Założyłem ten topic żeby się dowiedzieć co myślicie o graczach z tzw. dużym skillem na serwach astera i gamesnet. Broń Boże nie przypierniczam się do nich, że dobrze grają bo to jest fakt. Ale myślę że nam, maluczkim, którzy nie siedzą w każdej wolnej chwili na BF2 troszkę psuje ich obecność całą zabawę. Ja ostatnio miałem przypadek, iż wszedłem na astera, przez godzinę uzbierałem może ze 30 fragów... wilda latała samolotami, KGW siedziało w czołgach i APC a ja miałem nieszczęście być w przeciwnym obozie. I zapomniałem dodać że zginąłem również ze 30 razy co najmniej. Przyznam że po tej godzinie zakończyłem przygodę z asterem tego dnia, ponieważnie dostarczało mi to żadnej przyjemności, nawet gdy jak to się mówi "ustrzeliłem wildę"

Wybierałem różne klasy, różnych cudów próbowałem, niestety brak gry zespołowej w naszym obozie (składającym się w całości z graczy nieklanowych) no i skill przeciwnej strony złożył się na to że ginąłem raz za razem. Mam pewną petycję do graczy klanowych: JESTEŚCIE DOBRZY, WIĘC ROZDZIELAJCIĘ SIĘ mniej więcej po równo po każdej stronie, ponieważ słabsi gracze nie mają co robić wtedy na serwie. Żadna przyjemność na respawnie ginąć od bomb samolotu, po 15 sekundach odrodzenia ginę od bomb następnego samolotu (następnego gracza wildy) i moim zdaniem to, żewszyscy klanowcy włażą do tego samego zespołu -czytaj strony- to po prostu statsienie i nic więcej. W końcu wziąłem commandera i udało mi się trochę ich zbałamucić, ale powtarzam - żadna przyjemność. Chętnie poznam zdanie innych na ten temat...
