy

Wracając do tematu. Skończycie wy ~solić 3po3

Po prostu wsiada się leci czasem w dół w rydwanie ognia, ale taka to gra jedni to mają inni nie. I to właśnie ci, co spadają częściej :] Lotnik przede wszystkim powinien pomagać oddziałom na ziemi a wchodzić w dogfhigt tylko w razie konieczności.
Uciec napastnikowi (pod warunkiem ze to nie jest j-10) z pola widzenia w 2 ruchach to żaden problem.[/b] Potem można dalej się zająć się gnębieniem piechoty i puszkinów oraz wiatrakowców lub zestrzelić nieszczęśnika, który się na nas porywa

Teraz to naprawdę proste, od kiedy rakiety zachowują się lepiej. Wcześniej większość zestrzeleń miałem z działka, bo rakiety nie nadawały się nawet na sylwestra. Mogliby dać ograniczoną ilość serii flar, ale z możliwością odpalenia jedna po drugiej i konieczność wolnego przetoczenia po pasie, aby się naładować

Wtedy może by się fajniej latało. Nie wspomniałem o j-10, bo po tylu paczach każdy dojdzie do wniosku, że nie zamierzają go naprawić - widać w zarządzie zasiada jakiś Chińczyk.
Ps1. Pucek wszystko fajnie tylko teraz zdarza się, że pokazuje wszystkie pojazdy nawet puste jako wrogie

Ps2. Przydługie, nudzące, napisane bez przemyślenia. Możecie się zgodzić albo nabić sobie posta jak to ja się mylę

Teraz po paczu-sraczu nie zdążysz kwiknąć i giniesz, nie tylko od bombowców i AA, ale nawet od stingerów
Kurde, kiedyś to była taka satysfakcja z zniszczenia wroga... a teraz te rakiety są te celne że całą radość dogfightu szlag trafił...