Teraz jest 23 lis 2024, 09:15

Strefa czasowa: UTC + 2


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 1 paź 2003, 15:31 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 mar 2003, 14:02
Posty: 827
Lokalizacja: Oleśnica
zauwarzyłem ze panuja wielkie spory o tygrysa w FH wiec zalozylem ten temat :wink: a wic powiem na poczatek troche faktow histoycznych.
Najwiekszy niemiecki dowudca czołgu (Mam słaba pamiec do imion)
pewnego razu rozwalił jednym powtarzam JEDNYM tygrysem kolumne pojazdow alianckich liczaca 4 czołgi 7 pojazdow pancernych i sporo ciezarowek co dowodzi ze jezeli z tygrysa wycisnie sie wszystko co sie da to jest on najpoterzniejszym czołgołgiem WWII ale chce zaznaczyc ze gdyby takten facet miał IS to zrobił by pewnie to samo :D ale to nie wszystko po tym wrocił do miasta i tam rozwalił jeszcze 6 Shermanow a alianci zdolali diopiero wtedy go unierychomioc strzalem w gasienice lecz mowie unieruchomoc nie wyelimonowac coz niestety ten kto tego dokonał zginął oczywiscie :cry: ale coz to tyle jezelki chodzi o jego zalety.
Teraz o wadach :
- nr 1 jezeli chodzi o awaryjnosc po prostu psuł sie z byle powodu
-na błotnistych polach rosju jego koła zapychały sie błotem poniewaz były polozone za blisko siebie kto widział jego koła zapewne zrozumie.
-palił tyle paliwa ze wiecej sie nie dalo :)
-no i jego predkos piechota po prosytu byla szybsza od niego na utwardzanej drodze osiagał 40km/h
- nie wiem do konca jak bylo z obrotem wierzy ale ten znamienity niemiecki dowudca wolał obrucic cały czołg niz tracic czas na obrut lufy takrze chyba nie trwało to zbyrt krotko :D.
To wszystko teraz kazdy niech dołozy cos od siebie alenie bajeczki i bez kłutni :!:


Przepraszam za błedy ale jestem dyslektykiem :roll:


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 paź 2003, 16:59 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 kwi 2003, 16:59
Posty: 2604
najprawdopodobniej mówisz o Michaelu Wittmanie który swoim tigerem rozgromił kolumnę pancerną aliantów (tu anglików)pod villers-bocage w zdaje się lipcu 1944 tylko jest jeden szkopuł to co rozwalił wittman to nie były jakieś super dobre czołgi tylko wozy opancerzone i tankietki brytyjskie,lekkie czołgi(sprzęt niemogący w żaden sposób nawet drasnąć tigera)...to propaganda szkopska dopisała że cała kolumna czołgów brytyjskich została zniszczona przez wittmana to bzdura(ostatnio widziałem dokument o dokonaniach wittmana i czarno na białym pokazali że pod villers-bocage nie było liczących się jednostek pancernych alianckich)reszta mniej więcej się zgadza...cóż niedługo potem michael zginął pod villers-bocage..czołg brytyjski odstrzelił mu wierzyczke nikt z załogi nie przeżył swoją drogą ciekawy system walki miał wittman polegał on na jeżdzie czołgiem i strzelaniu bez zatrzymywania się(tak wykończył tą kolumnę pod bocage)zajebistą celność musiał mieć strzelec tego tigera(wittman był dowódcą)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 paź 2003, 17:26 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 mar 2003, 14:02
Posty: 827
Lokalizacja: Oleśnica
coz chyba tak to bylo ale w miecie juz byly czołgi shermany co do tego ze go rozwalili tez sie zzgadzam ale to juz troche pozniej :D ale wiesz tak czy inaczej to co sie stalo w miesci to juz tez czegos dowodzi o tygrysie ale nie chce nic tutaj wciskac ze tygrys był the best po prostu byla to bardzo dobra maszyna a gdyby nie te awarioe i problemy z paliwem...( kto wie moze muilibysmy dzis po niemiecku :? ) ale ISik tez był bardzo dobra maszyna chyba nawet lepsza od tygrysa :) aa i chcialem jeszcze cos powiedziec tygrys II miał nadwozie oparte na T34 poniewaz było ono tak zaprojekrtowane aby odbijały pociski i natomias tygrys I był kanciaty co znacznie go osłabiało ale i tak był bardzo wytrzymały takrze mowie jeszcze raz nie chce tutaj chwalic tygrysa ale prawda jest ze był to jeden z najlepszych czołgow WWII tak jak IS :D


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 paź 2003, 19:26 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2003, 04:47
Posty: 398
Lokalizacja: Warszawa
Co do smierci Wittmana, to do dzis kazdy sie przyznaje ze go ustrzelil. Poczatkowo mowilo sie o jakims brytyjskim czolgu, pozniej jednak badania doniosly, ze prawdopodobnie byl to nalot lotniczy. Ostatnio bylo glosno z powodu jakiegos pancerniaka z dywizji Maczka, ktorego na swiatlo dzienne wyniesli kolejni historycy badajacy sprawe. Generalnie, jesli byla to penetracja pociskiem artyleryjskim, doszlo do wewnetrznej ekspozji aminucji (stad wysadzenie i oderwanie wiezy). Jesli byla to faktycznie sprawa nalotu, to bomba miala wedlug badaczy uderzyc w przedzial silnikowy.
Sprawa w 100% nierozstrzygnieta, bo kazdy chce sobie przypisac zabicie Wittmana.

Awarie Tygrysa wcale nie byly tak czeste, zwlaszcza po 1943 roku, kiedy obyto sie z nowym sprzetem. Natomiast problemem byl nacisk na pojazdu na grunt i to byl glowny powod zakopywania sie pojazdu. To, ze mial taka konstrukcje ukladu jezdnego wlasnie sprzyjalo temu, aby bloto nie osadzalo sie (sjedno kolo czyscilo drugie), o ile pojazd sie poruszal. Zalogi Tygrysow natomiast narzekaly na wpadajacy tam snieg i wode, ktore podczas postoju zamarzaly i tworzyly trudna do usuniecia skorupe.

Tygrys w terenie uzyskiwal ok. 20km/h, co jest i tak wartoscia wieksza niz predkosc Pz. IV w wersji H czy IS-2, mniej wiecej rownorzedna dla Pz. IV D (ale byla to jednocze lzejsza od H wersja), szybasz byla np. Pantera czy T-34 (wszystkie modele). Wiec nie wiem jak z ta poruszajaca sie piechota... Chyba, ze zolnierze robili sobie jakies wyscigi np. kto pierwszy dotknie Tygrysa czy T-34. Predkosc od samego poczatku wojny byla wazna dla Rosjan, ktorzy stawiali na szybkie przelamanie linii wroga i robienie mu jak najwiekszych szkod na tylach. Stad cala seria czolgow BT, szybkich, slabo opancerzonych i silnie uzbrojonych (niezla armata 45mm). Takie tez cele przyswiecaly tworzacym T-34, ktory mimo wszystko rzadko konczyl swoj boj na tylach wroga, gdyz zazwyczaj obrona niemiecka niedopuszczala aby jakis T-34 przejach przez jego linie. Przyczym nie pisze, ze tak nie bylo. Czym innym byl KW-1, ktorego konstrukcja odbiegala zupelnie od zalozen szybkiego ataku. Byl to czolg wolniejszy, ale mocniej opancerzony, jako jeden z pierwszych uzbrojony w dzialo kal. 76,2mm o lufie dluzszej niz to w 75mm KwK 37 i wystrzeliwujacy pociski z wieksza predkoscia - generalnie rzecz ujmujac, poniewaz wersji KW-1 bylo tyle co T-34, jesli nie wiecej, a od zaglebiania sie w szczegoly raczej nie sluzy to forum :-)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 paź 2003, 22:39 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
'ello, Wozu. Miło dla odmiany podyskutowąć z kimś merytorycznie.

