[MG jest zmuszony do naglego prowadzenia - ulegl jekom graczy.
Jeden z graczy chce koniecznie sforsowac pewne drzwi w opuszczonym zamczysku.
MG: Julek ja naprawde nie pamietam dokad prowadzily te drzwi.
Zmusiliscie mnie zebym wam prowadzil bez materialow to sie nie upieraj z ich otwarciem, tam nie bylo nic
ciekawego.
Julek(grajacy krasnoludem): Ale ja sie staram je otworzyc.
MG: Sa zamkniete na klucz.
Julek: Wywazam je.
MG: Nie dasz rady - sa okute.
Julek: No to wale je toporem.
MG: Ale drzwi sa wykute z kamienia.
Julek: Wale mlotem z runem zniszczenia.
MG: Ale na drzwiach sa tez runy! I nie wiesz czemu ale mozesz je odczytac!!
Julek: No dobra, co tam jest napisane?
MG: NIE W[beeep]IAJ MISTRZA GRY !
---------
MG: Widzicie postać w czarnej szacie ze srebrnymi złoceniami...
--------
MG: Widzicie w oddali zamek...
Gracz: "Gerda", czy "Lucznik".
---------------
MG: Jak nie podoba ci sie przygoda, to moze zamienimy sie miejscami. Ty bedziesz MG, a ja idiota.
-------------
(trol wyeliminowal wszystkich graczy i zostal maly gnom-kupiec)
Gnom: Drogi Trolu. Daj sie zabic i pobrac organy do transplantacji.
Mozesz w ten sposob uratowac zycie wielu dzieciom.
------------
MG: Gdybym wiedzial, ze przezyjesz, to bym cie zabil.
Gracz: To mogloby zachecic moja postac do dalszego zycia.
-------------
MG: Schodzisz po linie i stwierdzasz, ze od pewnego czasu jej nie ma.
----------------
koles sie opisuje:
- Taki typowy Zyd. Pejsy, broda, jarmulka, Koran pod pacha...
--------------
(ostatnie slowa podrzednego technika korporacji, wypowiedziane do wlasnego szefa)
- Chwileczke, jezeli korporacja uznala mnie za martwego i na tej
podstawie wyczyscila moje konto, a ja wrocilem, to cos z tym trzeba zrobic, nie ?
---------------------
Gracz: Czy na tej planecie są psy?
MG: Tak, są. Już dwa razy pytałeś.
Gracz: Tak, ale od tego czasu mogły wyginąć.
-------------------------------
Gracze pokłócili się, stoją i sza(wulg.)ą się bronią.
MG: Co robicie?
Gracz: To ja czekam do zmroku i wymykam się pod osłoną ciemności.
-------------
Mag:- Zabijmy go i bedzie spokuj...
Kaplan:- NIE ! Nie mozemy go tak po prostu zabic...
Krasnal:- No pewnie ze nie ! Zrzucmy go lepiej ze skaly !
--------------------------
Przychodzi Arturius do uzdrowiciela. Obydwie rece ma okrecone bandazami a dlonie w torbie na szyji.
uzdrowicielu przywroc mi dlonie - prosi Paladyn.
- Dobrze Arturiusie, ale powiedz mi najpier jak je straciles.
- No coz, drogi uzdrowicielu, poszedlem razem z kumplami pobuszowac w podziemiach i znalazlem tam dziure w
scianie. Cos na koncu dziury blyszczalo wiec wsadzilem lape. Nagle trzask, prask cos blysnelo i ucielo mi
lape.
- No dobrze Arturiusie, a jak straciles druga?
- Siegalem po ta pierwsza, uzdrowicielu.
-----------------------------
MG : Wracacie do wioski i okazuje sie, ze zostala napadnieta. Widzicie zgliszcza....
Gracz [poczatkujacy Elf] : A kto to jest zgliszcz ....
---------------------------------
Gracze sa oblezeni w gospodarstwie rolnym. Z pobliskiego lasu wala do nich snajperzy. chca wyslac na strych
czterech miejscowych npc do obsrwacji terenu. jeden z graczy boi sie, ze sciagna na siebie ogien czyms glupim.
Gracz: Palicie?
NPC: A ma pan papierosy?
G: Nie, chodzi o to czy macie.
NPC: Nie mamy.
G: Bo wiecie, chodzi o to, ze jakbyscie palili, to plomyk widac z daleka.
NPC: Panie, my 4 lata wojny przezyli...
G: BEZ PAPIEROSOW
------------------------------
Mg (zaperzony)/herszt banitow: " tylko bez gwaltownych ruchow booo !"
Garp: powolnym ruchem przystawiam mu topor do glowy
-------------------------------
Awantura w karczmie, gracz uciekł na piętro.
GM: Biegną na ciebie trzy dziewczyny.
G: To ja się spuszczam przez okno.
(drużyna w śmiech)
G (nieco zdezorientowany dalej niezajażył): Przy pomocy obu rąk!
----------
2 BG. jeden z przodu, drugi kilka metrow za nim przypadkowo obudzili
jakiegos weza - straznika (czy cos w tym stylu). waz zasyczal,
podniosl sie do gory i szykowal do ataku, w wypadku jakiegos naglego ruchu BG.
Chwila milczenia i niepewnosci i nagle BG2 (ten co stal za bezposrednio zagrozonym) szeptem:
- Wiesz, ostatnio czytalem, ze weze sa daltonistami...sprobuj to moze jakos wykorzystac...
---------------
[jak zneutralizować ultradźwiękowy czujnik ruchu]
Artorro: Otworzyć klapkę, dostać się do środka i w(wulg.)ić nietoperzowi.
