Thx Preto
Co do Lameboy'a to moznaby tu przytknac przyslowie "madry Polak po szkodzie".
Nic nie wskazywalo, ze zmiana nazwiska na biletach to bedzie taki problem. Malzenstwo chcialo sprzedac bilety, poniewaz nie mialo zamiaru ich zrealizowac, a zmiana nazwiska na biletach to rzecz bardzo powszechna. Nic zatem nie wskazywalo, ze wyjda z tego takie kwiatki.
Wdrazajac cie szczegolowo w sytuacje;
Byl to bilet w 2 strony: Londyn - Warszawa - Londyn. Przed kupnem biletu, rozmowa z biurem klienta WizzAir brzmiala mniej wiecej tak:
- Czy na takim bilecie w 2 strony mozna zmienic nazwisko?
- Tak, bez problemu, tylko kosztuje to 280zl
- Ale tylko w jedna strone, w strone powrotna?
- Tak, nie ma zadnego problemu.
w przeddzien odlotu (6.09.2005), podczas czynnosci zmiany nazwiska, okazalo sie jednak, ze nazwiska zmienic nie mozna, dlatego, bo lot Londyn - Warszawa odbyl sie 1.09.2005, zatem bilet zaczal byc juz realizowany - a w tym momencie zmiana nazwiska jest nie mozliwa.
Nie poinformowala mnie o takiej mozliwosci idiotka w biurze obslugi klienta.
Pozatym widzisz, nie zrozumiales sedna historii. Wytlumacze ci zatem wprost; WizzAir to takie linie lotnicze typu URYNA, w ktorych nic nie idzie zalatwic. Maja sie nijak do preznie dzialajacych, elastycznych, naginajacych sie dla klienta linii typu CentralWings.
Pozatym etykietke "typowego polaka" mozna przykleic bardziej do marudy, ktory predzej zgnoi rodaka za probe oszczedzenia 300zl, niz pochwali za dosc inteligentne wykombinowanie wyjscia z bardzo h%*(% sytuacji... Ciekawy jestem co ty bys zrobil na moim miejscu. Z tego co piszesz wynika, ze olalbys zakupiony za 600zl bilet z Londynu do Jersey i kupil nowy na przyklad na nastepny dzien...