ETCS Uncle Blues napisał(a):
Nieważne gdzie zginęli. Ważne, że to polscy żołnierze. Z polską flagą na ramieniu. Nie ważne czy ten żołnierz pojechał tam, bo mu kazali, bo mu dużo zapłacili czy może dlatego, że czuł, że taki jest jego obowiązek wobec Ojczyzny. Ważne jest to, że za 20 lat, żyjący w demokratycznym kraju Irakijczyk popatrzy na 80-piętrowy błyszczący biurowiec w Babilonie i pomyśli, że właśnie za ten budynek i za niego ginęli na jego ziemii polscy żołnierze. Takie jest moje zdanie. Można gdybać, czy Powstanie Warszawskie nie było przypadkiem za wcześnie, można gdybać czy warto było zgłosić się na ochotnika do szturmu na Monte Casino i czy warto było przeprawiać się na nędznych pontonach przez Ren, żeby wspomóc wykrwawiających się pod Arnhem Brytyjczyków, czy na prawdę warto było iść z Napoleonem pod Moskwę.
Każdy weteran powie wam, że zrobił by to po raz drugi. Dlaczego, sami sobie odpowiedzcie. To dobry moment. Wczoraj mieliśmy 3 maja.
eee tam, jak dla mnie bullshit. ladnie brzmi, ale bullshit. kazdy martwy zolnierz to czyis syn, maz, ojciec. czyjas matka, zona, syn bedzie wkurwiony na niewinnych Irakijczykow, nastapni kolejna fala przemocy, popartej gornolotnymi frazesami. znowu nastapi przelew krwi, uprawomocniony ideologia slusznej i dobrej wojny.
wojna to jest fajna w grach komputerowych albo na filmach. gdyby pierwsza osoba, ktora stwierdzila kiedys, ze FAJNIE i WZNIOSLE jest dokopanie komus do dupy zmienila zdanie, to swiat bylby zdecydowanie lepszy.
nie zmienia to faktu, ze niektore wojny sa koniecznoscia. ale to koniecznosc okrutna, dzika, obrzydliwa, straszna, pelna ludzkiej krzywdy i rozpaczy. nie ma nic wspolnego z honorem, mestwem czy patriotyzmem - ma duzo wspolnego z fizycznym przetrwaniem i pierwotnym lekiem przed smiercia.
uprzedzajac kontrargumenty. to, ze ktos ginal w imie wyzszej idei niczego nie zmienia. szanuje kazdego kto wierzyl i zginal z tymi idealami na ustach, szanuje ludzi, ktorzy w nie teraz wierza. uwazam tylko, ze prowadza one, jesli postepowac logicznie, do smierci, niczego wiecej, nie powstaje zadna inna wyzsza wartosci, lepszy swiat. smierc tworzy tylko idee, jakakolwiek by ona bohaterska nie byla, a niestety tylko zywi pisza historie i kreuja rzeczywistosc. co niedawne i wspolczesne losy Polakow dobitnie pokazuja.
btw Wujek, kazdy weteran, ktorego zapytasz, zyje (i w wiekszosci przypadkow jest czlowiekiem dobrze sytuowanym, dla ktorego wojna byla wyborem, nie koniecznoscia!). sprobuj zapytac te miliony, ktore zginely na frontach, ktore do walki byly zmuszane (chlopi) co sadza na temat "bohaterskiej" wojny.
pzdr
zaleski