lkasprzak napisał(a):
Ja mam 53.24%

To, że celujesz tylko w głowę jest błędem IMHO. Biegnącego typa trudno trafić w czachę, szkoda się męczyć. Celuj w korpus i dobijaj pistoletem - sprawdzone i skuteczne.
Ale to zupelnie inny styl... ja strzelam z odleglosci, gdzie dobiegniecie z pistoletem zajmie mi minute conajmniej

. Na bliskie odleglosci mam ostatnio kolo 50:50 szansy ze ja trafie mu w glowe. zanim on wpakuje we mnie wystarczajaca ilosc pociskow. Z innymi snajperami to tak na 90% w bliskim starciu raczej ja wygrywam - nawyki ze starego UT sie klaniaja, chyba ze kolo jest kumaty i strafuje z pistoletem (ten slang to jeszcze aktualny? Bo ja nigdy nie na czasie

). Trafienie w glowe w biegnacego kolesia jest sztuka, ale jesli nie skacze, to tylko troszke mniej szansy niz przy celowaniu w korpus. Na pewno moja celnosc tez troche zaniza rozpaczliwie strzelanie w kabiny przelatujacych samolotow i heli, taki mam nawyk, czekajac na ten jeden zloty megahiper traf. Kiedys sie musi udac

(mam juz zaliczone sciagniecie F-35 z czolgu

, lecacego normalnie).
Poza tym przy snajpowaniu wzialem do serca sobie porady samego Karola Maya - zanim gdzies przymierzyc, juz wizualizujesz sobie linie strzalu i przycelowujesz juz prawie idealnie. Sprobujcie, majac juz 10-tki godzin wygranych, nie celowac tylko zupelnie oddajac sie instynktowi nakierowac i strzelic od razu po zoomowaniu, bez korekty. Wychodzi nadspodziewanie czesto.