Młody hipis wsiada do autobusu i zauważa młodą i bardzo ładną Zakonnicę. .Siada wiec koło niej i pyta czy nie chciałaby z nim uprawiać seksu. - Nie! - odpowiada zakonnica. - Jestem poślubiona Bogu. - Wstaje izmieszana wysiada na następnym przystanku. Kierowca autobusu, który słyszał cale zamieszanie odwraca się i mówi: - Jeśli naprawdę chcesz się z nią przespać to mogę ci powiedzieć jak.- Nawijaj! - odpowiada hipis. - Ona codziennie chodzi o północy na cmentarz na nocne modlitwy.Wystarczy, ze ubierzesz się w białą szatę z kapturem, obsypiesz Brodę świecącym (fluorescencyjnym) proszkiem, wyskoczysz znienacka i powiesz, że jesteś Bogiem!. Tak też hipis zrobił. Przebrał się, wyskoczył zza na nagrobka ipowiedział, ze jest Bogiem i chce się przespać z zakonnicą.Zakonnica zgodziła się bez gadania, ale poprosiła żeby był to stosunek analny bo musi ona pozostać dziewica. Hipis zgodził się a gdy skończył zrzucił kaptur i krzyknął: - Ha, ha, jestem hipisem! - Ha ha! krzyknęła zakonnica. Jestem kierowca autobusu!
Król zwierząt kazał wybudować nowy kibel. Jednak powiedział, ze
każdy kto choć trochę go zniszczy, będzie odpowiadał karnie. Po
paru tygodniach lew idzie lasem, patrzy a w kiblu wybita szyba.
Zwołał wszystkie zwierzaki i pyta:
- Kto szybę wybił?
Wstaje zając i mówi:
- No ja i nie ja...
- Jak to Ty i nie Ty?
- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź,
siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, że jestem
zającem a nie papierem toaletowym, to się wściekł i wyrzucił mnie
przez okno...
Lew publicznie opieprzył niedźwiedzia. Niedźwiedź przeprosił,
wstawił szybę i był spokój. Po paru tygodniach sytuacja się
powtarza. Szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierząt:
- Kto szybę wybił?
Wstaje lis i mówi:
- No ja i nie ja... Siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź
wpada, podtarł się mną, zobaczył, że jestem lisem, wkurzył się i
cisnął mnie przez okno...
Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić
szybę, zapłacić kolegium i ostrzegł, że jak jeszcze raz, to
pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę
miesięcy;
Pewnego dnia na kontroli lew zobaczył, że cały kibel jest
rozwalony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi
gdzieś na sośnie...
Lew dostał szału, ze zwierzaki tak nie dbają o wspólne dobro.
Zwołał zebranie i mówi:
- Kto do cholery jasnej rozpieprzył cały kibel?! Niech się
przyzna, a będę mniej surowy!!!
Wstaje jeżyk i mówi:
-No ja i nie ja...
Pewien student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta Profesora: - A Pan to się w ogóle łapie trochę w tej logice panie Profesorze? - Ależ oczywiście! Co to za pytanie? - To ja w takim razie mam małą propozycję dla pana Profesorze. Zadam panu jedno pytanie i jeśli pan nie odpowie na nie stawia mi pan 5 z egzaminu, a jeśli pan odpowie, wywala mnie pan na zbity pysk. - OK, no to niech pan pyta. - A więc co obecnie jest legalne, ale nielogiczne, logiczne ale nielegalne, a co nie jest ani logiczne ani legalne? Profesor myślał, myślał ale niestety nie udało mu odpowiedzieć i zgodnie z umowa postawił studentowi 5. Zawołał swojego najlepszego studenta i pyta go, czy zna odpowiedź na to pytanie. Ten mu natychmiast odpowiada: - Ma pan 65 lat i jest pan żonaty z 25 letnią kobietą, co jest legalne, ale nielogiczne. Pana żona ma 21 letniego kochanka, co jest logiczne ale nielegalne. Pan stawia kochankowi swojej żony 5 z egzaminu, chociaż powinien go pan wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne...
Żona wyjechała w delegację. Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie do
przedszkola.
- To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka.
Jadą do drugiego.
- Nie znamy pana synka - słyszy w drugim.
Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo. Nie znają dzieciaka. W
końcu młody nie wytrzymał:
- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole i jedziemy do szkoły, bo
się w końcu na lekcję spóźnię.
Kobieta tyra w kuchni: jedną ręką zmywa, drugą gotuje, ziemniaki
obiera, kiedy z pokoju dobiega czuły głos jej mężczyzny, który wyleguje się na
kanapie:
- Słonko moje ty śliczne, chodź na chwilkę!