Wozu napisał(a):
Co do smierci Wittmana, to do dzis kazdy sie przyznaje ze go ustrzelil. (...)Sprawa w 100% nierozstrzygnieta, bo kazdy chce sobie przypisac zabicie Wittmana.

Święte słowa :) Wszyscy obecni wtedy w okolicy zgłaszają, że to właśnie ktoś od nich upolował Wittmanna.

Wozu napisał(a):
Awarie Tygrysa wcale nie byly tak czeste, zwlaszcza po 1943 roku,

Mówimy oczywiście o Tygrysie I. Zgoda. Był bardzo dobrze (po niemiecku:)) wykonany.

Wozu napisał(a):
Natomiast problemem byl nacisk na pojazdu na grunt i to byl glowny powod zakopywania sie pojazdu. To, ze mial taka konstrukcje ukladu jezdnego wlasnie sprzyjalo temu, aby bloto nie osadzalo sie (sjedno kolo czyscilo drugie), o ile pojazd sie poruszal. Zalogi Tygrysow natomiast narzekaly na wpadajacy tam snieg i wode, ktore podczas postoju zamarzaly i tworzyly trudna do usuniecia skorupe.

Podobne problemy miały wspomniane przez Ciebie niżej czołgi KW.

Wozu napisał(a):
Tygrys w terenie uzyskiwal ok. 20km/h, co jest i tak wartoscia wieksza niz predkosc Pz. IV w wersji H czy IS-2, mniej wiecej rownorzedna dla Pz. IV D (ale byla to jednocze lzejsza od H wersja), szybasz byla np. Pantera czy T-34 (wszystkie modele). Wiec nie wiem jak z ta poruszajaca sie piechota...

Znalazłem róże dane - także 15 km/h. Czyli prawdopodobnie między 15-20 km/h. Człowiek w sprincie (prawda, że bez oporządzenia raczej) rozwija więcej.

Wozu napisał(a):
Chyba, ze zolnierze robili sobie jakies wyscigi np. kto pierwszy dotknie Tygrysa czy T-34. Predkosc od samego poczatku wojny byla wazna dla Rosjan, ktorzy stawiali na szybkie przelamanie linii wroga i robienie mu jak najwiekszych szkod na tylach. Stad cala seria czolgow BT,

Nie wydaje mi się. Na ten pomysł Rosjanie wpadli później. BT to efekt zaślepienia pomysłami Christiego i skłonnością Tuchaczewskiego do kierowania się tym, co "*modne* (stąd wysyp w zbrojowni ZSRR bezużytecznych czołgów szybkich typu BT oraz kompletnie do niczego nieprzydatnych dywizji powietrznodesantowych)

Wozu napisał(a):
szybkich, slabo opancerzonych i silnie uzbrojonych (niezla armata 45mm).

Bardzo źle wykonanych, o kiepskich przyrządach celowniczych, słabej amunicji ppanc i żałosnych możliwościach jazdy w terenie.

Wozu napisał(a):
Takie tez cele przyswiecaly tworzacym T-34, ktory mimo wszystko rzadko konczyl swoj boj na tylach wroga, gdyz zazwyczaj obrona niemiecka niedopuszczala aby jakis T-34 przejach przez jego linie.

Bo kiedy już się to zdarzyło, Niemcy często musieli rolować front. I to bardzo szybko ;)

O Tygrysie dzisiaj nic, bo zostawiłem notatki w pracy. Polecam jedynie uwadze: http://www.battlefield.ru/library/books ... pons7.html
Nie do końca oczywiście ma to przełożenie na Tygrysa I (który był mimo wszystko lepszą i bardziej dopracowaną konstrukcją) ale daje do myślenia.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 paź 2003, 23:52 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2003, 04:47
Posty: 398
Lokalizacja: Warszawa
gregolec napisał(a):
'ello, Wozu. Miło dla odmiany podyskutowąć z kimś merytorycznie.

Tez jest mi milo, ale dyskutowanie o tym samym na kilku forach poruszajacych ciagle tematow "Pantera czy T-34", "Tygrys czy T-34/KW-1/IS-2 [wstaw co chcesz]" bywa troche nuzace, ale od odpowiedzi czy opowiesci staram sie nie wykrecac ;)

gregolec napisał(a):
Mówimy oczywiście o Tygrysie I. Zgoda. Był bardzo dobrze (po niemiecku:)) wykonany.

Powiedzmy. W miare gdy Rzesza chylila sie ku upadkowi (faktycznie po 1943 roku) i tracila kolejne tereny z istotnymi zlozami odbijalo sie to takze na produkcji czolgow. Ale o tym troszke dalej nawiaze niejako.

gregolec napisał(a):
Podobne problemy miały wspomniane przez Ciebie niżej czołgi KW.

No tak, bycmoze, ale to nie byl ten sam typ zawieszenia :). A z zakopywaniem sie wieksze, o wieele wieksze problemy mialy T-35 i T-28.

gregolec napisał(a):
Znalazłem róże dane - także 15 km/h. Czyli prawdopodobnie między 15-20 km/h. Człowiek w sprincie (prawda, że bez oporządzenia raczej) rozwija więcej.

Przyznam sie ze dane wzialem, jak mawial moj wykladowca polzartem, z glowy czyli z niczego ;). Czlowiek w sprincie, bycmoze wiecej. Ale ktory zolnierz biega sprintem wlasnie z pelnym oprzyzadowaniem? Po 30-45 sekundach padnie na gebe nie bedzie w stanie ruszyc chocby palcem. Tu odnosnikiem bylby raczej trucht niz bieg zolnierza.

gregolec napisał(a):
Nie wydaje mi się. Na ten pomysł Rosjanie wpadli później. BT to efekt zaślepienia pomysłami Christiego i skłonnością Tuchaczewskiego do kierowania się tym, co "*modne* (stąd wysyp w zbrojowni ZSRR bezużytecznych czołgów szybkich typu BT oraz kompletnie do niczego nieprzydatnych dywizji powietrznodesantowych)

