No coz mam troche mieszane uczucia po obejzeniu "dwojki"

Jak dla mnie jedynka mimo wszystko lepsza, a w dwojce ty(L)ko pare scenek, ktore mnie rozbawily. W jedynce na 12 minut smialem sie chyba przez caly filmik

w "dwojce" niestety na 20 minut polowa czasu to bylo czekanie, az w koncu jedna scena sie skonczy i zacznie nastepna...
Pierwsze 6 minut to meczarnia i stwierdzenie, ze chyba autorom skonczyly sie pomysly albo ja mam juz spaczony humor bo gagi, ktore widzialem smieszyc moga chyba ty(L)ko anglikow...

Potem "Baywatch" i w koncu widze, ze jednak autorzy pomysly mieli

i gdy juz zaczynam sie rozgrzewac i smiac to... koniec

Fajny pomysl, ale mogli jeszcze jakas scenke dodac

Jednak "Siostrzyczki Olsen" z Baywatcha wymiataja
Nastepnie kolejne 5 minut nudy i przysypiania oraz przegladania przy okazji stron internetowych bo nic ciekawego sie nie dzieje... W tle fajna muzyczka (Kent - Den Doda Vinkeln), ale nic poza tym
Potem slysze znana mi melodyjke kreskowki

i juz czuje, ze w koncu moze trafie na cos fajnego

i tu przyznam, ze mi osobiscie "Strus Pedziwiatr" przypadl do gustu

no a potem cos co zrekompensowalo mi te poprzednie kiepskie gagi czyli "MEC Gyver"

Jak dla mnie bomba i cos co najbardziej mi sie spodobalo i zaluje, ze nie pociagneli tego dluzej i nie zrobili mini odcinka

Potem "Mahnahmahna", ktora to bardzo lubie, wiec rowniez u mnie na "plus" i koniec "Mine2"
Ogolnie stwierdzam, ze na 20 minut ledwie kilka to scenki, ktore naprawde smiesza

Porownujac 12 minutowa "jedynke" i tamte gagi oraz 20 minutowa "dwojke" i te gagi oraz czas trwania mojego smiechu

stwierdzam ze "Mine2" nie jest wyjatkiem, a potwierdza regule, ze druga czesc filmu jest zwykle gorsza od czesci pierwszej
Tyle ze strony krytyka filmowego JUHY
