Techniczne Systemy Zabezpieczeń. Wykład:
- Centralka alarmowa, to w rzeczywistości komputer, który myśli szybciej niż
całe towarzystwo na tej auli. Co z tego, skoro nie potrafi węża z wodą
pociągnąć. Dlatego w zasadzie tylko do tego jesteście potrzebni.
Techniczne Systemy Zabezpieczeń. Wykład:
- Kiedyś, moi panowie, oficer to była persona. A dzisiaj? Ani mi się nie
chce patrzeć na zebrane w tej auli twarze, ani nawet do lustra nie patrzę z
zachwytem.
Trzytygodniowe praktyki na poligonie:
Po zakończeniu turnusu pakujemy się do autokaru i wracamy na uczelnię. Jeden
z wykładowców:
- Panowie podchorążowie. Wracamy do miasta. Mam nadzieje, że nie
wydziczeliście całkiem w tym lesie. Kiedy wjedziemy proszę nie szczekać na
tramwaje.
Ratownictwo chemiczne:
- I kiedy już kompletnie nie macie pojęcia, co to za substancja, zasypcie to
podchlorynem sodu. Będzie się utleniać, a ludzie zobaczą, że coś
zrobiliście. A nawet, jak na drugi dzień znowu wezwą straż pożarną, to już
nie będzie na waszej zmianie...
Płk. Edward, absolwent sprzed lat:
- Kiedyś, chłopaki, to w tej szkole był taki komendant, że dbał o studentów
jak tatuś. Sam do ORMO należał, więc mogliśmy na wszystkich rozróbach walić
milicjantów po mordzie, a on i tak wszystko potem załatwił.
Matematyka:
Jakieś zadania rozwiązujemy. Dr S. do jednego ze studentów męczących się
przy tablicy:
- Co pan tak cicho mamroczesz, panie podchorąży? Pan masz być oficerem.
Trzeba się nauczyć głośno mówić, żeby czasem swojej kompanii posłać jakiegoś
joba.
Strażacy vs. Reszta Świata
Teoria Rozwoju Pożaru. Wykład:
Prof. W. na swoim wykładzie nieco zboczył w kierunku porównywania innych
szkół wyższych:
- Często zdarza się, że tego samego uczą różnie na różnych uczelniach.
Wynika to przede wszystkim ze specyfiki danej uczelni. Podczas, gdy na
Akademii Muzycznej uczą studentów subtelnych różnic między skrzypcami a
fortepianem, do dla studenta SGSP wystarczy informacja, że podstawowa
różnica to taka, że fortepian dłużej się pali.
Akademia z jakieś ważnej okazji:
Dziekan w czasie przemówienia:
- Będziemy równać poziomem do najlepszych uczelni w kraju. Ale i wy musicie
pokazać na co was stać. Nie tak, jak na ostatnich juwenaliach, kiedy nie
potrafiliście wygrać w kosza nawet z braciszkami z ATK...
Pułkownik doktor, największy elegant:
- Panowie Podchorążowie. Mundur zobowiązuje. Dlaczego niektórym się nie chce
guzików pozapinać? Jak chcecie chodzić jak ostatnie sieroty, to zapraszam na
Uniwersytet Warszawski. Ale tam byście nie pociągnęli długo, bo tam się
uczyć trzeba, a nie to co tu. Proszę więc docenić te luzy tutaj i pozapinać
te guziki.
Dr S. pożyczony z Uniwerku Warszawskiego:
- No witam panów, na dzisiejszym wykładzie. Jak miło tu znowu prowadzić
zajęcia. Tam na uniwerku trzeba się cały czas kontrolować, bo kobiety, a
dopiero tutaj można się, k*wa normalnie wysławiać.
Studenci SGSP gościnnie w WSPS:
Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej (w której generalnie studiowały same
dziewczyny) zaproponowała nam zorganizowanie wspólnych zajęć z nauki tańca
(bo u nas z kolei sami chłopcy). Po pierwszych zajęciach instruktorka
(która, jak sie dowiedzieliśmy, wykładała na WSPS jakiś WF) stwierdziła:
- Wiecie co, strażaki. To już chyba wolę, żebyście na defiladzie
maszerowali.
Termodynamika:
Prof. T wypożyczany z Politechniki Warszawskiej miał u nas gościnne występy
na jednym semestrze. Twierdził, że rozumie specyfikę naszej uczelni, czego
wyraz dał na egzaminie. Była akurat sesja letnia, wszyscy dziobią na
koszarach. Nagle alarm dla całego stanu szkoły - gigantyczny pożar lasu.
Wróciliśmy po trzydziestu godzinach - przez przypadek dwadzieścia minut
przed godziną egzaminu. Setka nieprzytomnych wchodzi na aulę, przedstawiciel
tłumaczy, co się wydarzyło. Na to profesor:
- Ja was rozumiem i idę na rękę. Zaczniemy egzamin dwie godziny później...