Raczej wynikalo to z doktryny, ktora byla podobna do Blitzkriegu tylko w dziedzinie szybkosci przeprowadzanego ataku. Czolgi BT byly od samego poczatku czolgami ofensywnymi, wlasnie ze wzgledu na ich szybkosc. Oficjalnie zostaly im wydane rozkazy o mozliwe szybkim przelamaniu linii wroga, a nawet nie podejmowaniu walki. Byleby dostac sie na tyly a wtedy niszczyc co sie da, zaopatrzenie, warsztaty itp. Takie rozkazy wydano w 1939r. Takie tez rozkazy miano wydac w przypadku ataku ZSRS, najwidoczniej w 1941/2 roku, o czym miala swiadczyc koncentracja czolgow szybkich na granicy, a pozostawienie ciezkich w odwodach. Czyli szybka akcja lekki czolgow, po czym najazd sowieckiego walca. Jednak cos poszlo nie tak gdy w polowie 1941 roku Rosje zaatakowali Niemcy, stad raporty o latwych zwyciestwach. W tamtych rejonach byly glownie BT-5/7, T-26, sporadycznie T-34 i KW-1 lub cos innego ciezkiego.
Rosjanie byli jaknajbardziej swiadomi szybkiej wojny (niestety tylko pancernej), stad zainteresowanie zawieszeniem Christiego, dzieki ktoremu czolg mogl rozwijac znacznie wieksze predkosci niz np. bedace na uzbrojeniu czolgi MS-1 i inne pofrancuskie FT-17, czy testowane inne zawieszenie, czolgu Vickers 6t.

gregolec napisał(a):
Bardzo źle wykonanych, o kiepskich przyrządach celowniczych, słabej amunicji ppanc i żałosnych możliwościach jazdy w terenie.

Oo.... Nie tak predko. W 1939 roku byla to sila. Poza tym w, bodajrze, 1943 roku armata ta przeszla pewna modernizacje i byla z powodzeniem uzywana jako lekkie wsparcie do konca wojny. A ze amunicja cienka, to fakt. Czesto, a tyczy sie to kazdego wyprodukowanego pocisku w ZSRS w okresie wojny, pociski wystrzeliwane z armat nie detonowaly przy uderzeniu w cel. Takze zdarzaly sie niewybuchy lecace na wroga.

gregolec napisał(a):
O Tygrysie dzisiaj nic, bo zostawiłem notatki w pracy. Polecam jedynie uwadze: http://www.battlefield.ru/library/books ... pons7.html
Nie do końca oczywiście ma to przełożenie na Tygrysa I (który był mimo wszystko lepszą i bardziej dopracowaną konstrukcją) ale daje do myślenia.

I tu chcialem nawiazac do mojej pierwszej wypowiedzi. Tu w testach oczywiscie Sowieci nie szczedza slow krytyki, ma sie wrazenie, ze oni jedli Krolewskie Tygrysy na sniadanie, mimo to pod koniec wymienione sa pewne ciekawe uwagi, najistotniejsze dotycza badania skladu domieszkowania stali Tygrysow z kolejnych lat. Wedlug tych badan w stali z roku na rok zmniejszano domieszkowanie pierwiastkami odpowiedzialnymi za wytrzymalosc stali. - Jesli to oczywiscie jest ten sam raport, ktory czytalem jakis czas temu :)
Ciekawe, ze w raporcie padaja ciegle okreslenia "Ferdinand" mowiace o niemieckim dziale samobieznym. Czyzby te niespelna 90 sztuk dalo sie az tak we znaki Armii Czerwonej? ;). Bycmoze tak, a moze nie, moze pod ta nazwa kryja sie inne pojazdy, nierozpoznawalne dla zwyklych soldatow.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 paź 2003, 01:55 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 mar 2003, 11:56
Posty: 1060
Lokalizacja: Lębork
Koleś, o którego ci chodzi to Michael Wittmann, jego czołg nie został trafiony w gąsienicę. Tygrys Wittmanna został zniszczony przez rakietę wystrzeloną z Typhoona (samolot angielski). 8 sierpnia 1944 roku rakiety wystrzelone z Typhoonów zniszczyły 135 niemieckich czołgów a wśród nich Tygrysa 007.( taki symbol miał tygrys Wittmanna ) W marcu 1983 roku podczas prac przy budowie drogi, odkryto nieoznakowany grób załogi Tygrysa 007. Udało się zidentyfikować resztki Wittmanna dzięki uzębieniu oraz Heinricha Reimersa - kierowcy. Wittmann i jego załoga zostali ekshumowani i przeniesieni na Niemiecki Cmentarz Wojskowy.
A co się tyczy tygrysów były awaryjne ale przewyższały czołgi aliantów wspaniałymi działami i niektórymi rozwiązaniami technicznymi ( np. przyżądy celownicze ) fakt gasienice miały zbyt wąskie jak na klimat ZSRR ale czołg był niezły, co sie tyczy T-34 i IS to była masówka robiona na odpierdziel ale czołgi te były bardzo skuteczne IS mógłby bez wątpienia konkurować z tygrysem :) to tyle co mam do powiedzenia nie jestem żadnym ekspertem to wiadomosci które posiadam z niektórych książek i programów TV. POZDRAWIAM 8)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 paź 2003, 10:33 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 kwi 2003, 16:59
Posty: 2604
JAKUBASS napisał(a):
W marcu 1983 roku podczas prac przy budowie drogi, odkryto nieoznakowany grób załogi Tygrysa 007. Udało się zidentyfikować resztki Wittmanna dzięki uzębieniu oraz Heinricha Reimersa - kierowcy. Wittmann i jego załoga zostali ekshumowani i przeniesieni na Niemiecki Cmentarz Wojskowy


hmmm pierwszy raz słysze o takiej teorii,a dużo czytałem i oglądałem o wittmanie i z tego co wiem witmann został pochowany pod villers-bocage (razem z załogą)zaraz po śmierci nawet widziałem filmik dokumentalny..pokazywali tam jego grób...nasuwa się jedno pytanie....niemcy by zostawili największego pancerniaka gdzieś tam na poboczu(tak mówi twoja teoria)bardzo wątpie za wszelką cenę by go znależli i wyprawili honorowy pochówek...patrz np. sprawa rommla..kiedy odkryto że jest w spisku przeciwko hitlerowi..dali mu wyjście albo sam popełni samobójstwo(i wtedy pogrzeb z honorami) albo sąd i czapa..dotrzymali słowa został pochowany w odpowiedni sposób..a przecież mogli go gdzieś(po cichu załatwić) wrzucić do rzeki itp...albo wcisnąć kit że partyzanci go rozstrzelali itd..po prostu takie postępowanie nie było możliwe w IIIrzeszy tam propaganda dbała o bohaterów

btw możesz powiedzieć gdzie usłyszałeś/przeczytałeś o tym(chodzi o wittmana) :shock:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 paź 2003, 18:26 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
Wozu napisał(a):
niestety nie moglem sie powstrzymac.
A ja tu widze poraz kolejny "propagande sukcesu T-34", ech...

Veto. :P Moim celem nie jest nadmuchanie zasług T-34 (czy Shermana), ale spuszczenie powietrza z Tygrysa.

Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
Tygrysy były jak najbardziej zniszczalne, co okazało się już w ich debiucie pod Leningradem. A potem w bitwie na Łuku Kurskim.

