Mała lekcja historii Soldiers of Freedom. Nasze osiągnięcia.
Adasi w dniu 05.12.2007 21:20
Komentarze (8)
Zaczęliśmy jako klan kompletnie freeplayowy, nawet nie myślący o poważniejszej grze. Jednak po jakimś czasie wyklarował nam się skład, który miał ochote dokonać czegoś więcej, być kimś na polskiej scenie BF2. Od 2005 roku skład ulegał zmianom, choć bardzo kosmetycznym, zawsze naszym priorytetem była przyjaźń i przyjemność z gry. Nigdy nie staraliśmy się dochodzić do sukcesu po trupach, nigdy nie zmienialiśmy składu pod kątem skilla poszczególnych osób. Ważne było kto gra, nie jak gra. Naszym pierwszym poważnym turniejem był Polish Championship organizowany przez wtedy nieosiągalny dla nas zespół PolandTeam Wilda. O dziwo bardzo dobrze nam szło i byliśmy z siebie bardzo zadowoleni. Wtedy dopiero zaczęliśmy trenować i grać na wyższym poziome. Zaczęliśmy brać udział w wielu turniejach, graliśmy treningowe sparingi praktycznie codziennie. Po kilku miesiącach zauważyliśmy, że tak naprawdę to prawie nie przegrywamy. Jeśli już poniesiemy klęskę to albo z powodu głupiego błędu, albo walka była na tyle zacięta, że o wyniku decydowało szczęście. Zdominowaliśmy scenę Battlefield 2. Każdy z nas kochał i nadal kocha tę grę, która dostarczyła nam tylu emocji, niezapomnianych meczy, treningów, śmiesznych sytuacji, jak i frustrujących momentów. W taki oto sposób dotarliśmy na szczyt będąc zupełnie przeciętnymi graczami, którzy nie mieli żadnej przeszłości klanowej. Zawdzięczamy to tylko sobie, własnej organizacji, determinacji i poświęceniu. Po okresie euforii i szczęścia nadeszły cięższe czasy. Pojawiały się klany o których nikt nigdy nie słyszał, lub były zawsze beznadziejne i dostawały baty niemiłosierne. Owe klany zaczęły nas tłuc jak tylko chciały. Nieco utraciliśmy wiarę we własne siły, niektórzy nie chcieli nawet już patrzeć na Battlefielda 2, jeszcze inni próbowali swoich sił w innych grach, jednak Battlefield 2 ma moc przyciągania. Znów wróciliśmy do grania, znów zaczęliśmy wygrywać. Klany z którymi przegraliśmy zostały zbanowe co do jednego (nie licząc niestety Influxu, który napsuł nam najwięcej krwi, a który tak bardzo byśmy chcieli zlać na lanie. Niestety zniknęli szybciej jak sie pojawili. Tak oto mamy koniec roku 2007, wygrywamy kolejne mecze, niestety nie jesteśmy już w tej formie co kiedyś z bardzo prostego powodu. Nie ma niestety już z kim grać, dlatego właśnie myśle, że obecny OpenCup był naszym ostatnim.Niemniej jednak kończymy swoją conquestową przygodę jako zwyciezcy i nikt nie może nam tego odebrać, a Ci którzy się z nas śmieją z własnych przeróżnych powodów mogą nam najwyżej humor poprawiać, bo nie dość że nigdy z nami nie wygrali to jeszcze siedzą cicho jak mysz pod miotłą kiedy widzą nas na żywo. Jednak ich też pozdrawiam, w końcu mamy zawsze się z kogo pośmiać, kiedy widzimy się na kolejnym spotkaniu klanowym.
http://www.sof-clan.com.pl/
