Cóż powiedzieć... trochę sobie pograłem. I mocno mi się sprawa skomplikowała. Generalnie myślałem, że BF:V wymiecie Bf1942 i nie będę miał problemu z decyzją w jaką grę grać w przyszłości. Ale nie jest to takie proste. Jednak BF:V jest w dużej mierze bardziej nową grą (inną w wielu elementach) niż rozwinięciem poprzedniej. Oczywiście świetną i wciągającą, ale nie zastępującą bf1942. Najchętniej bym grał w obie, ale raczej będzie to niemożliwe, jeżeli chce się osiągnąć jakieś lepsze wyniki, skill i znajomość mapek. Czasu po prostu fizycznie nie starczy, na to, aby być bardzo dobrym w obu. I to jest mój dylemat :/
Co mi się w BF:V nie podoba. Przede wszystkim za szybko się ginie, błyskawicznie. Raczej nie ma miejsca na 3-4 sekundowe pojedynki, parady jak to było na przykład przy spotkaniu dwóch dobrych assaultów w bf1942 (które swoją drogą uwielbiałem). Sekunda lub mniej i jesteś martwy, bez większej wirtuozerii ze strony przeciwnika. Byle lolek ściąga cię z daleka, krótką serią. Gęsta trawa, dżungla, ma sporo swoich zalet, ale też nie jest bez wad. Przeciwnik może schować się wszędzie, tak, więc cały czas trzeba być po prostu w 100% skoncentrowany, bo z występującą tu mocą broni, zaraz będzie po nas. Zresztą nawet w pełnej gotowości, jeżeli dostrzeżemy przeciwnika, on przyczajony zobaczy nas prędzej i o ten ułamek sekundy szybciej naciśnie spust. Na dłuższą metę jest to bardzo męczące i wzrok sobie można popsuć od wpatrywania się w każdy piksel (podobny efekt spotykam w Forgotten Hope). Snajperki błyskawicznie się przeładowują, będzie to raj dla kamperów na wolnych serwerach. Cześć mapek wygląda dla mnie trochę wyblakło, brak jakieś kolorystyki, tak trochę przygnębiająco. Ale może na full detalach i efektach nie odnosi się takiego wrażenia. Strzały z czołgów i granaty, wydaję mi się, że mają raczej słabszy obszar działania i tym samym trudniej nimi rozwalić piechotę. Czołg trochę za łatwo się rozwala. W bf1942, jednak czołg to był przeciwnik, nawet z bazooką było ciężko go pokonać. Tutaj goście walą gdzie popadnie z LAW, rzucają granatami i szybko je rozwalają.
Co mi się podoba. Oczywiście mnóstwo rzeczy, nowinek i poprawek w stosunku do bf1942. Brak nieprzejmowanych flag. Takie drobiazgi jak powiedzenie Thank You i Sorry - super sprawa. Muza oczywiście rządzi. Choć z drugiej strony głupkowato wygląda, jak wszyscy wsiadają do pojazdów i każdy włącza jakiś soundtrack, kakofonia dźwięków, istna dyskoteka, a nie atak na przeciwnika
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
(Przy okazji odkrył już ktoś jak się wyłącza uruchomioną muzykę?
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
). No i co tu dużo mówić - taktyka gry, szczególnie na klanówkach to będzie po prostu niebo, a ziemia w porównaniu do bf1942. Mobilność sprzętu, konstrukcja map, daje mnóstwo pola do popisu. Taką jedną mapkę dobrze zapamiętałem (sorki, ale nazwy jeszcze mi nie zostają w głowie) - główna baza Amerykańców (z ciężkim sprzętem) i mała flaga w środku planszy otoczona przez kilka flag wietnamskich. Wskakuje do czołgu, goście pakują się do Chinooka. Chinook bierze mnie na hak (swoją drogą, będzie się można teraz chwalić trafieniem z lecącego czołgu wrogiego śmigłowca lub samolotu
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Próbowałem, ale nie trafiłem
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
). Nadlatujemy, albo na tą otoczoną przez wroga flagę, albo wręcz na tyły przeciwnika. Czyli w króciutkim czasie, mamy w środku bitwy ciężki sprzęt (mój czołg) i piechotę. Tak przecież właśnie wojna w Wietnamie ze strony USA wyglądała. Daje to naprawdę mnóstwo różnych ciekawych zagrań taktycznych i zmieniania losów bitwy na swoją korzyść, nawet podczas potencjalnej przegranej. Podoba mi się tryb mapki 3d, czyli pokazywanie na stałe nicków swoich towarzyszy oraz flag, wraz z podaniem odległości od nich. Będzie to niezłą pomocą dla dowódców i poddowódców w czasie gry. Wiele mapek jest naprawdę sporych, dużo się ginie, tak, więc sądzę, że klanówki będą rozgrywane w większej liczbie osób niż 10 po jednej stronie. Może nawet 16. Bardzo fajny efekt napalmu. He he, przy okazji, raz moi zrzucili też na mnie napalm, właśnie w najokrutniejszy z możliwych sposobów. Rzucili przede mną i miałem jakieś kilka sekund na obserwowanie jak fala się do mnie zbliża. Cóż pozostało mi otworzenie parasolki jak Kojotowi na którego spada głaz i... reszta pozostanie milczeniem
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
A i jeszcze jedno. Rewelacyjnie się lata śmigłowcami i samolotami. Prosto. Nawet ja lotniczy lolek, nie miałem większych problemów z lataniem, choć lądowanie musze jeszcze potrenować
Powiem na koniec, że po graniu w BF:V włączyłem sobie stary dobry bf1942. Ze Stalinem. I nie było tak -"oooo żenada, to już umarło". Nie. Grało mi się równie przyjemnie jak wcześniej
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)