Leningrad - tak jest zawsze, gdy dowodstwo niecierpliwi sie jak zadziala nowa zabawka. Radze takze przesledzic losy na predce wprowadzonego do walki IS-1.

Hmm... Jassy? Dobrze kojarzę?

Wozu napisał(a):
Wedlug mnie debiut o wiele gorszy niz Tygrysa. Nie wspominajac o T-34, ktory ledno o wlasnych silach dojechal na testy w 1940 roku.

O ile sobie przypominam, to mieli problemy nie z dojechaniem *NA* testy, ale z dociągnięciem do wymaganego przez armię limitu bezawaryjnego przebiegu (który i tak był skromniutki).

Wozu napisał(a):
Awarie T-34 niewyeliminowano az do 1944 roku.

Oj, wydaje mi się, że później też były z nimi problemy. Może i mniejsze, bo przemysł przecież ograniczał już produkcję wojenną i skupiał sie bardziej na jakości niż ilości.

Wozu napisał(a):
Kuriozalne jest to, ze dopiero w 1943 ktos wpadl na pomysl wymiany filtrow powietrza, ktore wpuszczaly wszystko... procz powietrza.

Hmm... czy ty nie czytałeś czasem Michulca? No offence.

Wozu napisał(a):
Takze, co czolg, to jego debiut, mniej lub bardziej udany, jak widac szkolenie zalog tez jest wazna sprawa, zarowno dla Tygrysa, T-34 czy wlasnie IS-1.
Byłem zgryźliwy, przyznaję. Fatalny debiut nie ma związku z możliwościami Tygrysa.


Wozu napisał(a):
Luk kurski - no, tutaj Tygrysom jednak nie poszlo az tak zle...

W tych bojach spotkaniowych szło im jak innym czołgom niemieckim, przeżywalność miały oczywiście wyższą - głównie dlatego, że rosyjskie armaty czołgowe to nadal były F-34 z kichowatą amunicją. Zresztą do niezłej skądinąd F-22 też nie potrafili porządnej zaprojektować.

Wozu napisał(a):
W zasadzie o niszczeniu tego pojazdu narosla legenda przekazywana przez Sowietow, dla ktorych kazdy czolg to byl Tygrys, a kazde dzialo samobiezne to Ferdinand.

Podobnie jak dla Niemców każy rosyjski czołg to był T-34.

Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
Armaty T-34 rozwalały Tygrysy tak samo jak armaty Shermanów. Że rzadko? Cóż, Tygrysów nie było dużo, nie starczyło dla wszystkich chętnych.

Hahaha, dzialo M3 75mm przebijajace Tygrysa... no tak, gdyby dostal w dupe, to moze.

W Normandii większość Shermanów miała chyba raczej 76 mm...?

Wozu napisał(a):
Wieksze, ale nieznaczne szanse mialo dzialo M1 76mm,

Porządna amunicja też się do niego jakoś tak późno pojawiła.

Wozu napisał(a):
ale to chyba z powodu Panter i Tygrysow dowodctow Brytoli i Amerykonow zdaje sie rowniez, > wydalo rozkaz o nie angazowanie sie w walke z tymi pojazdami.

Być może wynikało to ze wspomnień Kasserine :> Taktyka aliantów generalnie była raczej asekurancka.

Wozu napisał(a):
Dopiero rok 1944 to rok Firefly'a,

A kiedy to Alianci mieli okazję spotkać się z Tygrysami? Nie licząc jednego batalionu wysłanego do Afryki?

Wozu napisał(a):
wczesniej poslugiwano sie Archerami, ale zeby dociagnac je na stanowiska strzeleckie, to zajmowalo troche czasu... no i byla to bron scisle defensywna.

I nieładna. :)

Wozu napisał(a):
Na froncie zachodnim alianci zwlaczali ciezkie pojazdy niemieckie albo lotnictwem (najbezpieczniej) albo artyleria.

Ale oni _wszystko_ w ten sposób zwalczali. Dopiero przyciśnięci do muru walczyli w zwarciu.

Wozu napisał(a):
Byl taki bardzo ciekawy przypadek nalotu Tempestow na komapnie czolgow niemieckich... 30 panzerow poszlo z dymem. Wszystko to dzieki wezwaniu wsparcia lotniczego.

Powaga? Kurcze, tymi trzycalowymi rakietkami? Niby wiem, że PzKw IV miał cienki pancerz, ale żeby aż tak?

Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
Gie prawda. Tak naprawdę było to bardziej skomplikowane.


Faktycznie, T-34 byly skomplikowane, skoro tak duzo nie dojezdzala na front z powodu zatarcia silnika, pekania walow przeniesienia napedu czy nieumiejetnego korzystania ze sprzegla przez kierowcow.

Ale jakoś widać dojechały ;P Poza tym kudy im tam do wyczynów Tygrysa II ;>

Wozu napisał(a):
No wlasnie, o optyke i jakosc dziala glownie chodzi... Ale to sie tyczy nie tylko Tygrysa, ale takze Pz. III zwlaszcza z dlugimi 50-tkami J/L/M,

Ale one nie miały przewagi zasięgu i pancerza, a osiągi 50tek były mniej więcej zbliżone do tego zo wyciągała F-34.

Wozu napisał(a):
Pz. IV G/H/J,

A tutaj masz różne armaty - L/42 i L/48, które się skutecznością różniły.

Wozu napisał(a):
no i Pz, V D/A/G.

A tutaj to już w ogóle - masz 75 mm L/70, która przeskakiwała wszystko do kalibru 88 L/56 (chociaż osiągi S-53 i D-5 były do niej mozno zbliżone)

Wozu napisał(a):
A czy w walce na krotki dystans tak mu zle szlo? Nie sadze.

Nie mieli przewagi pancerza (w każdym razie AŻ TAKIEJ jak z dużego dystansu). Strzał z flanki z 500 metrów z byle T-34 rozwalał wszystko (poza róznymi wynalazkami typu Elephant czy T II) - a Rosjanie, świadomi jakości własnych sił (zarówno czołgów jak ich załóg) w późniejszym okresie wojny stosowali taktykę kumulacji sił i nacierania licznymi zagonami (nie bardzo zresztą mieli inne wyjście). Przy natarciu dużej liczby czołgów prawdopodobieństwo przeniknięcia obrony i zaatakowania takiego Tygrysa z boku lub tyłu z małej odległości było bardzo duże.

Wozu napisał(a):
A czolgisci niemieccy byli cwani, bo wiedzieli, ze np. dwoma plutonami StuGow III G musza owstrzymac kompanie T-34 i co ciekawe, im sie to udwalo (opis min. w monografii "Sturmgeshuetz III" wydawnictwa Militaria).

Prze długi czas totalnie górowali nad Rosjanami wyszkoleniem oraz jakością armat (powiedzmy od 1942) i amunicji. Potrafili przygotować się do obrony, nie dziwne więc, że kiedy przychodziło do akcji, zadawali nacierającym ciężkie straty. Ale teren regularnie tracili. Później to już nawet szybciej niż sami w 1941 go zdobywali.