Sesja Warhammera:
MG: Smok przeleciał pozostawiając za sobą pas spalonych krasnoludów...
--------------
G: To ty cos chrzanisz! Zacznij sensownie!
GM: Sam tego chciales! Wyskakuje na ciebie 100 zywiolakow.Co robisz?
G: Unik...
---------------
G1: Oddaj mi moją kolczugę!
G2: Oddam ci po praniu.
---------------
(po ukatrupieniu kilku orkow w jaskini)
MG: widzicie okute metalem drzwi na koncu korytarza......
G1: szukamy pulapek...
G2: odcinam reke jednego z orkow i dotykam nia klamki......
(milczenie)
G2: co sie stalo?
MG: nic......
G2: (z zadowoleniem) naprawde?
MG: drzwi nie maja klamki.......
G1:no to dotykamy reka drzwi.....
MG: nic sie nie dzieje.... w drzwiach widzicie tylko maly otwor.....
G3: (do innych graczy) znalezlismy jakis klucz?
(reszta): nie.....
G3: no to ja odrywam palec od reki orka i wkladam do dziurki.....
MG: nic sie nie dzieje.......
G3: probuje obracac palcem....
MG: palec zostaje w srodku.....
G2: popychamy drzwi.....
MG: (wyraznie znudzony) drzwi ani drgnely
G2: to ja ide po orka...... biore ze soba krasnoluda..... wzielismy orka i
ustawiamy go glowa w kierunku drzwi...... robimy szarze i walimy orkiem w drzwi
MG: sypie sie kurz w futryny i....... nic
G1: wiecie co? MG cos kreci...... sprawdzmy czy te drzwi nie otwieraja sie do srodka.....
------------------------
Gracze odwiedzają BNa - kanibala (jeszcze o tym nie wiedzą).
Bardzo zaniedbane mieszkanko
BG: - Brakuje tu kobiecej ręki.
BN: - Jest w lodówce.
-------------------------
A: czy jest tu cos co mozna ukrasc ... ? Eee ... to nie znaczy ze chce to ukrasc,
chce tylko wiedziec czy jest tu cos wartosciowego, czego nikt nie pilnuje i co mozna
byloby ukrasc ...
-----------------------
Zasadzka przy drzwiach pokoju, G1 otwiera drzwi, G2 chwyta tego kogos za drzwiami
MG (do G2): Zlapales jakas mloda dziewczyne.
G1: A jest ich wiecej...
--------------------------
MG: atakuja was dzieci
G1: rzucam w jedno łopatą, ale nie tak żeby zabić!
G2: delikatnie ukręcam mu główke.
--------------------------
Szaman podchodzi do ufortyfikowanej bramy fortu pewnej paramilitarnej organizacji, której jest członkiem
Szymon: Dobra chłopaki to ja !
MG: cisza
Szymon: ?!? Jak to #%$@# cisza? Dre się na całego: Heeej!!! Otwórzcie to ja Naki!!
MG: cisza
Szymon: Cisza? Chyba nikt ich nie zabił, żadnych śladów? No dobra to jeszcze raz sie dre
... (chwila konsternacji) ... no dobra zdejmuje z siebie niewidzialność
-----------------
Jakie obrazania zadaje pistolet? Tak malo?! A dwureczny?
-----------------
Konrad (Egrim) [do karczmarza]: Wiesz parchu co to jest ?
Karczmarz: Eee .. bełt ?
K: Dajesz to żarcie, czy mam do tego dokręcić kuszę !?!?!
-----------------
Bohaterowie próbują wepchnąć się do domu, nie mają pojęcia jaki kit wcisnąć.
Kobieta otwiera drzwi:
- Słucham?
- Jesteśmy ze szpitala położniczego.
- Przecież nie jestem w ciąży.
- To rutynowe badania.
------------------
GM: Na polu obok pługa leży szkielet konia...
G: Zepsuł się komuś undead!
--------------------
Medrzec: Widzisz, kazdy kij ma dwa konce...
Gracz [ dogryzajac Medrcowi ]: A proca
Medrzec: Proca tez ma dwa konce...
Gracz: Dwa ?!?!?!?!?!?!??
Medrzec: Tak... dwa konce i jeden poczatek.
-----------------------
OSTATNIE SŁOWA:
MG: Widzisz obcego, rzuca się w twoją stronę. Magazynek pulsatora jest prawie pusty... co robisz?
BG: To ja... to ja...[beeep] w gacie!
-------------------
MG: Szarpiesz się z zapięciami twojej zbroi płytowej. Jeden z nich chyba się zaciął! Co robisz?
BG: A co mogę zrobić? Tonę sobie...
--------------------
BG1 (kleryk): Na razie go zostawię i zaatakuję ogra
BG2 (umierający): Rzężę z wyrzutem
--------------------
Las. jeden z graczy idzie na przedzie. nagle zostaje trafiony wlocznia.
upadajac krzyczy: aaaargh... chlopaki rozbroilem pulapke.
---------------------
MG:W twoją stronę leci olbrzymia kula lodu o średnicy ok3m. Co robisz?
Gracz(zabójca Magnus):zasłaniam się puklerzem...
----------------------
Zimno, cimno, brak opalu.
Krasnolud stwierdza ogólnikowo: - Jakby co, podpalimy elfa..
Jeden z elfów: - Hy hy hy..! .... KTÓREGO..
----------------------
Gracz spuszcza sie nad przepascia bez dna na linie
MG: spociły ci się dłonie
G: Tak? to wycieram je o koszule ..
_________________
|