Ekhm, nie do końca się zrozumieliśmy - sorry, może moja wina, bo nie do końca jasno wyjasniłem mój punkt widzenia (metaforycznie: optykę

)
Wydaje mi się, że masz zbyt wiele wiary w ludzi, MataDor.
Cytuj:
Więc ten pan o którym mówiłeś tak odrazu by nie strzelał tylko najpierw pomyślał do kogo strzela i czy wogóle warto...
Wiem, że nie powinno się generalizować, ale niestety - ludzie w swojej naturze nie mają rozsądku, rozwagi, racjonalnego myślenia. W wiekszości stresujących sytuacji zachowują się jednak emocjonalnie, impulsywnie, pod wpływem chwili. I w poruszanym przez Ciebie problemie trzeba jednak zwracać uwagę na ten odsetek, który takich zalet, jak chłodna kalkulacja nie posiada.
I to właśnie miałem na myśli w swoim przykładzie. Także kontekstu moich pytań nie zrozumiałeś.
Miałem na myśli:
Niskie podatki? Brak podatku od broni? Odpowiedzialność? Dorosłość?
WOLNY DOSTĘP?
I co?
I NIC. TWOJE DZIECKO NADAL MA DZIURĘ W BRZUCHU!
I podkreślam - to wcale nie musiałby być bandyta, człowiek bez skrupułów, do gruntu zły. Takich w rzeczywistości nie jest aż tak wielu.
Ale mógłby to być ktoś po prostu wystraszony. A takich osób jest już o wiele, wiele więcej...
Nie będę krył - jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze dwa-trzy lata temu poparłbym twój punkt widzenia w całej rozciągłości - bo miałem podobne poglądy.
Narkotyki? Nie ma problemu, jak ćpuny chcą sie zabijać, ich wybór - zalegalizować im dostęp. Ich życie, ich wybór, ich sprawa.
Alkohol? Chcą młodzi pić? A zlikwidować zakaz sprzedaży niepełnoletnim. Ich życie, ich wybór, ich sprawa.
Broń wreszcie? Zalegalizować! Jak ktoś będzie jej używał w agresywnych zamiarach - na krzesło z nim! Jego życie, jego wybór, jego konsekwencje.
Itd.
Zasady całkiem wygodne, mało tego, jakby ktoś powiedział liberalne, czy, jak to jest w modzie ostatnio, tolerancyjne.
I co? I powiem ci, że wszystkie psu na budę. Bo niecały rok temu urodziła mi się córeczka. I uświadomiłem sobie, że jakiś gnój może jej kiedyś dać narkotyki "na spróbowanie". Bo jak podrośnie, ktoś może ją uchlać i wykorzystać. Bo jakiś facet mógłby do niej strzelić, kiedy wejdzie mu do ogrodu zwinąć parę gruszek...
Oczywiście wszystko przejaskrawiam. Jest wiele zagrożeń, z których większości i tak nie da się zlikwidować.
Ale jeśli zdarzyłoby się, że ja i ty będziemy mieli kiedyś wpływ na stanowione w Polsce prawo

staniemy po dwóch różnych stronach barykady

Obaj będziemy chcieli, by było ono rozsądne.
Ale ty będziesz się starał budować prawo rozsądnie poszerzające prawa jednostki, a ja rozsądnie je ograniczające
No chyba, że do tego czasu urodzą ci się dzieci...
P.S.
Sorry, że się rozpisałem, ale naprawdę jestem przygładem faceta, któremu cały światopogląd wywrócił się do góry nogami wraz z narodzinami maluszka
Mógłbym powiedzieć, że bulwersują mnie wypowiedzi, moim zdaniem nieprzemyślane, o maksymalnej liberalizacji wszystkich przepisów. Ale tak nie jest - bo sam kiedyś myślałem podobnie. A teraz po prostu dzielę się refleksjami
Aha, EOT, czyli end of topic... ; Coś, co miało nastąpić już dawno...