Wozu napisał(a):
Omni, a daloby sie jeszcze cos takiego zrobic, ze podczas poruszania wieza w Tygrysie, zeby silnik wydawal glos jak poczas wciskania pedalu gazu?

O, to dobre ;)

Wozu napisał(a):
Gdyby IS-3 "dojechal" na wojne. No niestety zdazyl tylko na parade zwyciestwa w Berlinie.

Dlatego napisałem "zjadłby".

Wozu napisał(a):
Dlatego powiedzmy, ze wyzwaniem dla Tygrysa i Tygrysa II byl w tym okresie, z czolgow, IS-2, a mimo to dawal sobie z nim rade.

Swoją drogą, nie dziwi cię fakt, że IS-2, chociaż był opancerzony lepiej od T I - był od niego 10 ton lżejszy?

Wozu napisał(a):
Poza tym IS-2 musial dzialac zawsze w wiekszych grupach i nie chodzi wcale o wielkosc > produkcji, a oto, ze mial koszmarnie dlugi czas zaladunku pocisku (dwuczlonowy: naboj plus ladunek miotajacy) oraz bardzo maly zapas amunicji do dziala glownego - 22 sztuki.

Istnieje teoria, że Rosjanie celowo wybrali właśnie pochodną armaty A-19 na uzbrojenie IS-2, zdając sobie sprawę, że niemieckich czołgów będzie coraz mniej, ale za to niemieckich umocnień coraz więcej. Mieli pod ręką świetną armatę ppanc 100 mm, ale uznali, że efekt odłamkowo-burzący pocisku 100 mm będzie za mały i lepiej sięgnąć po kaliber 122 mm. Były zatem plusy tego rozwiązania, minusy - jak wspomniałeś wyżej - także.

Wozu napisał(a):
Oto wlasnie chodzi, ze Tygrysa przygotowywano specjalnie na front wschodni, gdzie bylo bardzo duzo slabo urozmaiconych i otwarych przestrzeni.

Spotkałem się z tym stwierdzeniem, ale IMO to tylko *teoria*. Łatwiejsza do przyjęcia jest IMO idiotyczna fascynacja Hitlera, Porschego i Henschla wielkimi, ciężko opancerzonymi czołgami. Chcieli mieć bicz na każdego przeciwnika i dostali maszynę, której nawet gigantyczny niemiecki przemysł był w stanie wytworzyć ledwie w ułamku niezbędnej ilości.
Podczas kiedy Guderian i frontowi dowódcy naciskali na skopiowanie T-34 albo skupienie się na produkcji PzKw IV, ich szefowie mieli własne wspaniałem pomysły.

Wozu napisał(a):
I niespodzianka byla jego duza przydatnosc w czerwcu 1944,

Myślę, że bardziej przydałoby im się więcej Panter albo PzKw IV.

Wozu napisał(a):
do tego stopnia, ze kazdy amerykanski Johnny obawial sie byle Pz. IV sadzac ze to Pz. VI.

Fama, która mam wrażenie przywędrowała jeszcze z Kasserine.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 paź 2003, 18:48 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
Wozu napisał(a):
Tez jest mi milo, ale dyskutowanie o tym samym na kilku forach poruszajacych ciagle tematow "Pantera czy T-34", "Tygrys czy T-34/KW-1/IS-2 [wstaw co chcesz]" bywa troche nuzace, ale od odpowiedzi czy opowiesci staram sie nie wykrecac ;)

Ok, to żeby nie nudzić - krótko.
Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
Mówimy oczywiście o Tygrysie I. Zgoda. Był bardzo dobrze (po niemiecku:)) wykonany.

Powiedzmy. W miare gdy Rzesza chylila sie ku upadkowi (faktycznie po 1943 roku) i tracila kolejne tereny z istotnymi zlozami odbijalo sie to takze na produkcji czolgow. Ale o tym troszke dalej nawiaze niejako.

Hola, hola, chyba za szybko ich grzebiesz. Ograniczanie domieszek i spadek jakości pancerzy to raczej od drugiej połowy 1943 - do tego momentu Tygrysy miały szansę na pancerz z porządnej stali.

Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
Znalazłem róże dane - także 15 km/h. Czyli prawdopodobnie między 15-20 km/h. Człowiek w sprincie (prawda, że bez oporządzenia raczej) rozwija więcej.

Przyznam sie ze dane wzialem, jak mawial moj wykladowca polzartem, z glowy czyli z niczego ;). Czlowiek w sprincie, bycmoze wiecej. Ale ktory zolnierz biega sprintem wlasnie z pelnym oprzyzadowaniem? Po 30-45 sekundach padnie na gebe nie bedzie w stanie ruszyc chocby palcem. Tu odnosnikiem bylby raczej trucht niz bieg zolnierza.

Powiem tak, czy ty byś truchtał, kiedy tropi Cię Tygrys? :> Sądzę, że dowolny żołnierz wystawiony na potencjalny ostrzał przeciwnika raczej rwie przed siebie ze wszystkich sił sprintem, niż truchta. A kierowca Tygrysa nie jedzie przecież na jednym biegu, musi nanewrować. A każdy manewr taką masą, to musiby być spadek prędkości.

Wozu napisał(a):
Raczej wynikalo to z doktryny, ktora byla podobna do Blitzkriegu tylko w dziedzinie szybkosci przeprowadzanego ataku. Czolgi BT byly od samego poczatku czolgami ofensywnymi, wlasnie ze wzgledu na ich szybkosc.

Oddalamy się od tematu, więc napiszę tylko, że przecież BT były żałosne. Świetnie sprawdzały się podczas przemieszczania po drogach, ale konieczność wyjechania w teren (nie daj Boże podmokły) to była kaplica. Te beznadziejnie wąskie gąsienice i mało wydajny, podatny na awarie system przeniesienia napędu czyniły tę "szybkość" całkowicie iluzoryczną. Nasz 10TP podczas testów, chociaż wyposażony w szersze i lepiej wykonane gąsienica od tych na BT, barzdzo kiepsko radził sobie w terenie. W dodatku jakość wykonania radzieckich czołgów, słabe serwisowanie i duże zużycie, czyniły jakikolwiek Blietzkriego zupełną fantazją. Co się zresztą w czeerwcu 1941 okazało.

Wozu napisał(a):
Rosjanie byli jaknajbardziej swiadomi szybkiej wojny (niestety tylko pancernej), stad zainteresowanie zawieszeniem Christiego, dzieki ktoremu czolg mogl rozwijac znacznie wieksze predkosci niz np. bedace na uzbrojeniu czolgi MS-1 i inne pofrancuskie FT-17, czy testowane inne zawieszenie, czolgu Vickers 6t.

Ale głównie po drogach. Na początku lat 30tych wszyscy byli pod wrażeniem zawieszenia Christiego i czołgów koło-gąsienicowych, które były w stanie osiągnąć 100 km/h jadąc na kołach. Tyle, że ich własności trakcyjne w terenie były bardzo złe, a konieczność instalacji podwójnego systemu przeniesienia napędu i związany z tym wzrost masy sprawiałay, że ich opancerzenie było niemalże kartonowe.

Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
Bardzo źle wykonanych, o kiepskich przyrządach celowniczych, słabej amunicji ppanc i żałosnych możliwościach jazdy w terenie.

Oo.... Nie tak predko. W 1939 roku byla to sila.

Sama armata? Zgoda. Ale reszta jej czołgowego oprzyrządowania już nie do końca. Z samym czołgiem na czele.
Wozu napisał(a):
Poza tym w, bodajrze, 1943 roku armata ta przeszla pewna modernizacje i byla z powodzeniem uzywana jako lekkie wsparcie do konca wojny.

Ae to nie była armata czołgowa - AFAIR miała *znacznie* dłuższą lufę. Niemcy zresztą też swojego PaK 38 używali do końca wojny (co prawda jako wyrzutni nadkalibrowych pocisków kumulacyjnych - ale zawsze).

Wozu napisał(a):
gregolec napisał(a):
O Tygrysie dzisiaj nic, bo zostawiłem notatki w pracy. Polecam jedynie uwadze: http://www.battlefield.ru/library/books ... pons7.html
Nie do końca oczywiście ma to przełożenie na Tygrysa I (który był mimo wszystko lepszą i bardziej dopracowaną konstrukcją) ale daje do myślenia.

I tu chcialem nawiazac do mojej pierwszej wypowiedzi. Tu w testach oczywiscie Sowieci nie szczedza slow krytyki, ma sie wrazenie, ze oni jedli Krolewskie Tygrysy na sniadanie, mimo to pod koniec wymienione sa pewne ciekawe uwagi, najistotniejsze dotycza badania skladu domieszkowania stali Tygrysow z kolejnych lat. Wedlug tych badan w stali z roku na rok zmniejszano domieszkowanie pierwiastkami odpowiedzialnymi za wytrzymalosc stali. - Jesli to oczywiscie jest ten sam raport, ktory czytalem jakis czas temu :)

Pewnie tak. Oczywiście sądzę, że Rosjanie byli nieco tendencyjni - prześlizgnęła się m. in. uwaga o kompletnej nieskuteczności F-34 na pancerz czołowy, ale z pancerzem było w końcu jak piszesz. Mnie dużo bardziej bulwersują opisy reszty - silnika, przeniesienia napędu, sprzęgieł itd.

A propos Wittmanna - oczywiście zaliczył sukces taktyczny w Villiers-Bocage, ale do kwesti walk czołg-czoł w BF1942 mało to trochę przystaje, bo załatwił tam tylko Cromwelle VII i halftracki. Cromwell miał na pokładzie tę śmieszną armatę 75 mm, która to faktycznie Tygrysowi za wiele zrobić nie zdołała.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 paź 2003, 18:49 
Offline
Oldboy Battlefield.pl
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 mar 2003, 19:56
Posty: 5351
Lokalizacja: Łódź (Desantowa:)
wiecie co? Woloszanski przy was to malkontent..... :lol:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 paź 2003, 19:01 
Offline
Moderator forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 kwi 2003, 17:57
Posty: 3602
Lokalizacja: Warszawa
Okota napisał(a):
wiecie co? Woloszanski przy was to malkontent..... :lol:

chyba dyletant ;), ale to fakt ze chlopaki troche wiedza :)

_________________
http://www.bravo-company.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 paź 2003, 20:35 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2003, 04:47
Posty: 398
Lokalizacja: Warszawa
gregolec napisał(a):
Hmm... Jassy? Dobrze kojarzę?

To podam cytat za Nowa Technika Wojskowa, fragment artykulu Jansza Magnuskiego o IS-1
Janusz Magnuski w Nowej Technice Wojskowej napisał(a):
"W czolgi IS-85 (to pierwotna nazwa dla IS-1 - moj przypis) wyposazono piec pulkow: 1., 29. i 58. - przydzielone 1. Frontowi Ukrainskiemu oraz 8. i 13. podporzadkowane dowodztwu 2. Frontu Ukrainskiego. Na polu walki IS-y pojawily sie w polowie lutego 1944 r., na prawobrzeznej Ukrainie. Pierwsze ich uzycie mialo miejsce podczas likwidacji zgrupowania niemieckiego Grupy Armii "Poludnie", okrazonego w rejonie Korsunia Szewczenkowskiego przez oddzialy 1. FU gen n. Watutina i 2. FU gen. I. Koniewa.
Jako jeden z pierwszych nowe wozy otrzymal 13. gwardyjski pulk ciezkich czolgow, dowodzony przez plk. Griszina. Przejal on na poczatku lutego 1944r. W Czelabinsku 21 czolgow IS-85 (czesc wyprodukowanych w grudniu 1943 r., reszte ze stycznia 1944r.). Po bardzo krotkim przeszkoleniu pulk przybyl 15 lutego 1944r. na stacje Biala Cerkiew i stamtad wyruszyl na pierwsza linie w skladzie 2. Armii Pancernej. Podczas bitwy w rejonie Korsunia Szewczenkowskiego, w boju 19 lutegopod wsia Łysianka (lub Lisianka), kompania IS liczaca 5 wozow wspierala 109. Brygade Czolgow (srednie T-34) z 6. Gwardyjskiej Armii Pancernej. Starto sie tam z Panterami, a w walce zniszczeniu ulegly wszystkie T-34. Ogniem z dystansu 600-800m niemieckie czolgi i dziala samobiezne w ciagu niespelna 10 minut unieruchomily takze wszystkie piec nowych IS-ow. Wozy o nr. fabrycznych 4012, 4014 i 4015 produkcji stycznia 1944r. zostaly trafione 3-5 pociskami kazdy, a dwa inne spalone (wozy nr 31223 i 31226 produkcji grudzien 1943r.). Pierwsze starcie pokazalo, ze 75mm armata Pantery moze przebic pancerz boczny czesci podwiezowej, czolowy wiezy oraz pancerz luku mechanika kierowcy z dystansu 700m, ale przy takiej samej odleglosci nie przebija pancerza czolowego kadluba. Z odleglosci 400mm niemieckie pociski bez trudu penetrowaly pancerz czolowy kadluba i wiezy.
Do kwietnia 1944r. pulki, 8. i 13., nadal w skladzie wojsk 2. FU, bralu udzial w tzw. operacji Umansko-Batoszanskiej. 5 marca 1944r. 15 czolgow IS wspieralo atak T-34 z 5-. Brygady Czolgow na Humań. Podczas boju 5 wozow zostalo unieruchomionych ogniem baterii armat plot. 88mm, trzy utknely z powodow technicznych, a jeden spadl do rzeki. Do 1 maja w pulku nie pozostal ani jeden czolg nadajcy sie do walki."


gregolec napisał(a):
O ile sobie przypominam, to mieli problemy nie z dojechaniem *NA* testy, ale z dociągnięciem do wymaganego przez armię limitu bezawaryjnego przebiegu (który i tak był skromniutki).