No to biegnie, bo może on chce się zrehabilitować za ostatnie
przewinienia (lub coś równie nierealnego).
- No co chciałeś miśku?
- Nie mogę patrzeć jak tak tyrasz, zaharowujesz się dla mnie...
dlatego z łaski swojej, zamknij drzwi od kuchni, proszę...
Mąż z żoną leżą wieczorem w łóżku. Mężowi zachciało się pić, a że
leżał od ściany zaczyna powoli przechodzić przez żonę. Ta sądząc, że
mąż ma ochotę na seks mówi:
-Zaczekaj mały jeszcze nie śpi.
Po pewnej chwili mąż ponownie próbuje przejść przez żonę, bo dalej męczy go
pragnienie.
Mówiłam ci zaczekaj, bo mały jeszcze nie śpi.
Mąż wytrzymuj jeszcze chwilę, a potem wstaje delikatnie, żeby nie
przeszkadzać żonie i nie budzić dziecka. Idzie do kuchni, odkręca kran
i nic - nie ma wody Sprawdza w czajniku, też nie ma. Pić mu się chce
okropnie. Wyciąga więc z lodówki szampana. Żona słysząc
huk otwieranego szampana pyta:
-Co ty tam robisz?
Na to dziecko, które jeszcze nie spało mówi:
No tak... nie chciałaś mu dać dupy to się zastrzelił!
Drogi Mężu:
Piszę do Ciebie ten list, aby powiedzieć, że opuszczam Cię na
dobre. Byłam dla Ciebie dobrą kobietą przez ostatnie siedem lat i nie
otrzymałam za to nic dobrego. Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie piekłem.
Twój szef zadzwonił do mnie i powiedział, że rzuciłeś dziś robotę.
Ostatniego tygodnia wróciłeś do domu i nawet nie zauważyłeś, że mam nową fryzurę,
pięknie zrobione paznokcie, przygotowałam Twoje ulubione mięso i mam
na sobie nową, piękną i kuszącą bieliznę Przyszedłeś sobie, zjadłeś w dwie
minuty, i poszedłeś spać zaraz po obejrzeniu meczu. Nigdy nie mówiłeś
mi też, że mnie kochasz czy czegoś podobnego. Zatem albo mnie zdradzałeś,
albo nigdy nie kochałeś. Ale to już nieważne, ponieważ odchodzę.
P.S. Jeżeli masz ochotę mnie szukać, to nie rób tego. Twój
BRAT i ja przeprowadziliśmy się razem do Szczecina! Mamy nowe wspaniałe
życie!
Twoja Była Małżonka.
Droga Była Małżonko:
W życiu nie spotkało mnie nic wspanialszego niż Twój list. To
prawda, że byliśmy małżeństwem przez siedem lat, jednak do dobrej
kobiety było Ci naprawdę daleko. Oglądałem mecze za każdym razem, kiedy
epatowałaś mnie swoją żałosną nagością, chodząc po domu w bieliźnie, aby na
to nie patrzeć. Szkoda że to nie działało. Zauważyłem kiedy obcięłaś włosy w
ubiegłym tygodniu i pierwszą rzeczą, którą pomyślałem było "wyglądasz
jak facet!". Moja matka nauczyła mnie, żeby lepiej nie mówić nic, kiedy
nie jestem w stanie powiedzieć czegoś miłego. Kiedy przygotowywałaś moje
ulubione mięso, musiałaś pomylić mnie z MOIM BRATEM, ponieważ zaprzestałem
jedzenia wieprzowiny już siedem lat temu. Poszedłem sobie spać, kiedy
zobaczyłem Twoją nową bieliznę, ponieważ była na niej jeszcze metka z
ceną. Modliłem się, żeby to był przypadek, że tego samego dnia, którego rano
pożyczyłem mojemu bratu dwieście złotych, Twoja bielizna miała na metce
199,99 zł. Po tym wszystkim nadal Cię kochałem i czułem, że jeszcze możemy
to naprawić. Zatem kiedy zorientowałem się, że właśnie wygrałem w totka
dziesięć milionów, rzuciłem robotę i zakupiłem dwa bilety na Jamajkę.
Kiedy jednak przyszedłem do domu, Ciebie już nie było. Jak sądzę, wszystko
to stało się nie bez powodu. Mam nadzieję, że właśnie ułożyłaś sobie
życie, tak jak zawsze chciałaś. Mój prawnik powiedział, że list, który do
mnie napisałaś jest wystarczającym powodem, aby orzec rozwód z Twojej winy i
nie dzielić majątku. Zatem trzymaj się.
P.S. Nie wiem czy Ci mówiłem, że mój brat Karol urodził się
jako Karolina. Mam nadzieję, że to nie problem.
Podpisano - Bogaty Jak **** i Wolny!
|