calavero napisał(a):
... i giniesz od karabinka pokładowego przewidującego czołgisty, po czym bierze on Twój czołg, naprawia i już go więcej Twoja drużyna nie zobaczy. "Gratuluje" pomysłu.... oby więcej takich ludzi jak Ty... Tak się kończy w 80% moje spotkanie z czołgistą-eryksiarzem.. Mnie to przekonuje.. Ciebie nie musi.
IMO, to jest właśnie jeden z największych błędów jaki czołgista może zrobić... ale każdy gra tak jak lubi. W 42 na aberdeen to miało sens jeżeli zapuszczałeś się na bezdroża.. ale tam było pełno naprawiarek...
w koncu skrzynka jest najlepsza... tak.. to racja.. NAJLEPSZA ALE NA PIWO, A NIE DO NAPRAWIANIA CZOLGU

no teraz ty mnie rozśmieszyłeś

chyba strzelasz się z czołgami na dystans 10 metrów, skoro uważasz, że potrafi on zastrzelić kolesia z Eryxem który wyskoczy, strzeli i wskoczy znów w ciągu pół sekund

poza tym dlaczego nie można, jeżeli zajdziesz go z boku i cie nie widzi NAJPIERW wsadzic mu Eryxa a potem skończyć go normalnie? ewentualnie podejść na minimalny dystans i po wyskoczeniu położyć się, tak żeby ogień z kaemu przechodził wyżej? albo dać dym, wyskoczyć i strzelić przez dym w czerwonego nicka? albo cokolwiek oprócz wyskakiwania jak idiota prosto pod ostrzał?
a skrzynka jest gorsza od klucza? ba, niepodważalnie gorsza, bo przecież jak się naprawiasz skrzynką, to możesz jednocześnie strzelać, bronić się, cokolwiek, a kluczem naprawisz o 30% szybciej i zabije cię pierwszy lepszy asfalt zza rogu... ale nie powiem, masz rację - jak się gra z lamerami, którzy zostawiają czołg w spokoju gdy go sobie naprawiasz to walenie go z klucza jest podstawą - co innego, jak po drugiej stronie jest ktoś kto myśli i gdy widzi, że czołg nagle stał się "pusty" to albo do niego wskakuje, albo obrzuca go granatami (nie mów, że granatów unikniesz, a jak ci ktoś gwizdnie czołg to mu rzucisz minę, bo to już naprawdę śmieszne będzie - co innego lama, która stoi tym kradzionym czołgiem w miejscu, a co innego koleś który od razu na pełnym gazie odjeżdża)