I z tym i z tym. T-34 nie "wyjezdzili" odpowiedniej ilosci kilometrow wymaganych przed oficjalnym testem, dlatego... postanowiono wyjezdzic je w drodze do Moskwy. Natomiast podczas tej jazdy jeden z "komisarzy" postanowil przejechac sie czolgiem. Skutkiem czego bylo zniszczenie tarczy ciernej sprzegla - naprawa zajela kilka cennych dni - spieszono sie na prezentacja, a wiadomo czym groziloby spoznienie. Prezentacje obserwowal sam Stalin, on takze decydowal pozniej co ma byc produkowane.
Poza tym, w zasadzie nie chodzilo tu o limit bezawaryjnego przebiegu, a wogole o mozliwosc przejechania przez czolg 2000km. Silnik W-2 doskwieral i tak niemalo klopotow, do tego stopnia, ze gwarantowany przebieg z 3000km obnizono do... 1000km, a i tak byly z nim pozniej problemy.

gregolec napisał(a):
Oj, wydaje mi się, że później też były z nimi problemy. Może i mniejsze, bo przemysł przecież ograniczał już produkcję wojenną i skupiał sie bardziej na jakości niż ilości.

Oczywiscie, ze byly. Jak chocby ten podstawowy - brak odpowiedniej wentylacji wiezy, takze po oddaniu 5-ciu strzalow nalezalo albo otworzyc wszystkie luki (dym - znak dla wroga), albo poruszac sie po czolgu prawie po omacku (szczypiacy w oczy dym).

gregolec napisał(a):
Hmm... czy ty nie czytałeś czasem Michulca? No offence.

Wiadomosci o T-34 czerpie w glownej mierze z dwoch artykulow: "T-34 - jaki był naprawdę?" Andrzeja Kińskiego z Nowej Technice Wojskowej (5/2000) - niestety tylko 1 czesc o powstaniu T-34, brakuje mi kolejnego numer z artykulem o dalszych losach tego czolgu. Oraz z "Czołg średni T-34, część 1" Krzysztofa Cieślaka z Model Hobby (2/2000) [czesc druga tyczy sie T-34 z dzialem 85mm]. Michulca, pewnie chodzi o "T-34 Mityczna Broń" nie czytalem, a jedynie przegladalem zdjecia, troche poczytalem (tyle co w ksiegarni) i nie wiem co w nim takiego zlego widzisz. Ze krytykuje te konstrukcje?

gregolec napisał(a):
W tych bojach spotkaniowych szło im jak innym czołgom niemieckim, przeżywalność miały oczywiście wyższą - głównie dlatego, że rosyjskie armaty czołgowe to nadal były F-34 z kichowatą amunicją. Zresztą do niezłej skądinąd F-22 też nie potrafili porządnej zaprojektować.

No niestety, taka byla jakosc amunicji radzieckiej. A co do F-22, to byl faktycznie bardzo dobra armata, chatakterystykami dorownywala a czasem przewyzszala PaKa 40 L/48, a czemu nie odwazono sie zrobic z niego dziala czolgowego? Tego nie wiem, bycmoze bylo to za drogie dzialo jak na mozliwosci produkcyjne Sowietow w 1942 i 43 roku, a moze nie dalo sie go odpowienio zminiaturyzowac, aby wpasowal sie w wieze T-34.

gregolec napisał(a):
Podobnie jak dla Niemców każy rosyjski czołg to był T-34.

Fakt, stat tez wziely sie legendy o niezniszczalnosci T-34 z powodu czolgow... KW. Czesto na e-bay sa aukcje zdjec z czasow 2ws i fotografie z np. czolgiem KW-1 podpisane sa jako "zniszczony T-34 w dniu..." :)

gregolec napisał(a):
W Normandii większość Shermanów miała chyba raczej 76 mm...?

Czesc tak, a czy wiekszosc? Nie jestem pewnien. Wiem, ze Polacy uzywali zarowno pojazdow z 75-tka jak i 76-tka. Ale bycmoze u Anglikow i zwlaszcza Amerykanow Shermanow z 76mm bylo wiecej.

gregolec napisał(a):
Być może wynikało to ze wspomnień Kasserine :> Taktyka aliantów generalnie była raczej asekurancka.

Na innym forum ktos powiadal o wspomnieniach swojego dziadka, ktory kierowal Cromwellem Mk. IV w dywizji Maczka. Gdy napotkali Tygrysy brali jak najszybciej wsteczny bieg. Mowil tez, ze na szczescie nie jechal jego dziadek jako pierwszy - wtedy by juz nie zyl. Tygrys ich przuwazyl i zniszczyl 2 czy 3 Cromwelle.

gregolec napisał(a):
Powaga? Kurcze, tymi trzycalowymi rakietkami? Niby wiem, że PzKw IV miał cienki pancerz, ale żeby aż tak?

To byla jakas akcja podczas przeprawy przez most... Nie pamietam gdzie to bylo... W Lotnictwie Wojskowym chyba z 2001 roku jest mini-monografia Typhoonow, ponoc te rakietki potrafily wyrzadzic wiecej zamieszania niz 2 bomby 250 funtowe ;)

gregolec napisał(a):
Wozu napisał(a):
Pz. IV G/H/J,

A tutaj masz różne armaty - L/42 i L/48, które się skutecznością różniły

Akurat ostatnie wersje Pz. IV G mialy 7,5cm KwK 40 L/48, dlatego dolaczylem je do listy.

gregolec napisał(a):
A tutaj to już w ogóle - masz 75 mm L/70, która przeskakiwała wszystko do kalibru 88 L/56

O tym jak najbardziej wiem :), nie pisalem, ze na tych pojazdach sa te same armaty. Za to 7,5cm KwK 42 L/70 charakterystyki miala jednak ciut lepsze od 8,8cm KwK 36 L/56, moze procz pociskow burzacych, poniewaz pocisk o srednicy 88cm moze zawierac wiecej ladunku wybuchowego i raczej malo wazna jest tu predkosc wystrzalu.

gregolec napisał(a):
Swoją drogą, nie dziwi cię fakt, że IS-2, chociaż był opancerzony lepiej od T I - był od niego 10 ton lżejszy?

Kwestia wykonczenia i zastosowania technologii produkcji. Moze i Rosjanie mieli dostep do aluminium (zasadniczy skladnik bloku silnika W-2 i pochodnych), ale z powodu szybkiej produkcji, wieze, a pozniej kadluby robiono odlewane. I wlasnie IS-2 stanowil w zasadzie odlewany czolg. Niemcy natomiast skupiali sie na walcowanych plytach pancernych, ktorych wytrzymalosc, przy takiej samej grubosci pancerza, byla wieksza. Zajmowalo to wiecej czasu, ale pancerze byly wytrzymalsze. Gdzies na forum Sztabu ktos podal ile mm odlewanego pancerza, to odpowiednik mm pancerza walcowanego, wtedy IS-2 "traci" nieco tych milimetrow.

gregolec napisał(a):
Istnieje teoria, że Rosjanie celowo wybrali właśnie pochodną armaty A-19 na uzbrojenie IS-2, zdając sobie sprawę, że niemieckich czołgów będzie coraz mniej, ale za to niemieckich umocnień coraz więcej. Mieli pod ręką świetną armatę ppanc 100 mm, ale uznali, że efekt odłamkowo-burzący pocisku 100 mm będzie za mały i lepiej sięgnąć po kaliber 122 mm. Były zatem plusy tego rozwiązania, minusy - jak wspomniałeś wyżej - także.

