rozwell napisał(a):
ale o niezawodność to T-34, aczkolwiek sie można kłucić czy Sherman niebyłby lepszy.
#1. T34 był bardzo awaryjny. Zwykle 2/3 stanu czekało na naprawę. Dużo w tym winy obsługi (kierowcy traktorów dozynali sprzęgła). W trakcie wojny poprawiano detale, ale ciagle daleko było do czołgów konkurencji. Anyway - najmniej awaryjne były chyba PIV.
#2. T34 był rzeczywiście szybki. Jednak niewiele szybszy niż Sherman i PIV. Za to był o wiele głośniejszy co na polu walki bywa istotne. Wina przestarzałego zawieszenia odziedziczonego po BT7 (typu Christie). Dodatkowo czołg był niestabilny przez to zawieszenie, a amortyzatory zajmowały mase cennego miejsca wewnatrz kadłuba. Nawet Sherman i jego anachroniczne "wózki podwoziowe" był lepszy.
#3. T34 wcale nie miał dobrego pancerza, pancerz rzeczywiście był mądrze zaprojektowany, ale ponieważ T34 miał być szybki to jego pancerz był raczej niezamocny. Dodatkowo Pancerz T34 miał kilka słabych punktów (np. właz kierowcy) Sherman i PIV były lepsze.
#4. Działo T34 (zarówno te stare jak i nowe) miało siłę typową dla tej klasy (zresztą dużo zależało od amunicji). Jednak było prawie 2x cięższe od jego niemieckich i amerykańskich odpowiedników.
#5. W T34 nie istniało pojęce ergonomii. Wnetrze było ciasne, a widoczność z niego denna. Koszmar. Sherman i PIV oferowały w tej gestii wrecz luksusy.
#6. T34 były proste w produkcji i tanie. Ruskie napykali ich tysiące i zalali nimi front. Ot tajemnica sukcesu. Reszta to powojenna propaganda w UW. Mój post jest na podstawie niezaleznej monografii w Technice Wojskowej (taka gazeta). To chyba wiarygodniejsze źródło.