A ja uważam, że to nie ma sensu.
Jak koledzy wspomnieli, jest tyle możliwości rozwałki "wiatraków", że dodatkowa piechota z zestawem plot, jest zbedna.
Co do samolotów, to są za szybkie, nawet dla stacjonarnych stanowisk. Zanim taki piechociaż, wyjąby Stingera z kieszeni i nacelował, to już dawno nie byłoby nawet smugi kondensacyjnej
No chyba, że ktoś lubi kampić zza krzaka...
No i jest jeszcze element psychologiczny... alarm w śmigłowcah i samolotach, włącza się od samego namierzania - pilot nie wie, czy namierza go stacjonarna wyrzutnia, pojazd plot, czy wrogi samolot. Nie wie, czy rakieta już leci, czy też dopiero wróg go namierza... Samo to już ma wpływ na działania pilota. Nie można zignorować ostrzeżenia. Pilot samolotu, zaczyna robić uniki, wypuszczać flary itp. Pilot śmigłowca, nie może spokojnie, w zawisie, ostrzeliwać punktu kontrolnego, albo wrogiej piechoty, kiedy brzęczy mu alarm.
Piloci smolotów, nie wiedzą czy są namierzani z boku, dołu, tyłu czy od przodu, w kokpitach nie można się rozglądać swobodnie i wypatrywać rakiet.
Potęgą są pojazdy plot... Nawet flary nie zatrzymają pocisków z działka, a ciągłe utrzymywanie wrogiego latawca w celu, powoduje, że szybko pilot pozbywa się flar, a wtedy... pierwsza, druga, trzecia, czwarta poszła...
Dlatego przychylam się do opinii, że dodatkowy kit, z zestawem plot, jest zbędny.