Kobiety (i nie tylko) w życiu strażaka
Teoria Rozwoju Pożaru. Wykład:
- Jest bardzo dużo materiału, dlatego będę mówił szybko i bez przerw.
Niestety, nie ma tu czasu na rozpieszczanie. Ale po wykładzie będą ćwiczenia
i wtedy asystentka was dopieści.
Ostatni wykład, 13:00:
- I tyle wiedzy na dziś. Teraz kolacja i do łóżeczka. Każdy do swojego, bo
jutro od rana znowu trzeba służyć ojczyźnie.
Ratownictwo Chemiczne. Egzamin:
- Panowie. Co wy tak blisko siebie siedzicie? A w zasadzie... Nieważna płeć,
ważne uczucie.
Płk. Z - stara gwardia strażacka:
- Panowie, po to studiujecie tu tyle lat, żeby zdobyć gwiazdki oficerskie. A
wiecie dlaczego gwiazdki na pagonie na mundurze strażackim nie są metalowe,
jak na wojskowym, tylko haftowane? Żeby dziewczyna, jak kładzie nogi, nie
podarła rajstop...
Służba wewnętrzna:
- A słyszeliście, że za mundurem panny sznurem? A tu połowa nawet krawatu
nie potrafi zawiązać. Z takim węzłem to się można powiesić, a nie panienki
na mundur wyrywać.
Ratownictwo medyczne w SGSP:
Pani kpt. dr M., lekarka, która miała pod opieką medyczną wszystkich
studentów naszej uczelni największe brawa dostała na jednym z wykładów za
tekst:
- Ja wiem, jak ciężko jest czasami po akcji. Ale zawsze możecie przyjść do
mnie. Ja jeszcze żadnemu strażakowi nie odmówiłam...
Do 1997 roku, SGSP była uczelnią wyłącznie męską:
Fakt ten w ostatnim roku przed przejściem na emeryturę tak skwitował jeden z
wieloletnich wykładowców:
- Szkoda, że u nas dziewczyn nie ma. Możecie wierzyć lub nie, ale większość
z nich wie dużo lepiej od was, w jaki sposób należy obsługiwać sikawkę.
Strażak też pouczyć się musi
Bryg. dr inż. Marian:
- Ja rozumiem, że strażak musi lać wodę, ale Panowie... nie na kolokwium.
Żaden papier nie wytrzyma takiej ilości wody, jak tu nalaliście.
Laborka. Środki neutralizacji skażeń:
- Proszę tym razem łaskawie przeczytać instrukcję przed rozpoczęciem
ćwiczenia. Na ostatniej laborce mieliście zneutralizować kwas izooctowy, a
skończyło się na tym, że się w laboratorium jeszcze przez dwa dni jakiś
promil unosił.
Elektromechanika. Pierwszy wykład:
- Egzamin będzie pisemny. Zanim was starsi koledzy nauczą, informuję, że
znam już następujące metody ściągania: na piórko, na zeszycik, na radyjko,
na dzwonki, na Tołstoja (!), na kurtynę i na alarm.
Teoria Rozwoju Pożaru:
Wykład, który prowadził sam JM Rektor. Na pierwszym zaczął od definicji
pożaru, brzmiącej tak:
- Pożar jest to zjawisko spalania, społecznie nieuzasadnione, przebiegające
w miejscu do tego nie przeznaczonym i niekorzystne z cywilizacyjnego punktu
widzenia.
Ratownictwo Chemiczne. Laborka:
- Wiecie, co. Tutaj leżą sprawozdania badań robionych wczoraj przez
poprzednią grupę. A Wam dziwnym trafem wyszły dzisiaj takie same wyniki.
Przepisać i spadamy na weekend.
Procesy spalania. Laboratorium:
Jednym z ćwiczeń laboratoryjnych na tym arcyciekawym przedmiocie było
określenie szybkości wydzielania się dymu i gazów toksycznych z dywanu w
warunkach pożarowych. Wycinało się kawałek dywanu, wkładało do specjalnej
komory, poddawało działaniu promiennika i w funkcji czasu mierzyło
powstawanie gazów toksycznych. Mieliśmy przebadać trzy próbki, ale jeden
kawałek dywanu gdzieś wcięło, więc inny kawałek badaliśmy dwa razy, przy
czym raz włożyliśmy go odwrotnie. Wynik był ciekawy, bo udowodniliśmy w ten
sposób, że w palącym się mieszkaniu byłoby dużo bezpieczniej podczas pożaru,
gdyby dywan leżał odwrotnie położony na podłodze. Prowadzący po przeczytaniu
naszego sprawozdania stwierdził:
- Panowie, to dzieło epokowe. Już od dziś zacznę do was mówić inżynierze. A
wy jeszcze tylko dokonajcie badań udowadniających, że meble też powinny
zostać odwrócone na wewnętrzną stronę.
