Ja też miałem kilka fajnych historyjek ;D
1) Karkand 64 (taki serwer jest że cały czas Karkand leci). Gram jako Spec-Ops, MEC. Amerykanie przejęli nam już hotel, więc spawnuję się przy następnym z kolei punkcie. Pojawiam się i patrzę - 2 wrogie APC jadąc prawą ulicą zatrzymują się na pochyłości (zjazd w dół do następnego punktu), ja biegnę do HJ-6 (satcjonarna wyrzutnia rakiet) i walę do pierwszego z APC. Bum, i satysfakcja, już się pali... ale nagle przestał się palić, za to zaczął się dymić z początku mocno, potem słabiej, a później przestał. Domyśliłem się więc, że ten drugi APC to jest mechanik.Chciałem oddać drugi strzał (APC mnie nie zauważyły, były zajęte czołgiem stojącym na dole pochyłości), gdy ktoś zaczął do mnie strzelać. Wyskoczyłem więc z wyrzutni i się rozglądnąłem. Główną drogą od Hotelu zmierzał do mnie dymiący się Abrams ostrzeliwując się. Więc ja, wiedząc że zginę, wyciągam C4 i biegnę w jego stronę. Byłem już tuż obok, gdy pan kierowca zorientował się co chcę zrobić, i zaczął się cofać. Ja biegnę dalej. Pan kierowca wiedział, że wten sposób możemy się ganiać po całej mapie, więc zmienił plany i spróbował mnie rozjechać. Ja się położyłem. Przejechał nade mną, a ja mu podłożyłem jedno C4. Ponieważ, jak już wcześniej wspomniałem, Abrams dymił się, chcąc się naprawić podjechał pod APCtki-Mechaników (Chyba myślał, że mnie rozjechał) A ja zdetonowałem ładunek... Czołg i trafiona wcześniej przeze mnie APCtka wybuchły na miejscu, a druga APCtka paląc się pojechała kawałek, potem wyskoczyło z niej kilku ludzi, ale trochę za późno

6 killsów
2) Ta sama runda, dalej jako Spec-Ops. Amerykanie przejeli wszystkie punkty po zachodniej stronie rzeki. Most został zniszczony. Jedyna droga dostania się na drugą stronę prowadziła przez płyciznę na południe od mostu. Tam właśnie zrobiłem sprytną pułapkę, którą polecam wszystkim graczom lubiącym grać Spec-Opsem

Czyli: kładziemy jedno C4 na górze podjazdu (wyjazdu z rzeki), i cztery w wodzie, tuż przed podjazdem (tam są praktycznie niewidoczne). 2 APCtki i Abrams podjechali pod podjazd, ale widząc C4 na szczycie podjazdu bali się na ów podjazd wjechać, więc stali u jego stóp... na pozosdałych czterech C4...

Detonacja i BOOOM! 7 killsów
3) Jakiś tydzień później, inny serwer, też na Karkand ale tym razem Amerykanin (oczywiście Spec-Ops). Przejąłem właśnie razem z Marycem punkt przy pociągu, aż tu nagle mostem wyjechał T-90 (jakoś dziwnie jechał, cały czas maksymalnie lewą stroną mostu). Zajęty był spawnującymi się co chwila Jankesami, więc nie zauważył mnie, jak się do niego podczołguję. Podłożyłem mu dwa C4 i odczołgałem się na drugą stronę mostu (z doświadczenia wiem, że taka odległość jest wystarczająca by mnie nie zabiło). To, co się działo później to ułamki sekund: Zdetonowałem, i nagle nie wiedziałem czemu, znalazłem się w wodzie. Spojrzałem w górę i zobaczyłem spadające mi na głowę kawałki mostu... MEDIC!