Wojtas napisał(a):
Shadow of Rome moze byc ale tez oczekiwalem czegos wiecej...graficzka moze byc tylko okazala sie ze jest to prosta siekanina i troche skradanki ale nie na takie gry sie czeka...ogolnie mialem wrazenie ze gre zrobili w tydzien czasu nie przykladajac sie do tego wcale...
Oj Wojtas albo przeglądasz te gry tylko po łebkach albo masz jakiś wypaczony gust

Po spędzeniu już nad grą ponad 7 godzin mogę tylko powiedzieć - z.a.j.e.b.i.s.t.a.
Gra fabularnie wzoruje się na filmie Gladiator. Mamy centuriona Agrippe, który w wyniku politycznych intryg musi zostać gladiatorem. Mamy pedałkowatego blondyna Octavianusa, który pomaga mu znaleźć dowody na niewinność ojca Agrippy. Ponieważ ten został oskarżony o moderstwo na Juliuszu Cezarze. Gra dzieli się na dwa tryby - sieczka (Agrippa) i skradanka (Octavianus). O ile ta druga czasami przynudza (choć nie jest tragicznie) to ta pierwsza jest esencją gry i jest wykonana fenomenalnie.
Gra się rozkręca stoponiowo. Gdy służymy jako centurion w dalekiej Germanii uczymy się dopiero walczyć, poznawać możliwości przeciwników. Ale od drugiego rozdziału, gdy zaczyna się służba na arenie, mamy pełny potencjał Shadow of Rome.
Walka. Bardzo podoba mi się. Podstawa to dwa przyciski (przy dwóch broniach dobrze się to sprawdza), jeden przycisk do rzucania bronią, no i blok. Lockowanie też ładnie działa. Do tego dochodzą następnie różnorakie kombinacje. Dobrze się to sprawdza. Bronie dość szybko się niszczą i trzeba je zdobywać. Na to mamy kilka sposobów. Możemy je wziąść od pokonanych wrogów lub wręcz wyrwać z rąk żywemu przeciwnikowi (mój ulubiony motyw

). Jest jeszcze jedna metoda - nawoływanie do tłumu. Czym wyższe zadowolenia widzów z walk tym lepszą broń mogą nam rzucić.
Bitwa gladiatorów to istna krwawa masakra. Można obcinać ręce, nogi, miażdzyć łby, przecinać na pół, podcinać gardła, zakładać kolesiom chwyty i rzucać do tyłu. Zajebistym motywem jest sypnięcie kolesiom piachem w oczy gdy wstajemy
Następną fajną rzeczą jest to, że walki na arenie to nie tylko "deathmatch". Kolejne etapy gry dostarcząją nowatorskich pomysłów. Na przykład podział na dwa zespoły - niebieskich i czerwonych. Drużyny muszą w określonym czasie zniszczyć posągi przeciwników przy okazji nie tracąc wszystkich swoich. Trzeba działać zespołowo, bo zniszczenie posągu wymaga przynajmniej dwóch osób. Jedną która opusza kratę wokół posągu i drugą która go niszczy. Kolejne poziomy to między innymi tryb oblężenie, musimy wysadzić bramę, rozwalić obronców i zabić przywódcę. Jeszcze innym jest tryb "zakładnik". Musimy przebić się do więźnia, zdobyć klucz do jego kraty i doprowadzić go żywego do wyjścia. Są walki z tygrysami, jest wyścig rydwanów etc. etc. Odjazd.
Co do grafiki - jest spoko, chociaż postacie a la Kingpin śmiesznie trochę wyglądają. Wszyscy napakowani jak świnie, małpy po prostu. Wygląd Juliusza Cezara to jakby przeciwna skrajność tego jak wygląda w Asterixie

Do tego dochodzi mania, że jak wszyscy (żołnierze i gladiatorzy) wyglądem przypominają zawodników futbolu amerykańskiego to bossowie zostają przedstawieni niczym monstra. Choćby gigantyczny wódz Germanów. Ogr jednym słowem

Zabawnie to wygląda.
Ogólnie gra świetna. Zawsze marzyłem o tego rodzaju symulacji walk rzymskich gladiatorów. Jeszcze jedna rzecz. Twórcy poświęcając niewiele więcej czasu mogliby niesamowicie przedłużyć żywotnośc tej gry. Wszystko zostało już zrobione - system walki, lokacje, przeciwnicy. Daliby możliwość tworzenia jakiś wlasnych turniejów, tryb multiplayer. Grywalność skoczyłaby w górę niczym Siergiej Bubka
Wszystkim polecam Shadow of Rome.