Teoria spalania i wybuchów:
- Wybuch deflagracyjny różni się od wybuchu detonacyjnego przede wszystkim
szybkością fali uderzeniowej. Jeśli w czasie pożaru nastąpi wybuch
deflagracyjny zdążycie jeszcze krzyknąć "o k****". Jeśli to będzie
detonacja, to nawet nie zdążycie o tym pomyśleć.
Podstawy konstrukcji maszyn:
Dr MK, na ostatnich ćwiczeniach projektowych, kiedy oddawaliśmy prace:
- Słyszałem, że w tym roku te projekty chodzą po 100 zł. A ci z trzeciego
rocznika, w zeszłym roku kupowali od starszych po 70. Zarobili trzy dychy.
Nie dajcie się tak w jajo robić.
Fizyka kpt. dr K.:
- Ja też nigdy nie rozumiałem Einsteina. Może trzeba się tak nawalić, jak on
kiedy tę swoją teorię pisał.
Fizyka. Kpt. dr B.:
- Dostałem właśnie program zajęć na ten semestr. I co znalazłem?
"Zastosowanie laserów w pożarnictwie". Chyba się obalę i fiknę, boziu ratuj!
To jest przecież rozkład zajęć na przyszły wiek.
Płk. dr Z.:
Szkoła Główna Służby Pożarniczej, pretendując do miana poważnej uczelni
technicznej, miała w swoim programie wykłady z przedmiotów często bardzo
naukowo brzmiących, niezależnie od tego, jaką abstrakcję się na tych
zajęciach uprawiało. Jeden z przedmiotów nazywał się "Środki neutralizacji
pożarów i skażeń." Na pierwszym wykładzie płk. Z. zaczął od słów:
- Nauka pożarnicza wypracowała bardzo wiele skutecznych środków gaśniczych,
dzięki czemu będziemy mieli o czym mówić przez cały semestr. Ale co z tego,
straż pożarna i tak nie będzie miała na nie forsy, a wy dowodząc akcją i tak
będziecie mieli do użytku wodę i klasyczną metodę gaszenia przez
zatopienie...
Hydromechanika:
- Skonstruować dobrą pompę pożarniczą to jest sztuka. Trzeba się narobić,
żeby dobrze dobrać parametry ssania i tłoczenia. Zresztą Ci z was, którzy
palą, na pewno przekonali się już, siedząc w toalecie, jak trudno jest
jednocześnie i ciągnąć i pchać.
Fizyka. Kpt. dr Janusz B.:
- I tak oto, po 45 minutach wykładu doszliśmy do takiego wzoru. Po przerwie
omówimy go sobie i stwierdzimy, że jest do bani.
Taktyka gaśnicza:
- Pamiętajcie, że wchodząc do płonącego mieszkania, musicie bardzo powoli
otworzyć drzwi. Gwałtowne otwarcie spowoduje nagły napływ powietrza i
rozgorzenie.
- Co spowoduje, Panie Kapitanie?
- Rozgorzenie.
- Co?
- No, pierd***nie
Choć imprezy też lubią...
Techniczne Systemy Zabezpieczeń. Wykład:
- Coś słabiutka frekwencja na dzisiejszym wykładzie. Prawię słyszę, jak
reszta Panów Studentów siedzi w pokojach i wznosi kolejne toasty za tych
mułów, co na wykład poszli, czyli za was.
Termodynamika. Prof. T.:
- Sugeruję dzisiejszy wieczór nad książką i jutro się spotykamy. Proszę się
przejąć, bo w tym roku nie będę wyznaczał czternastego terminu poprawkowego.
Taktyka pożarnicza:
- Ośmiu Was tylko na wykładzie? Do tylu to nie warto nawet ust otwierać. No
chyba, żeby flaszkę obalić.
A czasem, co ważniejsze uczestniczą też w akcjach gaśniczych
Taktyka pożarnicza:
- Żeby szybko otworzyć drzwi, trzeba uderzyć toporkiem jak najbliżej zamka,
bo jak walniecie w środek, to tylko dziura się zrobi w drzwiach. A w
zasadzie, to można najpierw klamką spróbować otworzyć...
Taktyka pożarnicza:
- Panowie podchorążowie (tytuł studentów uczelni mundurowych). Niezależnie
od tego, ile mieszkań zalejemy podczas akcji i tak nas będą kochać. Zatem
wody nie oszczędzać
Sa to podobno autentyczne rozmowy w jakies szkole strazackiej
|