Bo po cichu wierzono, ze armate 100mm da sie jeszcze zamontowac na T-34 :) ... Ale masz racje, wprowadzenie IS-2 to juz schylek Rzeszy.


gregolec napisał(a):
Łatwiejsza do przyjęcia jest IMO idiotyczna fascynacja Hitlera, Porschego i Henschla wielkimi, ciężko opancerzonymi czołgami. Chcieli mieć bicz na każdego przeciwnika i dostali maszynę, której nawet gigantyczny niemiecki przemysł był w stanie wytworzyć ledwie w ułamku niezbędnej ilości.
Podczas kiedy Guderian i frontowi dowódcy naciskali na skopiowanie T-34 albo skupienie się na produkcji PzKw IV, ich szefowie mieli własne wspaniałem pomysły.

Hmm... Pomysl na Pz.Kpfw. VI zrodzil sie chyba w 1941 roku czyli jeszcze zanim wiedziano cos wiecej o T-34. Tu raczej nie dopatrywalbym sie fascynacji wielkimi pojazdami Hitlera i Porschego, zwlaszcza, ze czogl byl Henschla (wieza bodajze Kruppa). Rok 1942 i 1943 to "naleganie" aby skopiowac T-34.

gregolec napisał(a):
Myślę, że bardziej przydałoby im się więcej Panter albo PzKw IV.

I tu sie zgadzamy. Ja takze widzialbym Pantere jako czolg glowny (podjecie dzialan jako czolg ciezki), a Pz.Kpfw. IV ale w wersji H jako czolg sredni/oslony, a takze wsparcia.

gregolec napisał(a):
Hola, hola, chyba za szybko ich grzebiesz. Ograniczanie domieszek i spadek jakości pancerzy to raczej od drugiej połowy 1943 - do tego momentu Tygrysy miały szansę na pancerz z porządnej stali.

Takie wyrazy padaly w tym radzieckim raporcie, ze z biegiem czasu wartosc domieszek spadala i jest to fakt niezaprezczalny, bo nawet ci co byli odpowiedzialni wtedy za produkcje stali do tego sie przyznawali.

gregolec napisał(a):
Powiem tak, czy ty byś truchtał, kiedy tropi Cię Tygrys? :> Sądzę, że dowolny żołnierz wystawiony na potencjalny ostrzał przeciwnika raczej rwie przed siebie ze wszystkich sił sprintem, niż truchta. A kierowca Tygrysa nie jedzie przecież na jednym biegu, musi nanewrować. A każdy manewr taką masą, to musiby być spadek prędkości.

To sie nie zrozumielismy. Mialem na mysli predkosc pojazdu wzgledem nacierajacej piechoty, kryjacej sie za pojazdem itp. Jakby to wygladalo z przeciwnej strony lufy? Nie wiem, ale raczej predkosc czolgu nie odgrywalaby tu juz zadnego znaczenia ;)

gregolec napisał(a):
Oddalamy się od tematu, więc napiszę tylko, że przecież BT były żałosne. Świetnie sprawdzały się podczas przemieszczania po drogach, ale konieczność wyjechania w teren (nie daj Boże podmokły) to była kaplica. Te beznadziejnie wąskie gąsienice i mało wydajny, podatny na awarie system przeniesienia napędu czyniły tę "szybkość" całkowicie iluzoryczną. Nasz 10TP podczas testów, chociaż wyposażony w szersze i lepiej wykonane gąsienica od tych na BT, barzdzo kiepsko radził sobie w terenie. W dodatku jakość wykonania radzieckich czołgów, słabe serwisowanie i duże zużycie, czyniły jakikolwiek Blietzkriego zupełną fantazją. Co się zresztą w czeerwcu 1941 okazało.

My to dzis wiemy, Oni pewnie sobie z tego sprawy nie zdawali. Ale wciaz obstaje przy tym, ze BT byly czolgami ofensywnymi, bo w defensywie to raczej sie nie sprawdzaly i nie sprawdzily. Dlatego stad min. agresywna doktryna Sowiecka dot. ataku.

gregolec napisał(a):
Ae to nie była armata czołgowa - AFAIR miała *znacznie* dłuższą lufę. Niemcy zresztą też swojego PaK 38 używali do końca wojny (co prawda jako wyrzutni nadkalibrowych pocisków kumulacyjnych - ale zawsze).

Jesli chodzi o armate 3,7cm, to byl to PaK 35/36. PaK 38 to kaliber 50mm i nie przypominam sobie aby tych armat uzywano do wystrzliwania nadkalibrowych Stielgranate-42, a uzywaly je wlasnie PaKi 35/36.

Okota napisał(a):
wiecie co? Woloszanski przy was to malkontent.....

ROTFL :D


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 paź 2003, 21:34 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 mar 2003, 11:56
Posty: 1060
Lokalizacja: Lębork
a poza tym myslisz, że było co zbierać z Wittmanna po tym jak jego Tiger oberwał rakieta co spowodowało pozar silnika i eksplozję amunicji bo ja szczeżę watpię a tak swoją drogą powiedz gdzie widziałes filmik z jego pochówku chętnie bym zobaczył bo był to pewnie pochówek symboliczny 8) A to link do portalu o którym pisałem http://www.drugawojnaswiatowa.org/waffe ... show=index

Ps. jak juz pisałem nie jestem żadnym specjalistą ani znawca poprostu wyrażam swoją opinię nikt nie musi się z nia zgadzać w różnych kwestiach bywaja różne teorię ja akurat znam taką a nie inna ale chętnie dowiem sie czegoś więcej poszperam jeszcze w necie Pozdrawiam !


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 paź 2003, 22:01 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 kwi 2003, 16:59
Posty: 2604
oczywiście że są różne teorie to jest jasne ale tak jak mówie ja słuszałem najczęściej o versji że czołg brytyjski(nie wiem jak model)trafił wittmana w wierzyczke w wyniku czego cała załoga zgineła nie było widać aby czołg wybuchł itp.. nawet widziałem na atrchiwalnych zdjęciach ten czołg(tiger)bez wieży...filmik dokumentalny widziałem na jakimś programie historycznym niestety takiej pamięci nie mam żeby wiedzieć jaki to był program.hmmm może discovery naprawde niewiem :cry:czekaj czekaj coś mi jaży chyba był to cykl "ludzie hitlera"i tam było all o sylwetce witmana na filmiku pokazali całą kolumnę zniszczoną przez m.witmanna..walki o villers-bocage...no i cmentarz z nagrobkiem witmanna...a jednak coś w tym musi być skoro w 1983 znależli wittmana(tzn szczątki i załoge)a nigdzie na to się nie natknąłem....dziwne

ale możliwe że prawda leży gdzieś pośrodku lub jest jeszcze inna,nie chce tu niczego na siłe udowadniać...

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL